INC, Wojciech Iwaniuk, brat i żona kolegi

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2022-06-19 20:00

Szef agencji Inner Value miał objąć akcje giełdowego INC. Zamiast niego akcjonariuszami zostali… żona jego dobrego znajomego Mateusza Leszczyńskiego i brat. Rynek nie miał pojęcia ani o tym, ani co dzieje się z tymi akcjami.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile akcji INC objął brat Wojciecha Iwaniuka, członka zarządu tej giełdowej spółki, a ile trafiło do żony Mateusza Leszczyńskiego, dobrego znajomego szefa agencji Inner Value?
  • po jak bardzo preferencyjnej cenie objęli te akcje, i jak szybko ich wartość wzrosła aż 170 razy?
  • dlaczego o tym wszystkim nie wiedzieli inwestorzy giełdowi?
  • i jak całą sprawę komentuje Wojciech Iwaniuk, a jak Paweł Śliwiński, prezes INC i największy akcjonariusz tej spółki?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

INC, notowany na giełdzie właściciel domu maklerskiego, specjalizujący się we wprowadzaniu spółek na parkiet, a głównie na rynek NewConnect, we wrześniu 2019 r. podjął „strategiczną współpracę” z Inner Value (IV), największą w kraju agencją ds. relacji inwestorskich. W ramach programu motywacyjnego i “zamiaru wspólnego budowania wartości” INC trzej partnerzy zarządzający IV - Kamil Gemra, Andrzej Szurek i Wojciech Iwaniuk - mieli objąć akcje giełdowej spółki. Dwaj pierwsi objęli, kluczowy jednak był trzeci - szef i właściciel Inner Value, który dołączył do zarządu INC, uzyskując tym samym dostęp do informacji poufnych. To wiązało się z obowiązkiem informowania rynku o wszelkich operacjach, których przedmiotem byłby należący do niego pakiet akcji INC. Obowiązek pozostał jednak wirtualny, bo do Wojciecha Iwaniuka... nie trafiła ani jedna akcja. Zamiast tego duże pakiety, po cenie wielokrotnie niższej niż rynkowa, objęli jego brat Lech Iwaniuk oraz Jolanta Falkowska, żona Mateusza Leszczyńskiego, dobrego znajomego szefa IV, wobec którego kilka lat wcześniej sąd ogłosił upadłość konsumencką.

W maju 2020 r. oboje na ponad 8 proc. akcji INC wydali łącznie jedynie 98 tys. zł. Już dwa miesiące później mogli je sprzedać za prawie 16,7 mln zł, czyli 170 razy drożej! Czy tak zrobili? A może trzymają papiery do dziś? Nie wiadomo. W odróżnieniu od Wojciecha Iwaniuka żona kolegi i brat, z którym łączą go interesy, nie mają obowiązku o tym informować. Tymczasem pakiet w rękach szefa IV i członka zarządu INC inwestorzy mogliby obserwować, a dotyczące go transakcje uwzględniać w swoich strategiach.

Wszystko zgodnie z prawem
Wszystko zgodnie z prawem
Wojciecha Iwaniuka zapytaliśmy, czy nie uważa, że rynek powinien wiedzieć, że zarząd INC, którego jest członkiem, skierował ofertę objęcia sporego pakietu akcji tej spółki do jego brata. W odpowiedzi szef InnerValue przekazał, że w raportach bieżących INC znalazły się wszystkie informacje wymagane przez prawo regulujące rynek kapitałowy.
PAP/Grzegorz Michałowski

Kwestie prywatne

Członkiem zarządu INC Wojciech Iwaniuk został w listopadzie 2019 r. Wkrótce po objęciu funkcji poinformował o nabyciu ponad 14 tys. akcji poznańskiej spółki. A do grudnia 2021 r. jeszcze kilkadziesiąt razy zawiadamiał rynek o kolejnych zakupach papierów INC. Po nich wszystkich ma w portfelu nieco ponad 106 tys. akcji spółki, czyli… wciąż dużo mniej niż w maju 2020 r. objęli jego brat Lech (630 tys. akcji) czy nawet Jolanta Falkowska (350 tys.).

