Demografia, konkurencyjność gospodarki i odporność państwa, to największe wyzwania, jakie stoją przed Polską w ciągu kolejnych 10 lat. Tak przynajmniej sądzą autorzy „Strategii Rozwoju Polski do 2035 roku”, jaka wyszła z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Plan ma zastąpić Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, przyjętą jeszcze przez pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości. W wielu punktach się od niej różni, przede wszystkim tzw. opomiarowaniem. Mówiąc wprost, trudno będzie rozliczyć autorów nowej strategii w porównaniu do SOR, bo cele nie są konkretnie opisane. Choć da się to zrobić, gdyż strategia zawiera załącznik z ponad 50 wskaźnikami, które autorzy chcieliby osiągnąć w wyniku realizacji planu.
SRP, na co również zwracamy uwagę, nie ma na razie dużej politycznej rangi. Tylko Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej ją prezentuje, bez wsparcia premiera Donalda Tuska czy ministra rozwoju i finansów Andrzeja Domańskiego. Choć może się to zmienić w momencie, gdy dokument będzie przyjmował rząd. Na razie jest on w konsultacjach publicznych, które potrwają do końca października. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej liczy na to, że rząd przyjmie ją jeszcze w tym roku.
Być może brak zainteresowania strategią ze strony innych polityków koalicji rządowej to efekt bieżących wydarzeń, a konkretnie rajdu rosyjskich dronów. Wydarzenia ze środy przyćmiły wszystkie pozostałe, przynajmniej w politycznej sferze. My zwracamy jednak uwagę na wyjątkową odporność rynku na panikę, jaka mogła przecież wybuchnąć po rosyjskim nalocie. Co prawda giełda zareagowała nerwowo w pierwszej fazie, ale jeszcze na środowej sesji sytuacja się uspokoiła. Czy to nowa rynkowa normalność, czyli uodpornienie się inwestorów na szoki? Tym bardziej że nie tylko rynek akcji względnie spokojnie przyjął kryzys, ale rentowność obligacji również nie wzrosła. Zresztą obligacje okazały się teflonowe także na wiadomości o pogorszeniu perspektywy ratingu Polski przez Fitch Ratings.
Rosyjskie drony nad Polską mogą mieć jeszcze jeden skutek uboczny: politycy w Warszawie zaczną rozglądać się za nowymi podatkami, żeby sfinansować kolejne wydatki, tym razem na system antydronowy. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że zapłacą go banki, do rozstrzygnięcia pozostaje tylko, jaką formę przyjmie nowa danina.
W sekcji „Plusy i minusy tygodnia” bierzemy na tapet:
- dostępność mieszkań w Polsce jest gorsza, niż w większości krajów UE;
- USA mówią źle o Chinach, ale w sferze działań są wobec nich raczej łagodne;
- banki odniosły małe zwycięstwo w sprawie WIBOR-u, czyli co nam mówi opinia Rzecznika Generalnego TSUE;
- Narodowy Bank Polski skupuje złoto.