Gorszy sort lepiej sobie radzi

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-02-07 22:00

Wina drugiego sortu nie spełniają rygorów Grand Vin, ale pod względem wzrostu cen nie mają kompleksów

Niższa kategoria, określana drugimi winami, uzupełnia ofertę znanych châteaux o trunki z rozpoznawalnymi etykietami, ale znacznie niższymi cenami. Podstawowymi produktami, z których znane są bordoskie winnice, są butelki oznaczone jako Grand Crus, które poza spełnianiem surowych wymogów tej kategorii charakteryzują się też najwyższymi cenowymi progami, a w drugiej połowie 2015 r. pokazały nawet, że przodować mogą również w tempie spadków. W okresie, kiedy obrazujący ceny win Grand Crus z Bordeaux indeks Fine Wine 50 spadał dosyć gwałtownie, indeks Second Wine 50 kontynuował wzrost — co uświadomiło inwestorom, że zamiast zbierać na etykietę Château Lafite Rothschild, można kupić tzw. małe Lafite od razu i dużo taniej, a w ciągu roku liczyć na wzrost rzędu 5 proc.

GWIAZDA DRUGIEJ LIGI:
GWIAZDA DRUGIEJ LIGI:
Wina Petit Mouton należały w ubiegłym roku do inwestycyjnych gwiazd. Spośród 10 ostatnich roczników tylko jeden stracił w zeszłym roku na wartości, natomiast połowa osiągnęła ponad 8-procentowy wzrost.

Puchar drugiej ligi

Od lipca 2015 r. publikowany przez londyńską platformę Liv-ex indeks Fine Wine 50 stracił 1,3 proc., a jego odpowiednik niższej kategorii wzrósł o 4,5 proc., m.in. dzięki takim rekordzistom, jak wino Petit Mouton, które w ubiegłym roku zanotowało aż 8,3-procentowy cenowy wzrost. Z tym wynikiem drugoligowy lider uplasował się również na szczycie tabeli najbardziej drożejących bordoskich win każdej kategorii, w której z 10 najwyższych pozycji aż trzy są zajęte właśnie przez drugie wina. Drużynę gorszych etykiet, wbrew pozorom, w znacznym stopniu wspiera słaby juan — przez niekorzystny kurs azjatyccy inwestorzy są mniej skłonni lokować kapitał w najdroższych rocznikach, chociażuroki znanych marek wciąż nie pozostają im obojętne. Petit Mouton, czyli w pewnym sensie tańsza wersja Château Mouton- -Rothschild, pozwala na mniejsze finansowe zaangażowanie, a obiecujące wyniki rynkowe wydają się trochę neutralizować mniej korzystne oceny ekspertów. Spośród 10 ostatnich roczników Petit Mouton tylko jeden stracił w zeszłym roku na wartości, natomiast połowa osiągnęła ponad 8-procentowy wzrost, mimo że noty krytyków nie były przesadnie przychylne. Rocznik 2003, któremu Neal Martin przyznał 86 punktów — określając go przyzwoitym — podrożał w 2015 r. o ponad 20 proc. — z 1,4 tys. GBP (8,1 tys. zł) do 1,7 tys. GBP (9,8 tys. zł). Jak wynika z analiz platformy Liv-ex, o tempie wzrostu cen drugich win przeważnie nie decydują krytycy, lecz po prostu upływ czasu — drugi sort szybciej jest dojrzały do konsumpcji, a więc prędzej znika też z rynku, co dobrze widać na przykładzie „małego Mouton”, którego rocznik 2003 jest o 61 proc. droższy od 2012.

Mniejsi mają większość

Jeszcze 10 lat temu prawie wszystkie drugie wina dostępne były w przedziale 15-30 GBP — podaje magazyn „Decanter”, ale sytuacja zmieniła się dramatycznie zarówno w wyniku przyspieszonego wzrostu wartości tzw. First Growths, jak i w związku ze stopniowym zmniejszeniem ich podaży. Według oficjalnego stanowiska winnicy Lafite Rothschild, w latach 70. winnica wypuszczała na rynek o 100 tys. butelek pierwszego wina więcej niż teraz, dlatego że stanowiło ono większość produkcji niezależnie od rocznika. Dzisiaj pod względem ilościowym oferta château zdominowana jest przez nazywane przez Azjatów „małym Lafite” wino Carruades de Lafite Rothschild, które w 2010 r. wyprodukowano z 55 proc. zbiorów, podczas gdy na wino pierwsze przeznaczono tylko 40 proc. Z danych winnicy wynika ponadto, że udział Grand Vins zmniejsza się coraz bardziej, bo w 2011 r. powstało z 38 proc. zebranychwinogron, a w 2013 r. tylko z 30. Teoretycznie, wraz z rozwojem technologii produkcji można się spodziewać, że najlepszych win będzie coraz więcej, ale — jak się okazuje — o wyodrębnieniu niższej kategorii nie zdecydowała tylko troska o doskonalenie jakości, ale też sporo pozostałych czynników, z zamiarem zwiększenia dochodu winiarzy na pierwszym miejscu.

Wodę w wino

Głównym wyjaśnieniem sytuacji, jakim posłużyła się również winnica Lafite Rothschild, jest czas, jaki trzeba odczekać, aż młode krzewy dojrzeją, a smak ich owoców będzie bardziej złożony. W ostatniej dekadzie właściciele wielu upraw starali się wykupywać dosłownie każdy skrawek gruntu w swojej okolicy, żeby sadzić na nim nowe rośliny i z czasem produkować z ich owoców wina najwyższej kategorii. Zgodnie z przepisami, zbiory z nowych terenów zwykle nie mogą być jednak natychmiast włączane do wytwarzania Grand Vins, ale dla inwestującego châteaux i tak nie oznacza to straty, bo z terenów, z których produkowano wino za 10 EUR, można wyprodukować takie za 50-100 EUR, podnosząc stawkę samą marką. Etykieta na butelce drugiego wina nie zawiera zwykle określenia château, ale nawiązanie do nazwy jest sprytnym rozwiązaniem, na które do tej pory decydują się różne winnice, mając na względzie fakt, że Petit Mouton prawdopodobnie nie kojarzyłoby się w ogóle z Rothschildami, gdyby nie wspólny wyraz na obu naklejkach. Same etykiety warto poza tym czytać dokładnie, bo chociaż inwestowanie nie wymaga aż tak dużego zaangażowania kapitału, zarobić można na winach drugich, ale na trzecie i czwarte już trzeba uważać — nawet jeśli nazwą przypominają znane châteaux, to nasuwające się skojarzenia z cudem w Kanie są raczej dalekie bordoskim realiom.