– To sektor usług stabilizuje całą gospodarkę i najpewniej wyraźnie pomoże dodatniemu wzrostowi PKB w czwartym kwartale – ocenił Cyrus de la Rubia, ekonomista Hamburg Commercial Bank. Sytuację w przemyśle opisał jednak jako „bałagan”.
Niemcy liczą na lekkie odbicie gospodarki w IV kwartale
Nowe dane sugerują, że największa gospodarka Europy wciąż jest w stanie wypracować niewielki wzrost przed oczekiwanym odbiciem w przyszłym roku, które ma wesprzeć zwiększona aktywność inwestycyjna rządu kanclerza Friedricha Merza – zwłaszcza w infrastrukturze i obronności. Bundesbank i inni analitycy spodziewają się wzrostu PKB w końcówce roku, m.in. za sprawą obniżek stóp procentowych wprowadzonych przez Europejski Bank Centralny od lata.
Odczyty PMI stoją jednak w sprzeczności z ostatnimi statystykami dotyczącymi niemieckiego przemysłu, które dawały sektorowi więcej powodów do optymizmu. Zamówienia w fabrykach mocno wzrosły w październiku, głównie dzięki dużym kontraktom w transporcie – obejmującym m.in. samoloty, statki, pociągi i pojazdy wojskowe. Lepiej od prognoz wypadła także produkcja przemysłowa.
Niemiecki sektor produkcyjny traci impet przez rosnące obciążenia
– Mimo zapalających się czerwonych lampek, wyraźnie więcej firm produkcyjnych patrzy w przyszłość z większą pewnością siebie – podkreślił Cyrus de la Rubia. Jego zdaniem wzrost indeksu oczekiwań może odzwierciedlać fakt, że rząd uruchomił nowe projekty transportowe, zapowiedział redukcję biurokracji i plany rozbudowy zdolności obronnych. – Dopiero jeśli te działania przełożą się na napływ nowych zamówień, przemysł odzyska impet – zaznaczył.
Niemieccy producenci wciąż jednak mierzą się z szeregiem wyzwań: wyższymi amerykańskimi cłami, ostrzejszą konkurencją ze strony Chin, kosztowną energią oraz długotrwałymi problemami strukturalnymi, takimi jak nadmierne obciążenia regulacyjne i brak wykwalifikowanych pracowników.
