We wtorek prezydent Xi Jinping wygłosił przemówienie, w którym mówił o ułatwieniach w handlu zagranicznym, m.in. w USA, a także dalszym otwieraniu chińskiego rynku dla zagranicznych inwestorów. Rynki zareagowały na nie wzrostami uznając, że to oznaka malejącego prawdopodobieństwa wybuchu wojny handlowej. W USA główne indeksy rynku akcji kończyły wtorkową sesję wyraźnymi wzrostami.

- Myślę, że optymizm inwestorów nie uwzględniał faktu, iż Xi, choć oczywiście tonował retorykę wojny handlowej, zaoferował niewiele nowego. Nie było tam żadnych nowych zobowiązań – skomentował Innes.
Jego zdaniem, rynki są obecnie bardzo „kapryśne” i panuje na nich wielka niepewność. Uważa, że zagrożenie wojną handlową nie zniknie szybko. Wciąż nierozwiązane są takie kwestie, jak konflikt w Syrii, dochodzenie Roberta Muellera w sprawie wyborów prezydenckich w USA, czy zbliżające się spotkanie przywódców USA i Korei Północnej.
- Jest niesamowicie trudno ocenić wpływ tego wszystkiego na rynek – powiedział Innes. – Myślę, że to dlatego widzimy stałe zawirowania rynku dotyczące ryzyka – dodał.