„Puls Biznesu”: Gdzie banków pięć, tam powstaje Polski Standard Płatności (PSP). Mówi się o panu, że jest ojcem Blika. Jak udało się przekonać tylu interesariuszy o rozbieżnych często interesach, żeby zrobić z tego biznes. Uważam, że know-how, jakie ma pan w zakresie zbierania ludzi wokół jednej inicjatywy, jest niezbędne, żeby zbudować podwaliny pod centrum finansów nowej generacji w Warszawie.
Zbigniew Jagiełło, innowator, strateg, prezes PKO BP w latach 2009-21: Zbudowanie konsensu wokół PSP nie było aż tak trudne, ponieważ w dosyć prosty i transparentny sposób można było wykazać, gdzie potrzebna jest współpraca, a gdzie normą jest konkurencja. Z takim pomysłem na Blika jako przestrzeni do współdziałania zwróciłem się do sześciu prezesów: pięciu Polaków i jednego obcokrajowca. Tylko on projektu nie zaakceptował. To było dla mnie ciekawe doświadczenie, gdyż według stereotypu my, Polacy, nie mamy genu współpracy. Przy pracy nad Blikiem było wręcz przeciwnie: współpraca na poziomie prezesów była zawsze jednomyślna, zawsze wspierająca. Być może później, kiedy projekt ruszył, tej uważności, zaangażowania prezesów banków było mniej, co uważam za nasz błąd. Trzeba było jeszcze mocniej wspierać rozwój Blika. Zwłaszcza w początkowym okresie należało wydać więcej pieniędzy, żeby ten sukces budować nie tylko w Polsce, ale od początku w Polsce i za granicą. Ale to już jest historia.

Jeśli chodzi o centrum finansowe nowej generacji wspierane przez grono młodych, utalentowanych menedżerów rynku finansowego, to uważam inicjatywę za inspirującą, ale z drugiej strony patrzę na nią z lekkim sceptycyzmem. Moje spostrzeżenia dotyczące rozwoju rynków kapitałowych na świecie są takie, że są one wspierane przez dwie siły. Pierwsza to siła gospodarki, która umożliwiła wykreowanie giełdy i mocnego rynku finansowego. Tak jest w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Japonii. Druga siła pozwoliła takim ośrodkom jak Luksemburg, Dublin czy Singapur zająć istotną pozycję na rynku kapitałowym — to mądra specjalizacja. Nie byłaby możliwa bez wsparcia podatkowego, korzyści podatkowych, dzięki którym te miasta, kraje ściągały międzynarodowe instytucje, a one korzystając z arbitrażu prawnego czy regulacyjnego albo mniej wydawały, albo więcej zarabiały.
Sam rynek nie wykreuje centrum finansowego bez wsparcia państwa.
Jasne, że bez dobrych regulacji siła gospodarcza nie wykreuje dobrego ośrodka kapitałowego.
Czy pana sceptycyzm wynika z tego, że u nas może być problem ze stworzeniem otoczenia prawnego, korzystnego, sprzyjającego powstaniu takiego centrum?
W Polsce kulturowo zarabianie pieniędzy poprzez rynek kapitałowy nie ma dobrych konotacji. Słowo spekulacja zawiera w sobie negatywne, pejoratywne znaczenie. Kojarzy się z kasynem. Nawet giełda papierów wartościowych przez polityków, czyli ludzi, wspierających tworzenie regulacji, postrzegana jest negatywnie. Uważam, że to jest element kulturowy trudny do przezwyciężenia. Nadzieja jest w młodych menedżerach. Nie mam żadnych twardych dowodów, ale mam wrażenie, że młodsze pokolenie Polaków będzie miało — już ma — dużo większą akceptację i zrozumienie dla mechanizmów rynkowych. Widzimy duże zainteresowanie różnego rodzaju walutami cyfrowymi, tokenizacją. Jeśli ktoś się na tym zna, potrafi na tym zarobić, to w środowisku młodych ludzi jest to pozytywny wyróżnik.
