Giełdy przystopowały na koniec tygodnia

Wojciech Dembiński
opublikowano: 2000-05-29 00:00

Giełdy przystopowały na koniec tygodnia

Tak jak można było się spodziewać, pogorszenie koniunktury na giełdach w USA w czwartek wywołało taką samą reakcję na innych rynkach. W odpowiedzi na 2-proc. spadki na Nasdaq i Wall Street, piątkowe sesje na Dalekim Wschodzie przyniosły wyprzedaż akcji. Liderem spadków została giełda południowokoreańska, gdzie na złe wieści z Nadaq nałożyła się informacja o nieciekawej kondycji finansowej Hyundaia. Aby utrzymać płynność Hyundai Engineering and Construction konglomerat poprosił swoich wierzycieli o pożyczkę 50 mld wonów (ok. 44 mln USD).

INDEKS giełdy w Hongkongu znalazł się na zamknięciu sesji na najniższym od 6 miesięcy poziomie, po tym jak spadek na Nasdaq sprowokował graczy do dalszej wyprzedaży spółek technologicznych.

WEDŁUG analityków, tamtejsze rynki pozostaną w najbliższym terminie zakładnikami giełd amerykańskich do czasu wyjaśnienia jak bardzo schładzana będzie amerykańska gospodarka.

NOTOWANIA na Starym Kontynencie przebiegły pod znakiem wyprzedaży spółek technologicznych i banków. Liderami pod tym względem była fińska Nokia, której akcje potaniały prawie o 6 proc. oraz Deutsche Bank, który stracił na wartości 4,3 proc. W Londynie indeks akcji skurczył się także w związku z dłuższym niż zwykle weekendem.

— Na rynku jest bardzo spokojnie. Inwestorzy są sparaliżowani z powodu Nasdaq i wyczekują na ruch kogokolwiek lub czegokolwiek — powiedział Reuterowi jeden z londyńskich maklerów.

SESJE w USA, zgodnie z przewidywaniami analityków, rozpoczęły się niewielkimi zwyżkami, po czym indeksy szybko powędrowały w obszary poniżej czwartkowych zamknięć. Przyczyną schłodzenia klimatu na rynkach były podane w piątek dane makroekonomiczne o zarobkach i konsumpcji w kwietniu oraz perspektywa dłuższej niż zazwyczaj przerwy w handlu, związanej z poniedziałkowym świętem.

GIEŁDY z naszej części Europy poddały się tendencji wyznaczanej przez zmienne nastroje graczy w USA. Jedynie rynek w Budapeszcie nabrał sił po tym jak zagraniczni łowcy okazji zaczęli kupować papiery węgierskich spółek.