Adam K., Paweł P. i zarzuty manipulacji w Hawe

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2025-09-15 20:00

Śledztwo w sprawie braci Adama i Michała K. zbliża się do końca. Pierwszy z nich, podejrzany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, przekonuje, że przed sądem zarzuty się nie utrzymają

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na czym, zdaniem prokuratury, miały polegać manipulacje kursem akcji byłej giełdowej spółki Hawe, których dopuścili się były jej prezes Paweł P. i znani inwestorzy giełdowi z Łodzi, bracia K.?
  • co do powiedzenia w tej sprawie mają Paweł P. i jeden z braci K., Adam?
  • kiedy prokuratura zamierza zakończyć śledztwo w sprawie działalności tzw. gangu restrukturyzatorów", który miał dokonać oszustw finansowych na ponad 200 mln zł?
  • i jak do przedstawionych mu zarzutów odnosi się podejrzany o kierowanie tym gangiem Adam K.?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W maju 2023 r. ujawniliśmy w PB, że sąd aresztował sześć osób, wśród nich znanych inwestorów giełdowych i potentatów rynku nieruchomości braci Adama i Michała K. pod zarzutem udziału w tzw. gangu restrukturyzatorów, który miał dokonać oszustw finansowych na ponad 200 mln zł. Okazuje się, że kilka miesięcy temu w śledztwie łódzkiej prokuratury, w którym jest aż 19 podejrzanych, pojawił się nowy wątek: manipulacji giełdowych.

- Siedmiu osobom podejrzanym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej przedstawiliśmy dodatkowe zarzuty związane z dokonywaniem w latach 2015-16 manipulacji na rynku giełdowym poprzez zawieranie transakcji i składanie zleceń, które wpłynęły na cenę instrumentów finansowych, i podstępne wprowadzenie w błąd uczestników rynku co do rzeczywistego zaangażowania w obrót tymi instrumentami jednego z podmiotów należących do rodziny K. – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Śledczy nie ujawniają, akcje jakiej spółki miały podlegać manipulacji, jednak z naszych ustaleń wynika, że chodzi o Hawe, niegdysiejszą giełdową perłę w inwestorskiej koronie Marka Falenty, przedsiębiorcy skazanego za zlecenie podsłuchów polityków. To właśnie ta spółka telekomunikacyjna oraz Europejski Fundusz Hipoteczny (w przeszłości również notowany na GPW) zdaniem prokuratury były głównymi poszkodowanymi w działaniach grupy przestępczej kierowanej przez Adama K.

Według śledczych w latach 2012-21 przejmowała ona kontrolę nad firmami w tarapatach finansowych i nielegalnie wyprowadzała z nich wielomilionowy majątek pod pozorem restrukturyzacji.

Prokuratura: tak manipulowali

W akcjonariacie Hawe podmioty powiązane z braćmi K., w tym Central Fund of Immovables (CFI) z grupy giełdowego CFI Holding, pojawiły się we wrześniu 2015 r. Tuż po tym, jak akcje Marka Falenty wyprzedał zabezpieczony na nich Alior Bank, a główny wierzyciel Hawe, czyli Agencja Rozwoju Przemysłu, rozwiązał i postawił w stan wymagalności wartą 80 mln zł pożyczkę, udzieloną giełdowej spółce w 2010 r. na budowę ogólnopolskiej sieci światłowodów.

Zdaniem łódzkich śledczych manipulacja giełdowa polegała na skupowaniu akcji Hawe przez osoby fizyczne i podmioty wchodzące w skład grupy przestępczej celem przejęcia kontroli, przy czym „odbywało się to z naruszeniem wymogów dotyczących ujawniania stanu posiadania akcji spółki, co stanowi praktykę manipulacyjną oncealing ownership (ukrywanie własności)”.

- Następnie spółka publikowała raporty korzystne dla niej i niemające odzwierciedlenia w rzeczywistości, powodujące wzrost kursu, co członkowie grupy wykorzystywali do wyzbywania się akcji wcześniej nabytych po korzystniejszej cenie. Manipulowanie poprzez zawyżanie i zaniżanie kursu członkowie grupy wykonali kilkakrotnie, kupując akcje po zaniżonych cenach i sprzedając po wzroście cen, korzystając z nieuprawnionych informacji – relacjonuje Krzysztof Kopania.

I dodaje, że ponieważ manipulacje zostały popełnione w ramach zorganizowanej grupy, Adamowi K. przedstawiono zarzut kierowania działaniami przestępczymi pozostałych jej członków oraz wykorzystania uzyskanej w sposób nieuprawniony wiedzy przekazywanej przez prezesa „jednej ze spółek giełdowych” - jak wynika z naszych ustaleń, prezesa Hawe.

