8 października Trybunał Arbitrażowy przyznał spółce 1,3 mld zł od rządu polskiego z tytułu odszkodowania za naruszenie traktatów w związku z kopalnią Jan Karski. Kurs ruszył ostro w górę, ale inwestorzy zastanawiali się, ile koniec końców przypadnie dla nich. Spółka pewne wskazówki dała w comiesięcznym sprawozdaniu z działalności.
"(...) intencją GreenX jest zwrot na rzecz akcjonariuszy większości dostępnych środków pieniężnych we właściwym terminie, po opłaceniu kosztów finansowania i arbitrażu oraz podatku (jeśli będzie należny)" - głosi komunikat.
Ben Stokiovich, prezes spółki, podkreśla, że od przyznanej kwoty 490 mln AUD będą dalej naliczane odsetki w wysokości około 6 proc. rocznie "aż do pełnego i ostatecznego spełnienia wyroku przez Polskę". Jak dodano, odszkodowanie - mimo że kwota podawana jest w dolarze australijskim - to denominowane jest w funtach brytyjskich.
GreenX musi ponieść koszty arbitrażu oraz wydatki prawne. Te pierwsze zostały już w pełni pokryte na podstawie umowy ws. finansowania sporu sądowego (LFA) zawartej z LCM Funding, specjalizującym się w finansowaniu tego typu postępowań. Jak dotąd wykorzystano finansowanie w kwocie 11,2 mln USD (16,2 mln AUD). Ponadto po otrzymaniu odszkodowania LCM będzie mieć prawo do pięciokrotności kwoty wykorzystanego finansowania, a od 1 stycznia 2025 r. także odsetek według stawki 30 proc. w skali roku, kapitalizowanych co miesiąc.
To nie wszystko, bo po odliczeniu płatności na rzecz LCM, GreenX zapłaci 6 proc. salda kluczowemu kierownictwu bezpośrednio zaangażowanemu w sprawę (zgodzili się na to akcjonariusze w styczniu 2021 r.), a także 3 proc. kluczowym doradcom prawnym pomagającym w prowadzeniu sprawy.
Kapitalizacja spółki wynosi obecnie 586 mln zł. To około 120 mln zł więcej niż przed ogłoszeniem wyroku.
