IDM: wzrosty na GPW wciąż hamuje brak kapitału

opublikowano: 2002-03-05 18:07

Giełdy w USA uwierzyły w koniec recesji, co skutkowało tam mocnymi wzrostami w ostatnich dniach. Na pewno bez tych wzrostów na polskim rynku byłoby jeszcze gorzej. Jednak i na imponujące wzrosty za oceanem polska giełda zareagował nad podziw słabo, co nie wystawia jej najlepszego świadectwa. Wysokie otwarcie w poniedziałek zostało wykorzystane na pozbywanie się akcji i w efekcie indeksy cały dzień spadały. Wczoraj było bardzo podobnie: po przyzwoitym początku przyszła wzmożona aktywność podaży. Nie widać więc wciąż kapitału, zdolnego na dłużej rozruszać rynek.

Jeszcze w poniedziałek rano można było mieć nadzieję, iż WIG_20 ma ochotę wyrwać się w górę ze strefy konsolidacji w granicy 1350-1400 punktów, w której przebywa od miesiąca. Jednak wczoraj definitywnie rozwiały się takie złudzenia. Czekać więc nas może w najlepszym przypadku powrót do trendu poziomego.

W styczniu i lutym wydawało się, że obniżka stóp procentowych w bieżącym miesiącu jest bardzo prawdopodobna. Czym jednak bliżej marcowego posiedzenia RPP, tym więcej sceptycyzmu. Możemy być pewni, że niedługo wróci sprawa konfliktu rząd – RPP. Na pewno rynki finansowe odbiorą to negatywnie.

Gospodarka amerykańska bliska jest odbicia się od dna. Jednak u nas wciąż nie widać symptomów rychłej poprawy sytuacji w gospodarce. Ogłaszane właśnie skonsolidowane sprawozdania finansowe ukazują jeszcze większą mizerię polskich spółek, niż sprawozdania jednostkowe. W efekcie prawie niemożliwe jest znalezienie atrakcyjnej inwestycji, gdyż grono dobrych spółek bardzo się zawęziło, a spółki te są już wyceniane dość wysoko. Gdy jeszcze dodamy do tego zapowiedzi opodatkowania giełdy, to trudno znaleźć dobre wieści dla inwestorów.

Jeżeli nie będzie sygnałów poprawy sytuacji gospodarczej, sceptycznie trzeba będzie podchodzić do prób ustanowienie długoterminowego trendu wzrostowego. W krótszym terminie pocieszenia można szukać w nadziei na tradycyjny „window dressing” pod koniec kwartału i w fakcie, iż marzec zaliczał się zwykle do lepszych miesięcy giełdowych.

Paweł Zaremba-Śmietański