W ich wypadku chodzi bowiem o naprawdę spore pakiety. Ten Lecha Iwaniuka stanowił nawet aż 5,23 proc. wszystkich akcji INC i brat szefa Inner Value nie musiał informować o jego objęciu tylko dlatego, że część walorów będących w rękach Pawła Śliwińskiego, prezesa i największego akcjonariusza INC, jest uprzywilejowana. I to właśnie sprawia, że udział w głosach pakietu, objętego przez Lecha Iwaniuka, był niższy niż ustawowy próg 5 proc. (4,65 proc.).

Dlaczego Wojciech Iwaniuk, kupujący akcje między listopadem 2019 r. a grudniem 2021 r., nie nabył ich w emisji z maja 2020 r., skierowanej przecież m.in. do niego? Pozostali dwaj partnerzy Inner Value: Andrzej Szurek (dziś jest w agencji dyrektorem zarządzającym) i Kamil Gemra (odszedł z IV w marcu 2021 r.) objęli po 430 tys. akcji INC. Nasze pytanie spec od relacji inwestorskich pozostawił bez odpowiedzi. Paweł Śliwiński, prezes, i Sebastian Huczek, wiceprezes INC, mówią, że szef Inner Value tłumaczył to „kwestiami prywatnymi”. Podobne tłumaczenia pamięta też Kamil Gemra, zaznaczając, że o tym, iż Wojciech Iwaniuk sam nie obejmuje akcji INC, dowiedział się przypadkiem. O jakie prywatne sprawy chodzi? Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że o konflikt z byłą już dziś małżonką Wojciecha Iwaniuka, który wybuchł niedługo przedtem.

Komunikacja była właściwa
Komunikacja była właściwa
Paweł Śliwiński, prezes INC, twierdzi, że informacje zawarte w raportach spółki dotyczących emisji akcji związanej ze współpracą z Inner Value były prawdziwe i precyzyjne - i z perspektywy tzw. racjonalnego inwestora pozwalały na dostateczny osąd sytuacji.
Dobry timing
63 tys. złTyle wydał Lech Iwaniuk na 630 tys. akcji INC, które objął w maju 2020 roku...
10,7 mln zł...a tyle były one warte dwa miesiące później, kiedy kurs INC bił rekordy.

Pomysły ciekawe i… nieznane

Kto zdecydował, że duże pakiety akcji INC trafią do Jolanty Falkowskiej i Lecha Iwaniuka? Trzej ówcześni partnerzy Inner Value mówią, że była to ich wspólna decyzja. Jednocześnie Andrzej Szurek twierdzi, że… nie pamięta, iż równocześnie z nim akcje objęli Lech Iwaniuk i Jolanta Falkowska. Kamil Gemra natomiast podkreśla, że ostateczne decyzje z formalnego punktu widzenia zapadały w zarządzie INC (już z udziałem Wojciecha Iwaniuka – red.).

Paweł Śliwiński i Sebastian Huczek odbijają piłeczkę i przekonują: jeżeli partnerzy IV zaproponowali te osoby, nie było formalnych podstaw, by decyzję podważać. Jednocześnie szefowie INC przyznają, że w momencie przydzielania akcji… w ogóle nie znali Lecha Iwaniuka i Jolanty Falkowskiej.

Jak to się ma do „zamiaru wspólnego budowania wartości” INC, którym szefowie spółki tłumaczyli w raporcie giełdowym z września 2019 r. decyzję o wyemitowaniu akcji po cenie nominalnej (10 groszy), wielokrotnie niższej od rynkowej? Jaki miał być wpływ na osiągnięcie tego celu Jolanty Falkowskiej i brata Wojciecha Iwaniuka? W jaki sposób objęcie przez nich akcji miało „związać” partnerów zarządzających IV z INC i być dla nich „elementem motywacyjnym”?

- Osoby te wykazywały dużo ciekawych pomysłów na rozwój grupy INC, co stanowiło dla spółki dodatkową motywację do zaproponowania im objęcia akcji – przekonuje Wojciech Iwaniuk.

O jakie „ciekawe pomysły” chodzi? Tego prezes IV i członek zarządu INC nie precyzuje. Może pozostali członkowie zarządu giełdowej firmy coś wyjaśnią?

- Pani Jolanta Falkowska i pan Lech Iwaniuk nie przekazywali nam osobiście pomysłów na rozwój grupy INC, natomiast zapewne przekazali i dyskutowali je z partnerami Inner Value – mówią Paweł Śliwiński i Sebastian Huczek.

Niekoniecznie.

- Nie mam wiedzy na ten temat – odpowiada krótko Kamil Gemra.