Zdaniem śledczych Adam K. „uzgadniał i wpływał na treść i czas podejmowanych decyzji zarządczych i obowiązków informacyjnych”, a także „polecił niektórym członkom grupy założenie rachunków maklerskich i przekazanie dostępu do nich innemu członkowi grupy, a następnie zlecał mu zawieranie transakcji i składanie zleceń, które wpłynęły na cenę instrumentów finansowych oraz podstępnie wprowadził w błąd uczestników rynku co do rzeczywistego zaangażowania w obrót tymi instrumentami jednego z zależnych od siebie podmiotów”.

Paweł P.: nie było nieprawidłowości

Zarzut dokonywania manipulacji przedstawiono bratu Adama K. Michałowi, a pozostałym pięciu podejrzanym – zarzuty pomocnictwa. Jednym z nich jest Paweł P., były wiceprezes i prezes Hawe. Menedżer w łódzkim śledztwie podejrzany jest też o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie pieniędzy. A w dwóch innych sprawach ma status oskarżonego – w jednej o działanie na szkodę wierzycieli Hawe w latach 2015-16, a w drugiej – o podawanie nieprawdziwych danych w raportach okresowych giełdowej spółki za 2014 r. i pierwsze półrocze 2015.

Menedżerowie Hawe na ławie oskarżonych

Po wybuchu afery podsłuchowej w połowie 2014 r. notowana wówczas na GPW spółka Hawe popadła w tarapaty finansowe, które na przełomie 2015 i 2016 r. doprowadziły ją na skraj bankructwa. I wtedy właśnie, zdaniem prokuratury, trzej menedżerowie firmy: Paweł P., Paweł S. i Andrzej W., podjęli działania na szkodę wierzycieli. Chodziło m.in. o próbę przeniesienia aktywów telekomunikacyjnych z Hawe Telekom do innej giełdowej spółki, czyli Mediatela, sprzedaż wierzytelności Hawe wobec Hawe Telekom za ułamek wartości do spółek powiązanych z braćmi Adamem i Michałem K. czy próbę ukrycia majątku za pomocą założenia rachunku bankowego w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach. Cała trójka oskarżonych nie przyznaje się do popełnienia zarzuconych im przestępstw.

Jednocześnie w innej sprawie Paweł P. i Paweł S. oskarżeni są o to, że zatajali przed inwestorami giełdowymi prawdziwe i podawali nieprawdziwe dane w raportach okresowych Hawe za 2014 r. i pierwsze półrocze 2015, dotyczące wielu różnych kwestii, m.in. ryzyka płynności, pozostałych kosztów operacyjnych czy istotnych niepewności co do zdolności Hawe do kontynuowania działalności. I w tym wypadku Paweł P. i Paweł S. nie przyznają się do winy.

- Z uwagi na tajemnicę postępowania przygotowawczego nie jestem uprawniony do udzielania informacji na temat jego przebiegu. Stanowczo zaprzeczam, aby w okresie, gdy pełniłem funkcje w zarządzie Hawe, dochodziło do jakichkolwiek nieprawidłowości – zapewnia Paweł P.

I dodaje, że postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi jest „na wczesnym etapie”. Innego zdania jest prokuratura, która twierdzi, że śledztwo trwające od 2019 r., jest „w stadium końcowym”.

- Postępowanie jest niezwykle obszerne i wielowątkowe. Zachodzi jeszcze konieczność dokonania analizy materiałów niejawnych i prawnokarnej oceny działań osób niewchodzących w skład grupy przestępczej, jednakże na poszczególnych etapach udzielających pomocnictwa do poszczególnych czynów przestępczych, w tym związanych z rzekomymi postępowaniami restrukturyzacyjnymi. Przewidywany termin zakończenia śledztwa to kwiecień 2026 r. – mówi Krzysztof Kopania.

Rekordowe kaucje

Od roku nikt z szóstki aresztowanych w kwietniu 2023 r. nie przebywa już za kratkami. Na wolność jako ostatni we wrześniu 2024 r. wyszli bracia Adam i Michał K. Prokuratura uznała, że dalsze stosowanie wobec nich aresztu „nie było konieczne dla zabezpieczenia prawidłowego biegu śledztwa”, a to dlatego, że „w sprawie zabezpieczono niezbędną dokumentację, zwłaszcza zaś pozyskano osobowe źródła dowodowe, na które hipotetycznie mogliby wpływać podejrzani”.

Wypuszczając braci K. na wolność, śledczy jednocześnie objęli ich jednymi z największych w historii Polski poręczeń majątkowych. W przypadku Adama to 11,5, a Michała 6 mln zł (łączna wartość kaucji w stosunku do wszystkich podejrzanych to sporo ponad 20 mln zł).

Udało nam się dotrzeć do Adama K. W rozmowie telefonicznej przekazał, że teza o manipulacji jest absurdalna, choćby dlatego, że transakcje, które prokuratura uznała za rzekomo manipulacyjne, miały wartość dziesiątek milionów złotych, a zysk na nich sięgnął zaledwie 400 tys. zł. Zdaniem głównego podejrzanego w sprawie zarówno te zarzuty, jak i wszystkie inne nie utrzymają się w sądzie, o ile wreszcie trafi do niego akt oskarżenia.

