Mimo odbicia z ostatnich dni indeks WIG wciąż znajduje się około 7 proc. poniżej sierpniowego szczytu. Od początku roku traci 14 proc., a w ubiegłym tygodniu chwilowo znajdował się najniżej od czterech miesięcy. To pogorszenie nastrojów nie powinno przerodzić się w dłuższy okres dekoniunktury, jednak również nie należy spodziewać się powrotu dynamicznych zwyżek, oceniają specjaliści.

— Potwierdziło się, że na giełdzie wrzesień jest statystycznie najsłabszym miesiącem w roku. Polski rynek należy do najsłabszych na świecie, a to za sprawą jego struktury sektorowej oraz oferty publicznej Allegro — komentuje Bartosz Pawlak, szef strategii akcyjnych w Baltic Capital TFI.
Wydaje się, że większość rządów odrobiła lekcję z pierwszej fali pandemii, a to każe pozostać umiarkowanym optymistą.
Przyczyny przejściowe
Krajowemu rynkowi akcji ciąży napędzana przez segment technologiczny korekta na głównych rynkach na świecie (od szczytu z początku września do dołka sprzed tygodnia indeks Nasdaq100 stracił ponad 14 proc.). Obok niej oraz wpływu szykowania przez fundusze miejsca w portfelach na akcje Allegro rynek w dół ciągnęły oczekiwania na jesienną falę pandemii COVID-19, zauważa Andrzej Nowak, zarządzający AXA TFI.
— O ile negatywny wpływ dwóch pierwszych czynników powinien wygasać, o tyle ten ostatni jest o wiele trudniejszy w prognozowaniu — przyznaje specjalista.
Mimo to zdaniem Andrzeja Nowaka wydaje się, że większość rządów odrobiła lekcję z pierwszej fali pandemii, a to każe pozostać umiarkowanym optymistą. Systemy służby zdrowia — zarówno jeśli chodzi o testowanie, jak i o leczenie — są o wiele lepiej przygotowane, a śmiertelność niższa, więc tak daleko idące zamknięcie gospodarek jak wiosną jest bardzo mało prawdopodobne.
— Oczywiście może się zdarzyć, że fala pandemii będzie tak silna, że ponowne zamknięcie gospodarek będzie konieczne, jednak to ryzyko wydaje się przez inwestorów przeceniane — ocenia Andrzej Nowak.
Tymczasem Adam Łukojć, zarządzający TFI Allianz Polska, jako jeszcze jedną ważną przyczynę zniżek indeksów wskazuje to, że wcześniejsze zwyżki w segmencie małych spółek były zbyt duże. Oczekiwaną poprawę fundamentów daleko wyprzedziłyzwyżki cen akcji zwłaszcza niektórych spółek z rynku NewConnect. Zdaniem specjalisty to jednak za mało, by popchnąć rynek akcji w głębszą korektę.
— Część spółek jest droga, ale większość jest dość atrakcyjnie wyceniana. Ewentualna przecena tych przewartościowanych nie wystarczy do wywołania na rynku poważniejszej przeceny — przewiduje specjalista.
Umiarkowany optymizm
Jego zdaniem wpływ negatywnych czynników powinien być raczej przejściowy, a w dłuższym terminie przeważają argumenty za zwyżkami. Przy bardzo niskich stopach procentowych kapitał zgromadzony na lokatach powinien przepływać na rynek akcji. Zaangażowanie gospodarstw domowych w akcje jest wielokrotnie niższe niż w lokaty, a to pokazuje, że potencjału odpływów kapitału z rynku akcji nie ma.
— W gospodarce czarne scenariusze się nie sprawdzają, a nowe oferty powinny poprawić atrakcyjność polskiego rynku w oczach inwestorów zagranicznych — ocenia Adam Łukojć.
Zdaniem Bartosza Pawlaka z Baltic Capital TFI w kolejnych miesiącach krajowy rynek akcji powinien podążać za głównymi indeksami światowymi. Podwyższonej zmienności należy spodziewać się w październiku, między innymi w związku ze zbliżaniem się wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
— Tak silnych zwyżek jak w ostatnich miesiącach zapewne szybko nie zobaczymy,jednak koniunktura powinna się stopniowo poprawiać — przewiduje specjalista.
Zdaniem Andrzeja Nowaka w najbardziej optymistycznym scenariuszu wciąż skrajnie łagodnej polityce banków centralnych będzie towarzyszyło szybsze od oczekiwań ożywienie w gospodarkach. To powinno przełożyć się na poprawę nastrojów konsumentów i wzrost inwestycji przedsiębiorstw. Jednak w scenariuszu pesymistycznym cykliczne spowolnienie może jeszcze potrwać.
— Pandemia wybuchła w momencie, gdy cykl koniunkturalny w globalnej gospodarce był mocno zaawansowany. Zamknięcia gospodarek przyspieszyły recesję, a kształt polityki fiskalnej i monetarnej wskazuje, że obecnie mamy do czynienia z fazą ożywienia. Mimo to nie można z całą pewnością powiedzieć, czy cykliczne spowolnienie jest już za nami — analizuje Andrzej Nowak.
Technologie wciąż na celowniku
Zdaniem zarządzającego AXA TFI w najbliższych miesiącach wciąż stosunkowo najlepiej powinni sobie radzić reprezentanci sektora technologicznego. Związany z przyspieszeniem postępu technologicznego wiatr w ich żagle utrzyma się, a jednocześnie pozostaną oni odporni na wypadek ponownego zamknięcia gospodarek. Pod presją powinien pozostać sektor finansowy oraz rafineryjny.
— Ten ostatni nie może liczyć na tak szybką poprawę koniunktury, jak ma to miejsce w przypadku większości innych sektorów, chociażby ze względu na utrzymujący się spadek popytu na paliwo lotnicze — zauważa Andrzej Nowak.
Z negatywną oceną perspektyw branży paliwowej zgadza się Bartosz Pawlak. W długim terminie popyt na ropę będzie spadał, co utrudni odbicie od dna marż rafineryjnych. Jednak według niego negatywne czynniki są już w znacznej części uwzględnione w wycenach banków. Tymczasem na plus — oprócz technologii — powinny jego zdaniem wyróżniać się ochrona zdrowia, telekomunikacja oraz energetyka.
— Telekomunikacja to branża tradycyjnie odporna na kryzys, a energetyka powinna korzystać na zawarciu przez rząd porozumienia z górnikami — tłumaczy specjalista Baltic Capital TFI.
Jego zdaniem przede wszystkim warto koncentrować się na spółkach z solidnymi bilansami, które dysponują solidnymi przewagami konkurencyjnymi, a unikać tych, które już teraz mają kłopoty. Tak silnego przekonania co do tego, że wciąż warto przeważać spółki technologiczne, nie podziela jednak Adam Łukojć.
— O ile jeszcze kilka miesięcy temu śmiało można było obstawiać lepsze zachowanie spółek technologicznych i słabsze banków, o tyle teraz ciekawe inwestycje widać w różnych sektorach. Dobra koniunktura na rynkach akcji powinna się utrzymać, ale być może zwyżki nie będą skoncentrowane w jednym czy dwóch sektorach — przewiduje zarządzający TFI Allianz Polska.