Inflacja w kwietniu wzrosła, ale w maju znów spadnie

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2001-05-15 16:56

Inflacja mierzona wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu wzrosła do 6,6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku – podał GUS. Oznacza to wzrost inflacji po kilku miesiącach systematycznych spadków. W porównaniu do marca inflacja wzrosła o 0,8 proc. a więc zgodnie z oczekiwaniami rynku. Ekonomiści są jednak zgodni, że był to jednorazowy wzrost inflacji, i od maja będzie ona nada spadać.

- Kwietniowe dane to jedyny wyłom z trendu spadkowego. Od maja inflacja nada będzie spadać – uważa Ewa Limańska, ekonomista Merrill Lynch w Londynie.

- Sytuacja właściwie się nie zmienia. Wciąż realizacja celu RPP na ten rok jest poza wszelką wątpliwością – wtóruje Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.

Rada Polityki Pieniężnej założyła, że na koniec 2001 r. inflacja roczna znajdzie się w przedziale 6 – 8 proc. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej.

- Uważam, że na koniec roku inflacja spadnie poniżej dolnej granicy celu – mówi Ewa Limańska.

Ekonomiści są zgodni, że wzrost inflacji w kwietniu do 6,6 proc. miał charakter typowo sezonowy.

- Na wiosnę ceny żywności zawsze rosły. Podobnie było i w tym roku. Dodatkowo na kwietniowej inflacji odbiły się jeszcze marcowe podwyżki cen energii. To wszystko spowodowało, że mieliśmy do czynienia z wyłamaniem się z trendu spadkowego – tłumaczy Mirosław Gronicki.

- Wydawało się, że wzrost cen energii został uwzględniony w marcu. Ale jego wpływ na kwietniową inflację nie był duży. Zaważyła żywność, która na pewno już nie podrożeje – zakłada Ewa Limańska.

Rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że już w maju ceny żywności spadną, głównie ze względu na taniejące warzywa i owoce. Nie powinno też drożeć mięso, gdyż minął już szok podażowy związany z pryszczycą i chorobą wściekłych krów. Nic nie wskazuje także, żeby miała zdrożeć energia. Innymi słowy – inflacja znów będzie spadać. Analitycy szacują, że w maju wyniesie 6,2 – 6,4 proc. w stosunku do maja 2000 r.

Jedyna wątpliwość, jaka się nasuwa, to pytanie o dalsze decyzje RPP odnośnie poziomu stóp procentowych. Ich wysokość powoduje bowiem przewartościowanie złotego, co bije w eksport. Z kolei słabnący popyt wewnętrzny dławi wzrost gospodarczy.

- RPP powinna się zastanowić nad jak najszybszą kolejną redukcją stóp. Nie powinna zwracać uwagi na pojedyncze dane, tylko na trend, a ten jest wciąż spadkowy – twierdzi ekonomista Merrill Lynch.

Z opinią tą zgadza się Mirosław Gronicki:

- Inflacja będzie spadać, a zatem utrzymywanie dysparytetu stóp procentowych jest nieuzasadnione. Co prawda popyt wewnętrzny delikatnie odżył, ale to wciąż za mało, by znacznie pobudzić wzrost gospodarczy – mówi ekonomista BIG BG.

Problem jednak w tym, że RPP może nie zgadzać się z tezą, że inflacja będzie spadać tak szybko, jak sobie tego życzą ekonomiści.

- Jeśli członkowie rady uznają, że możliwe są dalsze wzrosty cen energii, a sytuacja budżetu państwa oraz planowane wypłaty rekompensat stworzą silny impuls inflacyjny, może nie obniżyć stóp – obawia się Ewa Limańska.

Wiktor Krzyżanowski, [email protected]