Argumenty Adama K.

Adam K. przesłał nam też kilka pism, swoich i jego obrońców, z okresu, gdy jeszcze przebywał w areszcie. Pojawiają się w nich zarzuty w stosunku do prowadzącej postępowanie prokurator Barbary Gawęckiej – m.in. o „matactwo” i ukrywanie dowodów korzystnych dla podejrzanych, a także stwierdzenia, iż śledztwo ma charakter polityczny i było prowadzone na zlecenie rządzących do 2023 r. krajem i prokuraturą partii PiS i Solidarnej Polski.

W przesłanych PB pismach można też przeczytać, że wcześniejsze śledztwa dotyczące tych samych spraw i prowadzone przez inne prokuratury były prawomocnie umarzane. Adam K. i jego obrońcy kwestionują również główne zarzuty łódzkich śledczych.

Jeden z nich dotyczy przywłaszczenia 106 mln zł wypłaconych przez podkarpacki urząd marszałkowski w sylwestra 2015 r. Otwartym Regionalnym Sieciom Szerokopasmowym (ORSS), spółce córce Hawe. Adam K. i jego obrońcy podkreślają, że pieniądze te nie trafiły do podejrzanych, lecz różnych podmiotów, w tym urzędów marszałkowskich, przy czym 17,8 mln zł z tej kwoty od 2016 r. jest zabezpieczone przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie (ta oskarża przed stołecznym sądem trzech menedżerów ORSS o niegospodarność i działanie na szkodę wierzycieli).

W przypadku zarzutów wyłudzenia dotacji unijnych na zakup nieruchomości przez spółki Ecco Inwestycje i Glob Investment od powiązanej z nimi, zdaniem prokuratury, spółki CFI, Adam K. i jego obrońcy powołują się na oświadczenia Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego z 2015 r. – że beneficjenci powiązani z CFI nie byli.

Natomiast zarzuty wyłudzenia podatku VAT główny podejrzany i jego obrońcy kwestionują, przywołując korzystne dla spółek powiązanych z rodziną K. decyzje Izby Administracji Skarbowej w Łodzi i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.

Co robiły sądy

Jednocześnie warto pamiętać, że większość decyzji łódzkiej prokuratury, zarówno w zakresie stosowania aresztów, jak i innych środków zapobiegawczych, a także zabezpieczeń majątkowych, utrzymała się przed sądami, choć podejrzani i powiązane z nimi spółki próbowali je kwestionować.

Jak informuje Krzysztof Kopania, sądy uchyliły jedynie w części zabezpieczenia majątkowe stosowane wobec dwóch podejrzanych: Tomasza B. i Sławomira S. A w przypadku środków zapobiegawczych – tylko dozory policji w stosunku do części podejrzanych, jednocześnie „pozostawiając w mocy wszystkie pozostałe wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym w niezmienionej wysokości poręczenia majątkowe”.

Tymczasem przy stosowaniu wielokrotnie przedłużanych aresztów oraz wolnościowych środków zapobiegawczych sądy każdorazowo musiały uznawać, że spełniona była m.in. przesłanka „dużego prawdopodobieństwa”, iż poszczególni podejrzani popełnili zarzucone im przestępstwa. Warto pamiętać i o tym, co ujawniła łódzka „Gazeta Wyborcza” i potwierdza prokuratura, że trzy z dziewiętnastu osób, mających status podejrzanych w śledztwie, przyznały się do winy.

Prawnik w osobnym śledztwie

Z głównego śledztwa łódzka prokuratura wyłączyła do odrębnego prowadzenia postępowanie, w którym jest jeden podejrzany: radca prawny Piotr G., który jeszcze w listopadzie 2023 r. przekonywał w PB, że zarzuty prokuratury przedstawione Adamowi K., inwestorowi giełdowemu i potentatowi rynku nieruchomości z Łodzi, są niesłuszne i chybione. I oczekiwał, że areszt tymczasowy zastosowany wobec jego klienta zostanie zamieniony na wolnościowe środki zapobiegawcze.

Nic takiego nie nastąpiło, a za kratki trafił sam Piotr G., członek rad nadzorczych trzech giełdowych spółek związanych z Adamem K.: CFI Holding, Starhedge i KG Efekt.

Wyszedł na wolność m.in. dzięki wpłacie 4 mln zł poręczenia majątkowego. Prokuratura zarzuca mu popełnienie oszustwa na szkodę powiązanych z rodziną K. spółek Polaris i Centrum Fund of Immovables, a także podrobienie dokumentu – postanowienia o żądaniu wydania rzeczy/udzielenia informacji od banku w nieistniejącym śledztwie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, z podpisem prokuratora tej jednostki.

Łódzcy śledczy przewidują, że postępowanie przeciwko Piotrowi G. uda się zakończyć w grudniu 2025 r. Wcześniej niezbędne jest jedynie rozkodowanie dwóch nośników danych informatycznych zabezpieczonych od podejrzanego „celem analizy zawartości ich treści”.