W czasie pandemii znacznie wzrosło zapotrzebowanie na szybkie testy diagnostyczne. Czasowo na tym wzroście popytu korzystały niektóre spółki notowane na warszawskiej giełdzie. W tym gronie przez krótki czas był też Genomtec, który zadebiutował na NewConnect w marcu ubiegłego roku.
Flagowym projektem spółki jest GenomtecID — składający się z urządzenia i paneli testowych system do przeprowadzania szybkich testów na powszechne choroby w punktach podstawowej opieki zdrowotnej. Urządzenie wciąż nie zostało dopuszczone do sprzedaży, ale przedstawiciele spółki zapewniają, że są już na ostatniej prostej.
— Chcemy, by urządzenie zostało dopuszczone do obrotu w pierwszym półroczu. Bezpośrednio po tym będziemy mogli ruszyć ze sprzedażą, wzrośnie też wartość projektu dla potencjalnych inwestorów, którzy mogą kupić licencje lub zainwestować bezpośrednio w spółkę — mówi Miron Tokarski, prezes i znaczący akcjonariusz Genomteku (ma prawie 18 proc. akcji).

Ostatnia prosta
Pod koniec grudnia spółka poinformowała o „przyspieszeniu procesu komercjalizacji” systemu GenomtecID. Zaczęło jej się spieszyć, bo za kilka miesięcy procedury dopuszczenia na rynek staną się bardziej skomplikowane.
— Do 26 maja istnieje możliwość certyfikacji na zasadach z poprzedniej unijnej dyrektywy, potem wszelkie zmiany w urządzeniu czy procesie produkcji będą podlegały bardziej rygorystycznym regulacjom m.in. w zakresie przeprowadzania badań klinicznych. W praktyce mamy więc trzy miesiące na zakończenie badań klinicznych i złożenie dokumentacji technicznej oraz wniosku o unijną certyfikację. Harmonogram jest więc napięty — mówi Miron Tokarski.
Badania kliniczne już trwają. Ich kluczowa część w Polsce ma zakończyć się w najbliższych tygodniach.
— Szeroko zakrojone badanie kliniczne w Polsce powinno zakończyć się w połowie kwietnia, potem będziemy prowadzić jeszcze badania dodatkowe, ale będziemy mogli już złożyć wniosek o dopuszczenie do obrotu. Jesteśmy przygotowani do wprowadzenia urządzenia na rynek — ruszyła pilotażowa produkcja u naszego partnera w Wielkiej Brytanii. Ze względu na problemy z łańcuchami dostaw zabezpieczyliśmy kluczowe komponenty. Rozmawiamy teraz z dystrybutorami, przede wszystkim z Europy Zachodniej — mówi prezes Genomteku.
Strategia komercjalizacji
W pierwszej kolejności urządzenie ma trafiać do szpitali, bo tam dystrybucja jest prostsza. W przypadku punktów podstawowej opieki zdrowotnej, jak tłumaczą przedstawiciele spółki, „trzeba mieć znaczne większe siły sprzedażowe”, Urządzenie będzie służyć przede wszystkim do wykrywana zakażenia pięcioma powszechnymi patogenami, m.in. koronawirusem, grypą, wirusem RSV.
— Na rynku jest kilka systemów, które służą do tego samego, ale naszym zdaniem GenomtecID ma przewagę ze względu na koszt, jego rozmiar i czas wykonywania badania. Szacujemy, że uwzględniając koszty testów nasze urządzenie będzie dziesięć razy tańsze dla użytkowników niż najszerzej obecnie wykorzystywane urządzenia koncernów Abbott i Roche — mówi Miron Tokarski.
Abbott wszedł na rynek szybkich urządzeń diagnostycznych w 2016 r., kupując za 5,8 mld USD firmę Alere. Roche częściowo porównywalne do Genomteku urządzenie Iquum kupił w 2014 r. za 475 mln USD, a ostatnią transakcję w segmencie diagnostyki zrealizował w ubiegłym roku, kupując GenMark Diagnostics za 1,8 mld USD.
