Wskaźnik C/Z dla polskich akcji ciągle spada, ale kupujących brakuje
Po sezonie raportów kwartalnych wskaźnik cena/zysk (C/Z, patrz infografika) dla polskiej giełdy spadł do wartości nie widzianych od 12 lat. Nie oznacza to jednak, że polskie akcje automatycznie zrobiły się tanie, bo to pojęcie względne. Jeśli coś jest tanie, może być jeszcze tańsze.
Rynek wyznacza cenę, gdy podaż równoważy popyt. Upraszczając tą zasadę, można powiedzieć, że na warszawskim parkiecie nadal jest bardzo drogo. Inwestorzy po lipcowym rajdzie znów nie kwapią się do zakupów, a indeksy ostatnio osuwają się w dół. Nie ma znaczenia, że nasza giełda od początku bessy (6 lipca 2007 r.) spadła o 37,37 proc. Inwestorzy stronią od akcji, choć wyniki z drugiego kwartału były niezłe. To oznacza, że może być jeszcze taniej.
Wskaźnik C/Z sugeruje, że polskie akcje należą już do najtańszych na świecie. Według Bloomberga dla WIG wynosi 9,26 (10,02 według GPW). Największe spółki skupione w WIG20 wyceniane są odpowiednio na 8,76 (11,15). Zdecydowanie droższe wydają się najmniejsze spółki. Wskaźnik C/Z dla tego segmentu (sWIG80) wynosi 12,48 (13,09). Tańsze są średniaki. C/Z dla mWIG40 wynosi 9,16 według Bloomberga i 8,35 według GPW. Różnice w wartościach wskaźnika C/Z podawanego przez agencję Bloomberg i GPW wynikają z różnej metodologii. By porównać nasz parkiet do innych giełd świata, kierowaliśmy się wyliczeniami Bloomberga, jednolitymi dla wszystkich giełd.
Niższy wskaźnik cena do zysku niż u nas mają jedynie parkiety w Rosji (8,62), Turcji (8,83) i na Węgrzech (7,73). Warto zauważyć, że dwa z tych parkietów są ostatnio bardzo atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów, jeden nie. Dlaczego? W Rosji jest bardzo niski wskaźnik cena do zysku, bo w ostatnich tygodniach inwestorzy uciekali z tego rynku w popłochu. Graczy wystraszyły taniejące surowce i konflikt zbrojny. Interwencja militarna Rosji w Gruzji podkopała zaufanie do wschodniego rynku. Inaczej wygląda sytuacja w Turcji i na Węgrzech. Giełdy w Istambule i w Budapeszcie kuszą dobrymi perspektywami gospodarek i wysokimi zyskami spółek. Choć warto zaznaczyć, że te kraje borykają się ze znacznie wyższą inflacją niż Polska. Obecnie ceny u nas rosną w tempie 4,8 proc. rocznie. Na Węgrzech jest to 6,7 proc. W Turcji wszystko drożeje o 12,06 proc.
Znacznie droższe niż polski, biorąc pod uwagę wskaźnik cena do zysku, są parkiety azjatyckie. Tradycyjnie najwyżej wyceniany jest zysk wypracowany przez spółki notowane na parkietach chińskich. C/Z w Szanghaju wynosi 18,61. Taniej jest w Hongkongu, gdzie ten wskaźnik wynosi 12,26. Warto pamiętać, że Państwo Środka rozwija się w tempie dwucyfrowym, a ostatnia przecena na rynku surowców zmniejszyła presję rosnącej inflacji. Dla giełdy w Bombaju wskaźnik C/Z po ostatniej fali zakupów wzrósł do 14,51 proc. Znacznie taniej jest na rozwiniętych parkietach europejskich. Inwestorzy we Frankfurcie wyceniają średnio jedno euro zysku na 12,24 EUR. W Paryżu wskaźnik C/Z wynosi 10,96, a w Londynie 10,89. Niskie wyceny wiążą się z wiszącą nad Europą recesją. Gracze wolą inwestować na bardziej perspektywicznych rynkach.
Dużym zainteresowaniem nadal cieszą się akcje notowane na Wall Street. Wskaźnik dla tamtejszych blue chipów wynosi 13,94. Współczynnik cena do zysku dla indeksu S&P 500 wczoraj wynosił 25,67. Wysoki C/Z wiąże się z trwającym sezonem wynikowym. Bloomberg prognozuje, że spadnie on do 15 w najbliższym czasie. Jak na gospodarkę, z której kryzys finansowy rozlał się na cały świat, to i tak sporo. Wynika to z przekonania, że amerykańskie akcje charakteryzują się niskim ryzykiem. Wiara czyni cuda.
Różnice nie mogą dziwić
Nie dziwi, że wskaźniki cena do zysku (C/Z) są różne dla poszczególnych giełd. Przecież tworzone są one na podstawie historycznych danych. Zarządzający funduszami i indywidualni inwestorzy patrzą w przyszłość. Gdybyśmy oparli wskaźniki na przewidywaniach rynkowych co do zysków z kolejnych okresów, ich wartości na poszczególnych rynkach byłyby bardziej zbieżne.
