Iceland Foods, brytyjska sieć sklepów wyspecjalizowanych w sprzedaży żywności mrożonej, zamierza szukać szczęścia w naszym regionie Europy. Otworzyła właśnie pierwszy, testowy sklep w Czechach, w Pilźnie. To placówka działająca na zasadzie franczyzy, o powierzchni ponad 230 mkw.
— Przez ostatnie 18 miesięcy badaliśmy rynek węgierski, czeski i polski. Na otwarcie pierwszego sklepu wybraliśmy Czechy, bo tu najszybciej znaleźliśmy odpowiedniego partnera — powiedział portalowi just-food rzecznik prasowy Iceland Foods.
Nie kryje, że Iceland nadal szuka okazji do ekspansji na Węgrzech i w Polsce. Szczegółów jednak nie ujawnia. Tymczasem polscy przedsiębiorcy z branży mrożonkowej sceptycznie oceniają te plany.
— Problem z polskim rynkiem jest taki, że Polacy nie kochają mrożonek. W Wielkiej Brytanii ich spożycie sięga kilkudziesięciu kilogramów na głowę rocznie, podczas gdy w Polsce jest to zaledwie kilka kilogramów. Jeśli tylko możemy, to kupujemy produkty świeże. Szyld sklepu wyspecjalizowanego w mrożonkach może odstraszyć polskiego konsumenta — wyjaśnia Maciej Niebrzydowski, który do niedawna kontrolował Jago, zajmujące się dystrybucją mrożonek (za pośrednictwem matki, Elżbiety Sjoeblom).
Jago jest dziś w upadłości, a firmę próbuje wyprowadzić na prostą nowa grupa menedżerów.
— Po doświadczeniach z Jago mam pesymistyczne nastawienie do tej branży. Mrożonki to w Polsce biznes ciężki i niedochodowy — konkluduje Maciej Niebrzydowski. W polskie mrożonki inwestuje tymczasem fundusz private equity Penta.
W 2010 r. kupił dwa największe podmioty z bardzo rozdrobnionego rynku dystrybutorów mrożonek, czyli Igloteksa i Iglokraka. Strategia funduszu opiera się jednak w mniejszym stopniu na przewidywanym wzroście rynku, a w większym — na planach konsolidacji branży i poprawie efektywności biznesu.
— Pewną jaskółką mogą być dane, które wskazują na wzrost konsumpcji produktów mrożonych w grupie wiekowej do 18. roku życia. Moim zdaniem nie są jednak wystarczająco przekonujące, by przewidywać istotny wzrost rynku w kolejnych latach — dodaje Maciej Niebrzydowski.
Iceland Foods zarządza dziś siecią 796 sklepów (w 2011 r. otwarto 20 nowych placówek), przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, ale również w Irlandii. W 2011 r. sieć osiągnęła 2,4 mld GBP sprzedaży i prawie 190 mln GBP zysku EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja).