Inflacja nadal stanowi zagrożenie dla gospodarki

Konrad Soszyński
opublikowano: 2000-07-10 00:00

Inflacja nadal stanowi zagrożenie dla gospodarki

Nadspodziewanie dobre dane o deficycie obrotów bieżących za maj – 376 mln wobec oczekiwanych 700-800 mln USD, zaowocowały wzmocnieniem kursu złotego wobec euro i dolara. Mimo tych dobrych danych, które znalazły również odbicie w spadku implikowanej zmienności opcji dla kontraktów dolar- -złoty o około 1,5 pkt procentowego (w stosunku do początku zeszłego tygodnia), przyszłość polskiej gospodarki stoi nadal pod znakiem zapytania. O ile po poniedziałkowych danych dotyczących handlu zagranicznego nastąpił spadek rentowności papierów skarbowych na całej długości krzywej rentowności, o tyle zamieszanie wokół przygotowanego przez rząd projektu budżetu przesunęło krzywą do poziomu wyższego niż w ostatnich dniach czerwca. Przesunięcie to należy odczytywać jako postrzeganie przez rynki finansowe projektowanego budżetu (i ogólniej prowadzonej przez rząd polityki gospodarczej) w kategoriach zagrożenia dla utrzymania procesów inflacyjnych pod kontrolą i oczekiwania zaostrzenia reakcji banku centralnego.

JEDNOCZEŚNIE nadzieją napawa fakt stopniowego studzenia popytu wewnętrznego (GUS zarejestrował w czerwcu minimalny spadek koniunktury w handlu detalicznym) i pewnego pogorszenia klimatu koniunktury w przetwórstwie przemysłowym. Należy to interpretować jako skutek prowadzonej od jesieni zaostrzonej polityki monetarnej. Wydarzenia najbliższego tygodnia na rynku walutowym i stopy procentowej będą jednak ciągle poddane silnemu wpływowi oczekiwań co do kształtowania się w przyszłym roku polityki gospodarczej.

PO TYM jak w drugiej połowie czerwca zaczęły znowu rosnąć ceny żywności (0,3-proc. wzrost miesiąc do miesiąca), potwierdziły się oczekiwania analityków, którzy spodziewali się niekorzystnego wpływu żywności na wskaźnik inflacji latem 2000 r. Spośród czynników podażowych, wydaje się, że najgorsze, co mogło wpłynąć na wzrost inflacji ze strony rynku ropy, mamy już za sobą. Obecnie będziemy odczuwali jedynie opóźnione w czasie (może to potrwać do września) skutki wiosennych podwyżek cen benzyny dla wskaźnika cen i usług konsumpcyjnych.