Andrzej Szurek zastrzega, że nie chciałby oceniać wkładu obu tych osób w budowanie wartości grupy INC.

- To pytanie nie do mnie – mówi podwładny Wojciecha Iwaniuka.

Wspólne biznesy i zainteresowania

Czym się zajmują „pomysłodawcy”? Lech Iwaniuk, cztery lata starszy brat Wojciecha, kiedy obejmował akcje INC, był głównym menedżerem w firmie Uplifter Maeda, zajmującej się… wynajmem maszyn budowlanych, w tym miniżurawi, służących do wstawiania szyb w budynkach. Tę funkcję pełnił w latach 2015-21. Wcześniej, w latach 2006-15, był kierownikiem sprzedaży urządzeń i serwisu do oczyszczania ścieków przemysłowych w EnviroChemie. Dziś zasiada w zarządzie spółki N-Power, zajmującej się sprzedażą i montażem pomp ciepła (członkiem rady nadzorczej tej spółki jest Wojciech Iwaniuk).

Od marca 2021 r. Lech Iwaniuk, za pośrednictwem spółki G43A, jest też mniejszościowym udziałowcem Inner Value. Z akt rejestrowych agencji wynika, że został nim, kiedy z odchodził z niej Kamil Gemra. Były już partner IV miał bowiem umowę opcji na udziały, z której prawa i obowiązki przeniósł właśnie na G43A.

Wojciech Iwaniuk twierdzi, że z bratem łączy go „zainteresowanie dynamicznie rozwijającymi się branżami nowoczesnych technologii, takich jak gaming czy OZE”.

- Wspólnie obserwujemy działalność niektórych spółek z tych branż i wymieniamy się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi ich rozwoju. Lech jest inżynierem, absolwentem Politechniki Warszawskiej, a jego wiedza uzupełnia moje braki w tym zakresie – tłumaczy Wojciech Iwaniuk.

Beneficjenci programu milczą

Próbowaliśmy skontaktować się z Lechem Iwaniukiem, ale mimo składanych obietnic nie znalazł czasu na rozmowę z „PB”. Chcieliśmy go zapytać m.in. o to, czy, firma G43A, którą założył wraz z dobrym znajomym swego brata, Maciejem Nowakiemi, inwestuje w jakieś spółki, a jeśli tak, to w jakie. Czy są wśród nich klienci Inner Value, INC i jego spółki zależnej Dom Maklerski INC? Czy nazwa G43A ma jakiś związek z faktem, że jego brat Wojciech mieszka w Warszawie w budynku, mieszczącym się przy ul. Grzybowskiej 43A?

Rozmowy odmówiła nam też druga nabywczyni dużego pakietu akcji z programu motywacyjnego INC, czyli Jolanta Falkowska. Co o niej wiemy? Jest prezesem i większościowym udziałowcem inwestującej na polskiej giełdzie spółki JMM, w której mniejszościowe udziały ma firma G43A, kontrolowana przez Lecha Iwaniuka.

Z informacji „PB” wynika, że - w przeciwieństwie do Lecha Iwaniuka - Jolanta Falkowska nie jest częstym gościem w biurze IV. Przeciwnie, Andrzej Szurek mówi, że widział ją „może dwa razy w życiu w sytuacjach prywatnych” i nie pamięta, kiedy ostatnio. „Dosłownie kilka razy”, „w stosunkowo dużym gronie, np. urodziny kogoś, na które byłem zaproszony” i „ponieważ towarzyszyła swojemu mężowi”, widział ją też Kamil Gemra.

Upadły kolega

Kim jest mąż Jolanty Falkowskiej? To Mateusz Leszczyński, młodszy brat znanego na rynku kapitałowym Grzegorza Leszczyńskiego, prezesa i założyciela byłego Domu Maklerskiego IDM. Jest to również od lat dobry znajomy Wojciecha Iwaniuka, spotykający się z nim zarówno na gruncie zawodowym, jak i prywatnym. Z naszych informacji wynika, że kilka lat temu był m.in. gościem na weselu szefa Inner Value, a niedawno, w kwietniu 2022 r., pojawił się na imprezie okolicznościowej z okazji zmiany biura agencji na większe.

Pracownikom IV Mateusz Leszczyński przedstawiany był jako inwestor. Jednocześnie, jak ustaliliśmy, sąd w 2016 r. ogłosił jego upadłość konsumencką, która następnie, w 2017 r., została umorzona. Czy Wojciech Iwaniuk o tym wiedział? Czy miało to jakiś związek z faktem, że to Jolanta Falkowska, a nie Mateusz Leszczyński, objęła akcje INC? Nie wiadomo - szef IV nie odpowiedział na pytania PB o jego relacje z Mateuszem Leszczyńskim. Zapytaliśmy więc o to byłych partnerów IV.

- Nie stwierdziłbym, że za czasów mojej pracy w Inner Value Mateusz Leszczyński bywał tam jakoś szczególnie często. A co było po marcu 2021 r., tego nie wiem – mówi Kamil Gemra.

Twierdzi, że trudno mu określać zażyłość pomiędzy Wojciechem Iwaniukiem a Mateuszem Leszczyńskim, ale zaznacza: „na pewno była na wyższym poziomie niż moja”. Z kolei Andrzej Szurek ocenia, że relacje między szefem IV a Mateuszem Leszczyńskim „nie są sporadyczne, ale też nieszczególnie bliskie”.

Paweł Śliwiński przyznaje natomiast, że w ostatnich kilku latach spotykał się z Mateuszem Leszczyńskim, „jak i z dziesiątkami innych osób, w kontekście spółek, które rozważały wprowadzenie na parkiet”. O jakich spółkach mowa? Czy także o obsługiwanych przez IV, INC i DM INC? Tego szef INC nie ujawnia, powołując się na „tajemnicę handlową czy potencjalnie zawodową” (Paweł Śliwiński jest równocześnie prezesem Domu Maklerskiego INC – red.).

O wszystkie powyższe, i inne kwestie, chcieliśmy zapytać Mateusza Leszczyńskiego, ale odmówił rozmowy z PB.

Drobna, acz istotna zmiana

Wątpliwości jest więcej. O ile rynkowy komunikat INC z września 2019 r. oraz opinia zarządu na walne podejmujące uchwały o podwyższeniu kapitału informowały inwestorów, że akcje z prywatnej emisji zostaną skierowane do partnerów IV, o tyle uchwały podjęte w listopadzie 2019 r. umożliwiały ich objęcie nie tylko przez tychże partnerów, ale też „osoby przez nich wskazane”.

Dopisek był inicjatywą Pawła Śliwińskiego, szefa i największego akcjonariusza INC, który tłumaczy, że w ten sposób zabezpieczał się przed możliwością utraty kontroli nad spółką. Emisja była bowiem bardzo duża: 3,7 mln nowych akcji już po podwyższeniu miało stanowić ponad 30 proc. kapitału INC.

To dlatego prawie połowa walorów trafiła do Pawła Śliwińskiego (1,2 mln akcji) oraz jego wieloletniego współpracownika i wiceszefa INC, Sebastiana Huczka (600 tys. akcji). O tym giełdowi inwestorzy dowiedzieli się jednak dopiero w maju 2020 r., kiedy papiery zostały przez nich objęte. Zarówno szefowie INC, jak i nabywcy pozostałych 1,9 mln walorów, wyemitowanych w ramach programu motywacyjnego, płacili przy tym po 10 groszy za akcję (przy kursie giełdowym 2,82 zł).

Nieduże pakiety akcji INC trafiły do kierowników działów w Inner Value, Mateusza Paradowskiego i Kamili Petrus (po 15 tys. akcji), a także do Michała Baryły, byłego zarządzającego w Altus TFI i Rockbridge TFI (30 tys.), który nie pamięta, co zdecydowało, że objął akcje.

- Podejrzewam, że z jednej strony szefowie INC myśleli o zagospodarowaniu mnie po odejściu z Rockbridge – prowadziliśmy nawet rozmowy na temat stworzenia jakiegoś funduszu. Z drugiej – Inner Value i Wojciech Iwaniuk pewnie chcieli w ten sposób podtrzymać kontakt z czasów, gdy byłem zarządzającym, kiedy to konsultowali ze mną potencjał obsługiwanych przez nich spółek – mówi Michał Baryła.

Choć od emisji akcji INC, skierowanych m.in. do partnerów Inner Value, minęły ponad dwa lata, to walory wciąż nie są dopuszczone do obrotu na rynku. Dlaczego? Jakie zastrzeżenia w ich sprawie ma Giełda Papierów Wartościowych? Przeczytaj tu