Giganci mogą podać rękę Ruchowi

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2018-12-13 22:00

Koło ratunkowe dystrybutorowi prasy rzucają kontrolowane przez państwo PKN Orlen i Poczta Polska. Jak się nie uda, 100-letnią spółkę czeka upadłość

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jaki pomysł na ratowanie Ruchu mają Orlen i Poczta Polska
  • Jakie znaczenie dla wydawców ma próba postawienia Ruchu na nogi
  • Czy wierzyciele kolportera mogą liczyć na szybką spłatę

W październiku kontrolę nad balansującym na krawędzi bankructwa Ruchem oddał Igor Chalupec, jego dotychczasowy prezes i właściciel, a przejęli ją najwięksi wierzyciele: Alior Bank i wydawcy. W pierwszej kolejności mieli znaleźć pieniądze na zasypanie luki płynnościowej w spółce, a w drugiej inwestora, który by ją przejął i dofinansował. Nie udało się ani jedno, ani drugie i jeszcze kilka dni temu wydawało się, że postępowanie restrukturyzacyjne Ruchu zostanie umorzone, a kolporter upadnie. Z naszych informacji wynika, że wszystko zmieniła osobista interwencja Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, oraz premiera Mateusza Morawieckiego. To w jej wyniku powstał pomysł, by na ratunek Ruchowi ruszyły kontrolowane przez państwo giganty: PKN Orlen i Poczta Polska. Idea ciekawa, ale trudna w realizacji. I kontrowersyjna…

PODOBNA KOLORYSTYKA:
PODOBNA KOLORYSTYKA:
Wstępny pomysł PKN Orlen (choć to bardziej kierunek myślenia niż gotowy koncept) jest taki, by do kiosków Ruchu (po prawej) przenieść sprawdzony na stacjach koncernu format O!Shop (po lewej). O rozwijaniu konceptu convenience od lat myślał też Ruch, ale brakowało mu jednego: gotówki.

Co dla kogo?

W kilku różnych źródłach ustaliliśmy, że pomysł zaangażowania tych właśnie firm do ratowania Ruchu powstał przy udziale władz Alior Banku i jego właściciela, czyli PZU, a także Polskiego Funduszu Rozwoju i Pawła Borysa, jego szefa. Merytorycznie nad znalezieniem rozwiązania mają pracować zarządy wszystkich zaangażowanych spółek (w tym Poczty i Orlenu).

— Pomysł docelowy jest taki, by z Ruchu wydzielić część detaliczną, którą kupiłby Orlen, a resztę, w tym kolportaż prasy,przejęłaby Poczta. Najpierw jednak, by dać Ruchowi płynnościowy oddech, paliwowy koncern szybko, maksymalnie w ciągu tygodnia, odkupiłby od kolportera zapasy papierosów za około 20 mln zł, które następnie oddałby mu w komis. I te pieniądze służyłyby regulowaniu bieżących płatności dla wydawców prasy — wyjaśniają zgodnie nasi informatorzy zaangażowani w rozmowy.

Ból głowy wydawców

Wczoraj odbyło się spotkanie w Izbie Wydawców Prasy, które miało przekonać ich do pomysłu oraz tego, by powrócili ze swoimi tytułami do sieci dystrybucji Ruchu. Czy tak zrobią, mają zdecydować dziś lub na początku przyszłego tygodnia. Te decyzje będą kluczowe dla nadzorcy sądowego — firmy Zimmerman Filipiak Restrukturyzacje. W rozmowie z „PB” reprezentujący ją Bartosz Sierakowski wprost powiedział, że jeśli nakłady prasy nie wrócą do Ruchu przed świętami Bożego Narodzenia, złoży wniosek o umorzenie postępowania restrukturyzacyjnego.

— Nie wiadomo, czy po dotychczasowych doświadczeniach wszyscy znaczący wydawcy uwierzą w scenariusz z Pocztą i Orlenem. Kilka tygodni wcześniej słyszeli bowiem podobne deklaracje o dofinansowaniu Ruchu przez grupę PZU taką samą kwotą — 20 mln zł i nic z tego nie wyszło — mówi jeden z naszych rozmówców.

Dodaje, że częścią pomysłu jest także to, żeby najwięksi wierzyciele Ruchu, czyli Alior i wydawcy, zgodzili się na redukcję wierzytelności o co najmniej 70 proc. Bank, jak wynika z naszych informacji, nie ma problemów z akceptacją tego warunku, bo ma świadomość, że na scenariuszu upadłościowym może stracić jeszcze więcej. Wydawcy może też przełknęlibytak dużą redukcję, ale domagają się gwarancji, że przez co najmniej trzy kolejne lata kontrolowany przez Pocztę Ruch nie podniesie prowizji za sprzedaż ich gazet i czasopism (co dotychczas zakładał w rozmowach z wydawcami i propozycjach układowych). Takich gwarancji nie chce dać jednak ani Ruch, ani bank, ani Poczta.

Warunki Poczty

Władze Poczty, jak wynika z naszych informacji, deklarują gotowość pomocy, ale warunkują ją wypracowaniem rozwiązań, takich jak np. we Francji czy w Belgii, gdzie rządy dotują dystrybucję prasy przez narodowych operatorów pocztowych. To zapewne wymagałoby jednak zgody Komisji Europejskiej.

Co więcej — Poczta wspomina w rozmowach o tym, że może zaangażować własne siły logistyczno-transportowe, ale zastrzega, że nie planuje na ten cel przeznaczać własnych pieniędzy: ani obecnie, ani w przyszłości. Także ze względu na możliwy opór silnych związków zawodowych. Trzeba też pamiętać, że na uzdrowienie wysoce nierentownego kolportażu (ujemna EBiTDA tego sektora za 2017 r. to około 37 mln zł) potrzebne będą pieniądze, i to spore. Prognozy KMPG przygotowane dla Ruchu nie zakładają bowiem specjalnych szans na szybką poprawę sytuacji.

Znacznie zdrowsza jest detaliczna część Ruchu, czyli sieć własnych kiosków, których spółka ma około 1,7 tys. W 2017 r. ten sektor dystrybutora prasy wypracował około 20 mln zł dodatnich przepływów. Z naszych informacji wynika, że również Orlen zastrzega w rozmowach z wierzycielami Ruchu, że żadne wiążące decyzje w sprawie zakupu części detalicznej spółki nie zapadły. Założenia są takie, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy koncern paliwowy przeprowadzi due diligence „detalu” Ruchu i dopiero wtedy złoży (lub nie) ofertę jego odkupienia. Na wielkie kwoty wierzyciele Ruchu nie mogą jednak liczyć. Pierwsze wyceny siecidetalicznej Ruchu, sprzed prawie roku, mówiły o kwotach rzędu 200 mln zł. Te sprzed kilku miesięcy o ponad 100 mln zł, a obecne, po tym jak Ruch systematycznie traci kioski na rzecz konkurencji (Kolportera i Garmondu), zaangażowane strony oceniają raczej na kwoty rzędu 50-60 mln zł.

Analizy KPMG wskazują jednak, że nakłady, na które nie stać było Ruchu, pozwoliłyby na istotną poprawę marżowości sieci detalicznej. Szczególnie że historia dotychczasowych modernizacji najlepiej położonych kiosków dowodzi, że szybki zwrot z inwestycji jest możliwy (nawet w ciągu 1,5-2 lat).