Mocny spadek kursów w Rosji, gdzie podstawę stanowią spółki wydobywcze, jest spowodowany wzrostem ryzyka politycznego oraz spadkami cen ropy. Nastawienie do tego rynku zmieniło się na negatywne. W naszym regionie nie ma także co patrzeć na Czechy i Węgry, które są bardzo specyficznymi rynkami. W pierwszym wypadku o wskaźnikach całego parkietu decydują tak naprawdę tylko dwie największe spółki, a w drugim — trzy. Na Węgrzech MOL nie ma się ostatnio najlepiej, a na przykład OTP zawsze charakteryzował się niskim wskaźnikiem C/Z. W Chinach wskaźniki są wyższe, bo i prognozy wzrostów zysków są większe niż u nas. Istnieją przecież spore obawy o spowolnienie w Polsce. Są one przy tym uzasadnione, bo choć wciąż mamy relatywnie duży wzrost gospodarczy, to wyniki pogarszają się. Najbardziej na ogólną koniunkturę reagują przy tym indeksy małych i średnich firm, bo odzwierciedlają żywą gospodarkę. Nie można tego powie- dzieć o WIG20, gdzie większościowy udział mają banki, firmy paliwowe i wydobywcze.
Artur Iwański
dyrektor departamentu analiz Erste Securities Polska
Perspektywy są najważniejsze
Patrząc na ogólne wskaźniki, akcje wydają się tanie w wielu krajach. Historycznie C/Z poniżej 12-15 uznawane jest za niskie. Gdy przyjrzymy się bliżej, zobaczymy, że C/Z dla dzisiejszych kursów i wyników z ostatnich 12 miesięcy w przypadku polskich banków wynosi około 15, podczas gdy dla amerykańskich jeszcze do niedawna (do publikacji ostatnich raportów kwartalnych) nawet dwa razy mniej. Dlaczego inwestorzy nie rzucają się na te tanie wskaźnikowo walory? Ponieważ każdy zastanawia się, co będzie dalej. Jeśli świat nie wejdzie w recesję, to obecne wyceny okażą się wielką okazją. Jeśli recesja stanie się faktem, niedługo C/Z może się znacznie zwiększyć bez zmiany kursów. Wystarczy przecież, że zamiast spodziewanych wysokich zysków pojawi się dużo mniejszy zarobek lub strata.
Trudno porównywać dane dla różnych rynków. Choć GPW wciąż oblicza C/Z w najbardziej uczciwy sposób, czyli opierając się na wynikach z ostatnich 12 miesięcy, to np. Amerykanie dawno już od tego odeszli. Biorą pod uwagę dwa minione kwartały oraz dwa przyszłe, opierając się na prognozach analityków (tzw. rolling P/E). W ten sposób po fatal-
nym okresie dla branży finan-
sowej i przy optymistycznych dla niej przewidywaniach C/Z dla indeksu S&P 500 ma, według różnych źródeł, wartość między 16 a 26. Taka informacja jest jednak praktycznie bezużyteczna. Czy dane akcje drożeją czy tanieją, nie zależy tylko od wskaźników. Liczą się perspektywy gospodarki, sentyment rynku do kraju, sytuacja polityczna, czy spodziewane ruchy na rynku walutowym.
Piotr Kuczyński
główny analityk Xeliona
Polskie akcje wydają się tanie
To, że liczony według tej samej metodologii wskaźnik cena do zysku dla spółek z niemieckiego DAX wynosi około 12, podczas gdy dla firm z WIG czy WIG20 — tylko około 9, oznacza, że akcje polskich przedsiębiorstw są relatywnie tańsze niż niemieckich, choć gospodarka polska lepiej się rozwija. To dobra rekomendacja dla naszych akcji. To, że jest relatywnie tanio, wynika m.in. z paniki inwestorów, umorzeń jednostek funduszy i generalnie negatywnych nastrojów inwestorów.
Skąd te różnice? Po pierwsze — ze spodziewanego, różnego tempa wzrostu zysków. Po drugie — z róż- nych stóp procentowych w innych krajach. Po trzecie — ze struktury indeksów. W Polsce w WIG20 dużą rolę odgrywają banki. W rosyjskim RTS są to firmy surowcowe, z zasady o niższym C/Z. Ciekawym przypadkiem jest japońskie Nikkei, dla którego C/Z jest wysokie, podczas gdy wiadomo, że tamtejsza gospodarka przeżywa duże problemy. Jednak wytłumaczenia dla relatywnie wysokiej wyceny w Japonii można szukać w historycznie niskich stopach procentowych. Na tamtejszej gieldzie jest także wielu globalnych eksporterów. Co do samej recesji w Japonii — to na tyle bogaty kraj, że wiele osób chciałoby żyć w takiej recesji. C/Z dla indeksów w USA jest wysokie jedynie relatywnie, ponieważ historycznie dla rynku amerykańskiego ten wskaźnik jest dość niski.
Mariusz Staniszewski
prezes Noble Funds TFI
Anna Borys