To bardzo interesujące zjawisko. Przypomina mi początek Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Mimo siermiężności, bo giełda startowała z notowaniem pięciu papierów, i to w trybie nieciągłym, wszystko wtedy było takie ekscytujące, ciekawe, nowe. Później nam się opatrzyło. Wracając do centrum finansowego nowej generacji chcę jeszcze dodać drugi aspekt historyczny. Nie wiem, czy pamięta pan skrót KPWiG.
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd...
Za jej czasów, kiedy fundusze inwestycyjne w Polsce osiągały maksymalne zasięgi, a ja byłem prezesem największego towarzystwa funduszy powierniczych Pionieer Pekao, zrodził się pewien pomysł. Otóż ze względu na to, że wiedzieliśmy, że mamy lepszych księgowych, lepszą obsługę cyfrową w call center itd., uznaliśmy, że wykorzystamy to know-how, wiedzę, młodość i kreatywność i z Centrum Usług Funduszowych w Luksemburgu wykroimy kawałek tortu dla Polski i sami będziemy świadczyć część usług. Osobą, która wówczas próbowała to wdrożyć, był Jacek Levernes. Z biznesu funduszy inwestycyjnych w Polsce nic nie wyszło, ale udało mu się zrobić coś innego: stworzył ABSL, zrzeszenie liderów sektora usług biznesowych. Trochę jak Krzysztof Kolumb, który nie dopłynął do Indii, ale odkrył Amerykę.
Sektor usług biznesowych w Polsce to potęga. Wiele miast na tym skorzystało, wielu młodych ludzi się w to zaangażowało i być może stamtąd też wykluje się jakaś nowa idea wykorzystania tej wiedzy. Ci ludzie pracują dla tysięcy różnego rodzaju instytucji biznesowych z całego świata.
Ta młodość, inicjatywa może zostać wykorzystana w kontekście centrum finansowego nowej generacji, ale potrzebuje wsparcia. Mam pewien pomysł, w jaki sposób spróbować wykreować strumień finansowy, żeby ta zalążkowa instytucja, to ziarno dostało wsparcie. Może wyrośnie z tego jakiś piękny kwiat.
Jeśli miałby pan narysować mapę drogową centrum finansowego, to jakie wyznaczyłby na niej kamienie milowe?
Pomysł jest, i to dobry, bo bez dobrego pomysłu nie będzie dobrego produktu. Ale po drodze jest coś, co jest naszą słabością narodową, czyli egzekucja. Brałem udział w tworzeniu różnego rodzaju strategii i ukułem coś, co staram się promować jako iloczyn Jagiełły.
Na czym on polega?
Mamy strategię i mamy jej wykonanie, egzekucję. Jeżeli w skali od 0 do 10 oceniamy strategię i wykonanie, to jasne jest, że jeżeli mamy fantastyczny pomysł i fantastyczną strategię, oceniamy ją na 10, a wykonanie jest słabe, np. na 1, to iloczyn wynosi 10. Ale jeśli strategia nie jest może fantastyczna, oceńmy ją na 5, wykonanie też jest średnie, powiedzmy 5, to w sumie mamy 25, czyli 2,5 razy więcej niż przy superstrategii.
Gdy mówimy o mapie drogowej, to musimy sobie wymyślić, co powinno być na końcu tej koncepcji, dokąd ona prowadzi. Następnie trzeba wytyczyć drogę dojścia. Oczywiście ona może meandrować w czasie realizacji i być może nie zaprowadzi nas do Indii, ale być może do Ameryki. I tak jak to było w kultowym filmie „Chłopaki nie płaczą” — też fajnie.
Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcast, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji
Tym razem: „Zbudujmy centrum finansowe nowej generacji w Warszawie”
Goście: Bartek Ciołkowski — szef Mastercard Europe na Polskę, Czechy i Słowację, Jacek Jastrzębski — przewodniczący KNF, Zbigniew Jagiełło — strateg, innowator, były szef PKO BP, Paulina Skrzypińska— chief innovation officer BNP Paribas Bank Polska