Hausner za większą płacą minimalną, ale bez obciążania pracodawców

opublikowano: 2004-10-21 17:15

Wicepremier, minister gospodarki i pracy Jerzy Hausner zaznaczył, że opowiada się za podniesieniem płacy minimalnej znacznie więcej niż zaproponował rząd, pod warunkiem że nie zwiększy to kosztów pracodawców. Dodał, że jest gotów rozmawiać na ten temat z partnerami społecznymi.

Podwyższenia płacy minimalnej, by rosła ona proporcjonalnie do wzrostu średniego wynagrodzenia, domaga się Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. W czwartek działacze związku prowadzili w miastach wojewódzkich akcję informacyjną o własnym projekcie nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu minimalnym.

Według OPZZ, najniższe wynagrodzenie powinno rosnąć o stopień inflacji i stopień wzrostu PKB, co w przyszłym roku dałoby wzrost o 8 procent. Rząd zdecydował, że w 2005 roku wzrośnie ono o 3 proc., tj. z 824 zł do 849 zł.

"Chciałbym, aby minimalne wynagrodzenie rosło szybciej niż wskaźnik inflacji. Ale chcę zrobić to w taki sposób, żeby zminimalizować negatywne skutki. Tzn. by nie robić tak, by pomagając tym, którzy pracują,szkodzę tym, którzy pracy nie mają" - zadeklarował Hausner po posiedzeniu Komisji Trójstronnej.

Dodał, że jeśli nie będzie propozycji uzgodnionej z partnerami społecznymi, to będzie miał własną propozycję w tym zakresie.

Wicepremier poinformował także, że 3 listopada na prezydium Komisji Trójstronnej zapadną ustalenia, jak będą toczyły się

negocjacje w sprawie propozycji zawartych w Krajowym planie działań na rzecz zatrudnienia na 2005 oraz Krajowym planie działań na rzecz integracji społecznej na lata 2004 - 2006. W tym pierwszym dokumencie zawarte są propozycje dotyczące podniesienia wynagrodzenia najmniej zarabiającym.

Hausner, indagowany przez dziennikarzy o płacę minimalną, wyjaśnił, że mogłaby być ona podniesiona, pod warunkiem że nie byłaby zwiększana część brutto, a więc ta, która wiązałaby się z podwyższeniem kosztów pracodawców, a tylko część netto, czyli ta, którą "na rękę" otrzymuje pracownik.

"To oznacza, że musimy obniżyć obciążenia podatkowe minimalnego wynagrodzenia" - zaznaczył wicepremier.

W Krajowym planie działania na rzecz zatrudnienia znalazła się propozycja wprowadzenia tzw. ulgi aktywizacyjnej. Zgodnie z tą propozycją ulga aktywizacyjna zastąpiłaby dziś stosowane koszty uzyskania przychodów i w największym wymiarze (270 zł) przysługiwałaby osobom, które mają co najmniej 824 zł dochodu brutto miesięcznie. Według dokumentu, ulga zmniejszałaby się stopniowo, malałaby do zera dla osób zarabiających 3 tys. 480 zł miesięcznie.

W efekcie najmniej zarabiający mieliby otrzymać wyższe wynagrodzenie netto, a lepiej zarabiający zapłaciliby wyższy

podatek. Minister gospodarki i pracy przypomniał ponadto, że w Krajowym planie na rzecz zatrudnienia znalazły się inne propozycje zmniejszające obciążenia podatkowe związane z ubezpieczeniem społecznym ludzi mających najniższe wynagrodzenia; propozycje zmierzające do rozwiązania problemu tzw. pracowników domowych i zalegalizowania zatrudnienia, które jest w szarej strefie; rząd chciałby, żeby środki z Funduszu Pracy były efektywniej wykorzystywane, tzn. aby urzędy pracy otrzymywały je w oparciu o kryterium skuteczności, a nie tylko w oparciu o liczbę osób, które obsługują.

ipj/ dsr/ bsb/