Najnowsza lista gatunków zagrożonych zawierająca aż 80 tys. pozycji została upubliczniona na światowym kongresie organizowanym przez IUCN w niedzielę 4 września na Hawajach.

- Aby zobaczyć goryla wschodniego - naszego najbliższego kuzyna - trzeba się naprawdę postarać. Krzywa zmierzająca do jego wyginięcia jest mocno niepokojąca - mówi Inger Andersen, dyrektor generalny IUCN. Według danych tej organizacji w stanie dzikim żyje obecnie tylko 5 tys. osobników, co oznacza spadek liczebności o 70 proc. w ciągu ostatnich 20 lat.
Podobnie rzecz ma się z większością pozostałych przedstawicieli małp człekokształtnych, takich jak groyl zachodni czy orangutan Borneański. Krytycznie niski poziom populacji nie występuje jedynie wśród szympansów i szympansów karłowatych (bonobo).
Zdaniem Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody to wszystko wina człowieka i rabunkowego traktowania terenów naturalnego występowania tych gatunków. – W chwili obecnej nie ma prostego sposobu na poprawę losu małp człekokształtnych w Afryce, musimy czekać aż sytuacja w całym regionie się ustabilizuje – mówi prymatolog Russell Mittermeier, zajmujący się w IUCN ochroną ssaków naczelnych.
Na liście IUCN z pozycji „zagrożonej” do jedynie „słabej” awansowała panda wielka, przez 50 lat pozostająca gatunkiem najbardziej narażonym na wyginięcie. Liczne programy ochraniające jej populację pomogły poprawić sytuację.
