Hotelowy zarządca zwiększy skalę

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2024-09-05 20:00

PI Apartamenty & Hotele, zarządzające już dziesięcioma obiektami w polskich miastach, wchodzi do kolejnych obiektów. Ten model działalności zyskał na popularności po pandemii.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

– jakie obiekty dobiera do swojego portfela jeden z największych zarządców hotelowych w Polsce

– jakie i gdzie planuje wkrótce otworzyć

– czym chce wyróżniać się na rynku

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Grupa Hotelowa PI Apartamenty & Hotele, krakowski operator apartamentowo-hotelowy, zarządza w różnych miastach dziesięcioma obiektami i planuje otwarcie czterech, m.in. dwóch obiektów w Gdańsku na Wyspie Spichrzów: pięciogwiazdkowego Renaissance i czterogwiazdkowego Tribute Portfolio. W przypadku hoteli PI Apartamenty & Hotele (PI) grupa specjalizuje się w zarządzaniu obiektami cztero- i pięciogwiazdkowymi.

— We wszystkich obiektach z naszego portfela trzymamy ten sam standard. Niezależnie, czy to są apartamenty najmu krótkoterminowego czy hotele, procedury i standardy w obiektach mamy takie same. Nie interesują nas obiekty hotelowe ekonomiczne, trzygwiazdkowe. Wybieramy obiekty bardziej wymagające pod kątem jakości i serwisu oraz takie, które pozwalają zbudować ciekawy storytelling i doświadczenie dla dla naszych gości — mówi Agnieszka Dąbrowska, prezeska PI Apartamenty i Hotele.

Firma powstała w 2017 r.

— Jesteśmy jednym z trzech certyfikowanych operatorów Marriott International w Europie full service i select brands oraz sieci Accor — mówi Agnieszka Dąbrowska.

Dodaje, że wszystkie hotele w portfelu są rentowne, a w porównaniu z 2023 r. zanotowały wzrost najważniejszych wskaźników dotyczących obłożenia i cen.

Według Agnieszki Dąbrowskiej hotele należące do portfela PI notują większą dynamikę wzrostu wskaźników m.in. dzięki aktywnym działaniom sprzedażowym i dużej dynamice w social mediach. Mocne otwarcie się na kanały sprzedażowe w tych mediach dały rezultat w rezerwacjach bezpośrednich.

Niecierpliwi goście

— Rynek bardzo szybko się zmienia. Goście rezerwują dziś na portalach społecznościowych pobyty często dopiero w trakcie podróży albo w przerwie między innymi zajęciami, korzystając ze smartfonów. Oczekują odpowiedzi natychmiast. Rezerwacje dokonywane przez urządzenia mobilne dochodzą do 52 proc. wszystkich naszych rezerwacji i pojawiają się o różnych porach dnia, nocy oraz w różne dni tygodnia — mówi Agnieszka Dąbrowska.

Jej zdaniem obiekty, które np. w sobotę w nocy informują, że skontaktują się po weekendzie w poniedziałek, tracą spore możliwości w szczególności w przypadku klienta indywidualnego. Odpowiedź potrzebna jest natychmiast, dlatego konieczne były zmiany w organizacji pracy, aby na każde zapytanie z social mediów była szybka odpowiedź.

— Przeorganizowaliśmy pracę wszystkich recepcji i działu rezerwacji. Jesteśmy cały czas na Facebooku, Instagramie, LinkedInie, TikToku. Wpadają pytania o noclegi, konferencje, chrzciny o komunie, jubileusze, stolik w restauracji. Na wszystkich naszych kanałach w social mediach zanotowaliśmy wzrost o około 40 proc. wobec 2023 r. — mówi Agnieszka Dąbrowska.

Narzędzia analityczne

Menedżerka wskazuje na możliwości, jakie daje hotelom internet — dużo dobrych merytorycznie szkoleń, narzędzia analityczne czy AI.

— Mam wielu znajomych w hotelach prywatnych, którzy skarżą się na brak wzrostu. Nie idą jednak za trendami, nie patrzą na zmianę oczekiwań klientów, nie są widoczni w social mediach, nie podnoszą kwalifikacji, nie inwestują w pracowników. Dziś nie wystarczy budynek — oferta jest bogata, goście są coraz bardziej wymagający — uważa Agnieszka Dąbrowska.

PI analizuje wszystkie dane przychodowe, kosztowe, ale równie mocno skupia się na anulacjach i ich powodach. Zdaniem menedżerki odwołanie czterech rezerwacji w dużym obiekcie jest niezauważalne w wynikach, ale w 40-pokojowym to aż o 10 proc. dziennych przychodów mniej.

Duży może więcej

Na hotelowym rynku TPO (ang. Third-Party Operators), czyli niezależnych operatorów zewnętrznych, PI jest w czołówce pod względem zakresu działalności i liczebności kadry. Według miesięcznika „Hotelarz” tak duże firmy można w Polsce policzyć na palcach jednej ręki. Gracze rynkowi zarządzają portfelami od kilku do około 20 obiektów i od 300 do 1,5 tys. pokoi.

— Centralę mamy w Krakowie i oddziały w Warszawie i Gdańsku. Łącznie w head office zatrudniamy 50 osób m.in. w administracji, działach prawnym, podatkowym, księgowości, HR, revenue, sprzedaży aktywnej, marketingu i inwestycjach. Obecnie w firmie łącznie z pracownikami hoteli mamy prawie 400 osób — wylicza Agnieszka Dąbrowska.

Firma specjalizuje się w pięciu obszarach. Są to: doradztwo hotelowe, czyli analiza i perspektywy posiadanych aktywów pod kątem hotelu lub aparthotelu, property management, czyli administrowanie budynkami, pre-opening obiektów, zarządzanie obiektami oraz fit-out, wnętrza hotelowe pod klucz. Krakowski operator różni się też od typowych TPO — nie tylko świadczy usługi zewnętrzne, jest również właścicielem części obiektów.

— Wyróżniamy się posiadaniem własnych zasobów, co w czasach problemów kadrowych jest bezcenne. W zakresie wymienionych kompetencji nie korzystamy z firm zewnętrznych. Naszym inwestorom dajemy bogaty pakiet usług — mówi Agnieszka Dąbrowska.

Okiem eksperta
Problemy po pandemii zachęciły hotele do korzystania z zarządców
Dariusz Futoma
partner zarządzający w Horwath HTL

Third-Party Operators funkcjonują w Polsce od 20 lat. Firmy zarządzające na rynku hotelowym odgrywają coraz większą rolę. Jest to pokłosie pandemii COVID-19 i związanych z nim problemów indywidualnych właścicieli z zarządzaniem kosztami i przychodami. Uświadomili sobie wówczas, że efektywne zarządzanie hotelem wymaga wiedzy, doświadczenia, zaplecza kadrowego i finansowego. Dlatego też od 2022 r. widać większe zainteresowanie podpisywaniem umów dzierżawy i umów zarządzania zarówno w hotelach sieciowych, jak też niesieciowych. Operatorzy często różnicują portfolio hoteli, którymi zarządzają, co wzmacnia ich wiarygodność w oczach instytucji finansujących projekty hotelowe projekty. W ostatnich latach ratunkiem dla właścicieli — przy rosnących kosztach operacyjnych — staje się synergia współpracy firm zarządzających w kilku hotelach.