— Duże firmy inaczej podchodzą do takich produktów niż 5-7 lat temu. Wtedy kupowano projekty jeszcze na etapie rozwoju, ale gdy okazało się, że wprowadzenie do obrotu i przeskalowanie produkcji na dużą skalę zajmuje nawet pół dekady, do inwestycji zaczęto podchodzić bardziej ostrożnie, a od firm wymaga się dopuszczenia produktu do obrotu i wykazania zdolności do masowej produkcji. Dlatego pozyskujemy finansowanie na samodzielny rozwój, by potencjalna transakcja z dużym partnerem w dłuższej perspektywie miała wyższą wartość — tłumaczy Miron Tokarski.
Genomtec próbuje zaistnieć na rynku POCT, czyli urządzeń diagnostycznych do przeprowadzania szybkich testów w punktach podstawowej opieki zdrowotnej, szpitalach i domach pacjentów. Według prognoz Markets&Markets na poziomie globalnym rynek ten był wart w 2020 r. niespełna 30 mld USD, a do 2025 r. urośnie do 50 mld USD. Liczby te uwzględniają jednak pełne spektrum diagnostyczne, czyli nie tylko choroby zakaźne, ale też np. bardzo duży rynek diagnostyki diabetologicznej (cukrzyca) czy diagnostykę nowotworową. W samym segmencie diagnostyki molekularnej, w którym działa Genomtec, rynek globalny był wart w 2020 r. ok. 14 mld USD, po wywołanym pandemią i nagłym wzrostem zapotrzebowana na szybkie testy skoku o ponad 40 proc. Największy udział (ok. 30 proc.) ma w nim koncern Roche, a urządzenia i testy sześciu największych graczy odpowiadają za ponad trzy czwarte wartości rynku. Genomtec nie jest jedyną polską spółką, która pracuje nad urządzeniami do szybkiej diagnostyki - z rynkiem tym wiąże też nadzieje m.in. notowane na NewConnect Scope Fluidics, którego urządzenie PCR|One ma służyć do szybkiego wykrywania bakterii i wirusów.
Plany transferowe
Po debiucie na NewConnect kurs spółki spadł o prawie 40 proc. Jej giełdowa kapitalizacja wynosi obecnie 70 mln zł. Na koniec ubiegłego roku Genomtec miał 1,4 mln zł gotówki. W grudniu 2021 r. poinformował o pozyskaniu 2,9 mln zł w formie pożyczek konwertowalnych. Pieniędzy tych jeszcze nie było widać w bilansie na koniec grudnia.
W ubiegłym roku przy 0,2 mln zł przychodów spółka wykazała 5,2 mln zł straty netto. W połowie lutego poinformowała, że pożyczyła dodatkowo 0,37 mln zł od inwestora, który jest zainteresowany udziałem w potencjalnej nowej emisji, a jednocześnie prezes Genomteku pożyczył inwestorowi część swoich akcji.
— Pożyczka to zabieg czysto techniczny, żeby inwestor już mógł wykazywać posiadanie akcji na swoim rachunku. To lepsze rozwiązanie niż robienie dla niego mniejszej emisji tu i teraz — nowe akcje będzie mógł objąć w przypadku potencjalnej nowej emisji akcji — tłumaczy szef Genomteku.
Tymczasem jeszcze w październiku spółka złożyła prospekt w KNF i planuje transfer na główny parkiet warszawskiej giełdy.
— Jesteśmy w dialogu z KNF, spodziewamy się zatwierdzenia prospektu w połowie roku, po czym przeniesiemy się na główny rynek. Prospekt nie jest związany z emisją akcji. Jeśli chodzi o nasze potrzeby kapitałowe, to zawsze rozważamy różne opcje finansowania. Poza emisją akcji w grę wchodzi też finansowanie łączące komponent dłużny z udziałowym — mówi Miron Tokarski.