Choć to Ameryka wywołała kryzys w sektorze finansowym, rynki w USA dość długo opierały się znacznym wahaniom cen akcji. Jeszcze w ubiegłym tygodniu globalni zarządzający postrzegali amerykański rynek akcji jako najbezpieczniejszy na świecie. Według Emerging Portfolio Fund Research w tygodniu od 18 do 24 września na Wall Street trafił swieży kapitał o wartości 10 mld USD. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także bezpieczne instrumenty rynku pieniężnego. Przyciągnęły 11 mld USD. To oznacza, że międzynarodowi gracze wierzyli w plan ratowania gospodarki Henry’ego Paulsona, amerykańskiego sekretarza skarbu. Czy po odrzuceniu planu zmienią zdanie? Odpowiedź na to pytanie poznamy w przyszłym tygodniu. Do tego czasu wiele może się zmienić.
Najbardziej do 24 września cierpiały rynki wschodzące. Międzynarodowi zarządzający bardzo niechętnie podejmowali ryzyko inwestycyjne. Bali się o utratę płynności, dlatego sprzedają najbardziej ryzykowne aktywa, nakręcając spiralę spadków. Toteż nie dziwi, że od 18 do 24 września z rynków regionu EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) odpłynęło 0,75 mld USD, z Ameryki Łacińskiej wyparowało 0,65 mld USD, a z rynków azjatyckich wycofano 0,4 mld USD. Ciekawostką jest, że w minionym tygodniu międzynarodowi zarządzający nieco łaskawiej spojrzeli na ostro przecenione rynki Rosji i Chin. Część z nich postanowiła zaryzykować i zainwestować w mocno przecenione papiery.
Anna Borys