Zamiast sprzedaży — zakup. Resource Partners, fundusz private equity, deklarował pod koniec 2015 r., że w ciągu trzech lat wyjdzie z inwestycji w Golpasz, a właśnie zwiększył zaangażowanie w producenta pasz — z 67 do 85 proc. Kwoty transakcji nie ujawnia.

— To ciekawy, rosnący rynek i jeszcze mamy tu trochę do zrobienia. Stąd ta decyzja — mówi Dominik Smykla, dyrektor inwestycyjny w Resource Partners.
Podaje, że w ciągu ostatnich trzech lat Golpasz zwiększył sprzedaż z 300 do 500 tys. ton, co oznacza przychody na poziomie przekraczającym 0,5 mld zł. Ponad dwa lata temu fundusz deklarował, że w 2019 r. obroty przekroczą 1 mld zł.
— Na rynku zmieniły się ceny, więc takiej skali w tym czasie nie osiągniemy. Kluczowa dla nas jest dynamicznie rosnąca sprzedaż liczona w tonach — twierdzi Dominik Smykla.
Łącznie rynek pasz profesjonalnych (dla odróżnienia od tych, które przygotowują rolnicy we własnym zakresie) to około 11 mln ton. Dominik Smykla podaje, że w zeszłym roku urósł o około 7,5 proc.
— Branża rośnie wraz z rosnącą produkcją drobiu, bydła i mleka. Nawet niewielki wzrost produkcji drobiu w Polsce, która jest europejskim liderem, oznacza znacząco większe zapotrzebowanie. Oczywiście z jednej strony ci najwięksi inwestują we własne zakłady paszowe, ale bardzo rzadko zdarza się, że są samowystarczalni. Ponadto wciąż działa wielu małych i średnich producentów drobiu bez takiego zaplecza. Do tego dochodzi popyt m.in. ze strony właścicieli bydła mlecznego, dla którego odpowiednie żywienie oznacza wyższą wydajność. W tym segmencie od niedawna rośnie rynek na pasze bez GMO. W efekcie więc w branży panuje naprawdę duży ruch — opowiada Dominik Smykla.
Dziś Golpasz ma cztery zakłady — w Podkonicach Dużych (woj. łódzkie), Golubiu Dobrzyniu, Janowcu Wielkopolskim i Radominie (wszystkie trzy w woj. kujawsko-pomorskim). W przypadku paszy kluczowe są odległości — nie opłaca się jej przewozić dalej niż na 150-200 km.
— Jesteśmy w trakcie rozbudowy jednego z zakładów. Myślimy o kolejnych inwestycjach, które pozwolą nam dalej zwiększać skalę działania. Na razie jednak za wcześnie na szczegóły — stwierdza Dominik Smykla.
Mówi jednak o wzroście organicznym, a nie akwizycjach. © Ⓟ