Fundusze akcji MiŚ przekonały Polaków

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2024-01-17 20:00

Inwestorzy, którzy postawili na akcje, wierzą w małe i średnie spółki. Na spodziewanej poprawie koniunktury mogą one skorzystać bardziej niż giganci.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • dlaczego fundusze akcji małych i średnich spółek są popularne wśród Polaków,
  • jak zarządzający oceniają perspektywy tego segmentu,
  • jakich dobierają spółki najlepsze fundusze inwestujące w akcje małych i średnich spółek.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fundusze akcji i małych średnich firm były w 2023 r. pierwszym wyborem inwestorów w kategorii funduszy akcyjnych. Świadczy o tym saldo napływów, wynoszące 217 mln zł z łącznej kwoty 251 mln zł, która trafiła do funduszy akcji polskich. Ogółem jednak fundusze akcyjne były na niewielkim minusie - odpłynęło z nich 495 mln zł. W sumie do wszelkiego typu funduszy klienci wpłacili ponad 22 mld zł - najwięcej do funduszy obligacji, których saldo tylko w grudniu wyniosło 2 mld zł.

- W naszym TFI fundusz akcji małych i średnich spółek cieszył się sporym zainteresowaniem. Klienci preferowali ten segment rynku, wierząc, że to właśnie w nim można znaleźć prywatne, dynamicznie rozwijające się spółki będące atrakcyjnymi okazjami inwestycyjnymi. Segment ten historycznie również pozawalał na uzyskiwanie wyższych stóp zwrotu – mówi Łukasz Siwek, zarządzający funduszami w Skarbcu TFI.

Perspektywa dobra, ale czy najlepsza

Zarządzający są podzieleni co do perspektyw tego segmentu rynku akcji. Niektórzy wskazują, że sprzyjać mu będzie odbudowująca się koniunktura.

- Małe spółki są bardziej niż blue chipy wrażliwe na zmiany na giełdzie, więc jeśli gospodarka zacznie rozwijać się szybciej, to ten sektor również będzie dynamiczniej poprawiał wyniki – mówi Piotr Zagała, zarządzający funduszami BNP Paribas TFI.

Unibep kontra Budimex

Analitycy uważają, że mniejsze spółki mogą zyskać więcej niż duże na poprawie koniunktury. Piotr Zagała z BNP Paribas TFI zwraca uwagę zwłaszcza na Unibep, któremu dodatkowo sprzyja zmiana u sterów. Od maja ubiegłego roku spółką kieruje Dariusz Blocher, twórca potęgi Budimeksu. Dzięki temu Unibep ma szansę odbić trochę rynku budowlanemu potentatowi, który jest bardzo mocno premiowany przez inwestorów.

Z drugiej strony sporo przemawia za inwestowaniem w duże spółki. Proces zmniejszania się dyskonta w stosunku do innych giełd czy historycznych wycen dopiero się rozpoczął i kapitał zagraniczny jeszcze długo może zasilać spółki z WIG20. Ponadto odbudowa koniunktury i pieniądze z KPO powinny sprzyjać poprawie wyników.

- Po pierwszej fali wzrostowej, widocznej wśród spółek o największej płynności, która może jeszcze trochę potrwać, przyjdzie pora na firmy średnie i mniejsze. Ta grupa może zyskać jeszcze więcej na poprawie gospodarczej i wzroście zainteresowania rodzimych inwestorów – mówi Łukasz Siwek.

Do innych wniosków można dojść, zestawiając stopy zwrotu z dwuletnią inflacją (24 proc.). Skumulowany wzrost indeksu małych spółek za lata 2022-23 okazuje się zbliżony do tempa wzrostu cen w gospodarce, a średnich nawet niższy.

- To oznacza, że polskiemu rynkowi akcji daleko do przereagowania. Świadczy o tym również wskaźnik cena/zysk, który wciąż jest poniżej wieloletniej średniej. Dlatego polski rynek akcji nadal powinien wyróżniać się pozytywnie na tle rynków zagranicznych. Biorąc jednak pod uwagę stosunek potencjalnego zysku do ryzyka, rynek obligacji uważam za bardziej atrakcyjny od rynku akcji – mówi Jakub Płotka, zarządzający funduszami Santandera TFI.

Jego zdaniem w 2024 r. polski konsument będzie silny dzięki niższej inflacji, rosnącym płacom i podwyżce świadczenia 500 plus.

- Powinno to wspierać decyzje zakupowe, a tym samym spółki sektora dóbr konsumpcyjnych i e-commerce. Stawiamy na to, budując portfel subfunduszu Santander Akcji Małych i Średnich Spółek – mówi Jakub Płotka.

Dobór spółek

W dłuższym okresie w tym segmencie najlepiej radzi sobie fundusz BNP Paribas. Ze stopą zwrotu na poziomie 210 proc. nie ma on sobie równych w horyzoncie pięcioletnim, podobnie jak w trzyletnim, w którym zarobił 68 proc. To efekt zarządzania zespołowego Piotra Zagały, Wojciecha Woźniaka i Konrada Strzeszewskiego.

- Czasem współpraca może oznaczać tzw. zgniły kompromis, ale nam pozwala raczej unikać dużych błędów – mówi Piotr Zagała.

Unikaniu błędów sprzyja też rozdrobnienie portfela, w którym maksymalna ekspozycja na akcje pojedynczej spółki wynosi 3 proc. aktywów.

- Ten kij ma jednak dwa końce. W ubiegłym roku zainwestowaliśmy w banki, takie jak Alior czy ING BSK, maksymalne kwoty, na jakie pozwoliły nam limity. Było to jednak znacznie mniej, niż zainwestowali konkurenci, co okresowo pogorszyło nasz wynik – mówi Piotr Zagała.

Ponad 100 proc. w horyzoncie pięciu lat zdołały zarobić także fundusze akcji MiŚ Santandera i Skarbca. Oba skupiają się na spółkach, które mają trwałe przewagi konkurencyjne.

- Wyróżnikiem funduszu jest także wysoka waga płynności walorów nabywanych do portfela. Pozwala to na aktywne zarządzanie, co jest niezwykle ważne, gdy następuje osłabienie sentymentu, pojawiają się nagłe korekty bądź okazje rynkowe – mówi Łukasz Siwek.

Nie bez znaczenia jest też ład korporacyjny. Akcje spółek, które dobrze traktują inwestorów, zwykle lepiej zachowują się na giełdzie.

- Pierwszy cel - nie robić błędów. Drugi - inwestować tym więcej, im silniejsze jest przekonanie zespołu. Na koniec warto dodać, że inwestujemy głównie w akcje spółek, które szanują inwestorów mniejszościowych - wypłacają dywidendy i utrzymują kontakt z rynkiem. Chcemy być traktowani jak partner – mówi Piotr Zagała.