Hybrydy dla kompromisu

Joanna DobosiewiczJoanna Dobosiewicz
opublikowano: 2016-04-27 22:00

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego to niełatwa sprawa. Dlatego dla mniej doświadczonych inwestorów poręczne są fundusze mieszane

Losy funduszy mieszanych w Polsce są burzliwe. Do 2007 r. połowa całego rynku była w nich ulokowana. W 2008 r. nastąpił krach, w którego efekcie fundusze hybrydowe poszły w odstawkę na kilka lat. Od niedawna mówi się o ich renesansie. Szczególnie zainteresowane są nimi osoby stawiające pierwsze kroki na polu inwestowania w fundusze.

— Fundusze mieszane to dobre rozwiązanie np. dla początkujących inwestorów, którzy z jednej strony akceptują pewien poziom ryzyka, z drugiej zaś oczekują potencjalnie większych zysków niż tych, które mogą im przynieść fundusze dłużne — mówi Katarzyna Golińska z BZ WBK TFI.

Na skali ryzyka

Fundusze mieszane to połączenie inwestowania w akcje i obligacje. Stanowią więc kompromis między nadmiernym ryzykiem a przesadnym bezpieczeństwem.

— Akcje w portfelu dają szansę na udział w zyskach wynikających ze wzrostu wartości wyselekcjonowanych spółek giełdowych, a instrumenty dłużne (tj. bony skarbowe i obligacje) ograniczają ryzyko inwestycyjne — komentuje Izabela Pieńkowska, dyrektor departamentu marketingu i PR w PKO TFI.

Dają dość wysokie zwroty, ale nie są tak wymagające jak inwestycje w akcje. Część dłużna funduszu stanowi dla inwestora zabezpieczenie na czas bessy, zaś część akcyjna pozwala zarobić przy hossie. Przy tym nie opiera się na umiejętności doboru składników portfela, której brakuje wielu inwestorom. — W funduszu mieszanym zainwestowane pieniądze są od razu zdywersyfikowane i nie wymaga to pracy koncepcyjnej od inwestora. Dywersyfikacja w funduszu może dotyczyć również geografii lub walut, co dodatkowo zapewnia większą stabilność inwestycji. Przykładem takiej dywersyfikacji są subfundusze z rodziny Arka Platinum, które dają inwestorom dostęp do

wielu inwestycji — od obligacji polskiego skarbu państwa po najbardziej renomowane fundusze inwestycyjne działające na rynku światowym — zauważa Katarzyna Golińska. Fundusze mieszane dzielą się na bardziej i mniej ryzykowne, zależnie od tego, w jakich proporcjach są w nich ułożone akcje i instrumenty dłużne. Możemy wyróżnić fundusze mieszane: zrównoważone, stabilnego wzrostu i aktywnej alokacji. — Fundusze zrównoważone mają w portfelu do 70 proc. akcji, zaś fundusze stabilnego wzrostu mają ich do 40 proc. — tłumaczy Izabela Pieńkowska.

Nie tylko początkujący

Fundusze mieszane nie cieszyły się wzięciem w okresie, gdy polscy inwestorzy doszli do wniosku, że są na tyle wyedukowani, iż mogą bez problemu lokować kapitał w najbardziej ryzykowne akcje. To optymistyczne przekonanie przestaje być aktualne, w związku z czym i fundusze hybrydowe wracają do łask. Jak się okazuje, jest to rozwiązanie nie tylko dla początkujących lub bardzo ostrożnych graczy.

— Fundusze mieszane są dobrym rozwiązaniem dla osób, które mogą zainwestować swoje pieniądze na około 4 lata, ale jednocześnie akceptują ryzyko inwestycyjne. Nie ma tu znaczenia czy są to osoby dopiero rozpoczynające przygodę w inwestycjami czy inwestują już od dawna. Powinno się je traktować jako jeden z elementów pomocnych w dywersyfikacji portfela inwestycyjnego. Ważne, żeby osoba decydująca się na tego typu inwestycję, akc eptowała umiarkowane ryzyko i możliwość występowania okresowych wahań wartości jednostek uczestnictwa tych funduszy — wyjaśnia Izabela Pieńkowska.

Jako przykład podaje PKO TFI, które ma dla inwestorów dwa subfundusze tworzące jeden fundusz „parasolowy” — PKO Stabilnego Wzrostu i PKO Zrównoważony. Kształt oferowanych przez nie portfeli pozwala na dostosowywanie polityki inwestycyjnej do aktualnej sytuacji na rynku w kraju i za granicą.