GZE: OSIEM FIRM NA KRÓTKIEJ LIŚCIE
Jedenastu inwestorów interesowało się kupnem śląskiego dystrybutora prądu
OD PRZYBYTKU GŁOWA NIE BOLI: W Górnośląskim Zakładzie Elektroenergetycznym, kierowanym przez prezesa Piotra Kukurbę, mówi się, że lawina ofert może znacznie opóźnić prywatyzację spółki. Jan Buczkowski, wiceminister skarbu odpowiedzialny za branżę energetyczną, uspokaja: GZE na pewno dostanie inwestora w trzecim kwartale 2000 r.
Krótka lista inwestorów dla Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego została już zaakceptowana przez ministra skarbu – podają nieoficjalne źródła. W wybranej ósemce znajdują się prawdopodobnie m.in. Tractebel oraz konsorcjum Marubeni, NRG i GE Capital.
Wszystko wskazuje na to, że przy okazji sprzedaży Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego padnie kolejny rekord. Już na początku prywatyzacji inwestorzy okazali ogromne zainteresowanie śląską spółką, wykupując blisko 40 memorandów informacyjnych. Analitycy branży spodziewali się, że oferty zakupu akcji dystrybutora złoży 6-8 firm. Jednak rzeczywistość znacznie przerosła oczekiwania fachowców — w przetargu wystartowało aż jedenastu inwestorów.
Nieoficjalnie wiadomo, że ofertę złożył m.in. belgijski koncern Tractebel, który jest obecnie o krok od zakupu około 25 proc. akcji Elektrowni Połaniec. W przetargu wystartowało także konsorcjum japońskiego Marubeni oraz amerykańskich: NRG (które zabiega o Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) i GE Capital (funduszu inwestycyjnego General Electric). Nieoficjalne źródła podają, że do konsorcjum dołączyła także, poprzez swoją spółkę zależną, amerykańskie Texas Utility.
Dobre połączenie
Ta sama grupa, choć w nieco okrojonym składzie (bez TU), ma wyłączność na negocjacje z Ministerstwem Skarbu Państwa w sprawie zakupu akcji Elektrowni Rybnik.
— Gdyby konsorcjum Marubeni wygrało obie prywatyzacje, skupiłoby w jednej ręce dwie spółki — produkcyjną i dystrybucyjną — działające na tym samym rynku. Już teraz Rybnik sprzedaje GZE energię bez pośrednictwa Polskich Sieci Elektroenergetycznych (czyli bez kosztów przesyłu). W tej sytuacji połączenie kapitałowe obu spółek wydaje się naturalne — uważa jeden z ekspertów.
Starzy znajomi
Według nieoficjalnych informacji, wśród 11 oferentów znalazł się także szwedzki Vattenfall, który przed miesiącem stał się właścicielem 55 proc. akcji Elektrociepłowni Warszawskich. Kolejny potencjalny inwestor dla GZE to PSEG Global, który poprzez spółkę Elcho odbudowuje jedną z najstarszych w kraju Elektrociepłownię Chorzów. Oferty w ministerstwie skarbu złożyli również: RWE (niemiecki potentat energetyczny), EnBW (inwestor z Niemiec, który zabiegał o Elektrownię Rybnik) w konsorcjum z Electricite de France (właścicielem Elektrociepłowni Kraków), Sydkraft (firma startowała w przetargu na Elektrociepłownię Będzin), Endesa (współwłaściciel hiszpańskiej i od niedawna polskiej Giełdy Energii), PreussenElektra (niemiecka spółka obrotu energią) oraz brytyjskie United Utilities i amerykańskie Empire Power Utility (którego prawdopodobnie nie ma na krótkiej liście). Branżowi eksperci przypuszczają, że nie znalazły się na niej także Endesa i Sydkraft.
Pierwsi do wzięcia
Ogromne zainteresownie, jakim cieszy się prywatyzacja GZE, wynika — zdaniem analityków — m.in. z faktu, że śląski zakład jest pierwszą prywatyzowaną spółką dystrybucyjną.
— Eksperci zgodnie uznają dystrybucję za najatrakcyjniejszy z podsektorów branży elektroenergetycznej. GZE jest ponadto największym spośród 33 dystrybutorów energii elektrycznej (jego udział w rynku wynosi 8-12 proc. — w zależności od sposobu obliczania) i działa na interesującym, choć bardzo trudnym rynku, jakim jest Górny Śląsk — mówi jeden z analityków branży.
Roczne obroty gliwickiej spółki sięgają 2 mld zł. Gorzej z zyskami — 1998 r. spółka zamknęła stratą blisko 80 mln zł.