Kulminacją tych wydarzeń był słynny już cytat Mario Draghiego, który w lecie 2012 roku powiedział wprost: EBC zrobi wszystko, aby zachować euro. Od tamtej pory sytuacja uległa chwilowej stabilizacji, a Europejski Bank Centralny mógł skupić się nie na ratowaniu euro, a na wypełnianiu celów związanych z jego mandatem. Teraz greckie problemy powracają, a ich kolejną odsłoną będą zbliżające się wybory parlamentarne.
Jest jednak jeden niezwykle istotny sposób, w który obecna sytuacja w Grecja może obecnie wpłynąć na sytuację rynkową – QE. Działania wprowadzone przez EBC w czerwcu oraz wrześniu poprzedniego roku miały pobudzić inflację oraz ożywić wzrost gospodarczy w strefie euro. Jak się jednak okazało, sytuacja nie uległa zmianie i na początku 2015 roku Europejski Bank Centralny czeka, by użyć swojej najcięższej artylerii, czyli skupu obligacji rządowych. Program znany tez jako „sovereign QE” w strefie euro jest jednak o wiele bardziej skomplikowany, niż w Japonii, Wielkiej Brytanii czy też w Stanach Zjednoczonych. We wspomnianych państwach koszt ewentualnego bankructwa danego rządu przejęliby na siebie obywatele kraju, gdyż jego obligację skupował macierzysty bank centralny.
Z kolei w strefie euro największy koszt potencjalnego bankructwa Grecji przejęliby na siebie mieszkańcy Niemiec oraz pozostałych państw strefy euro, które zmuszone byłyby dokapitalizować Europejski Bank Centralny. Z tego względu Bundesbank broni się przed sovereign QE na wszystkie możliwe sposoby, a problemy Grecji z pewnością nie pomagają w tej debacie. Oponenci skupu obligacji rządowych jako argument mogą także podawać fakt, iż takie rozwiązanie otworzyłoby swego rodzaju furtkę przed krajami takimi jak Hiszpania czy Włochy, które skrzętnie by z niej skorzystały i przerzuciły koszt swojego ewentualnego bankructwa na pozostałe państwa.
Z tego względu uważamy, iż sytuacja w Grecji może mieć znaczący wpływ na los skupu obligacji rządowych w strefie euro i o ile prawdopodobnie nie spowoduje całkowitego zaniechania tego pomysłu, o tyle może spowodować odsunięcie w czasie jego wprowadzenie. O ile wciąż uważamy „Grexit” za niezwykle mało prawdopodobny, o tyle opóźnienie wprowadzenia kolejnych działań przez EBC może być dla europejskiej waluty paradoksalnie większym ciosem, gdyż niepewność rodzi spekulacje, a te systematycznie wpływają na kurs europejskiej waluty.