W Sejmie trwają prace nad pierwszym rządowym projektem deregulacyjnym przygotowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Zawiera on propozycje zmniejszenia uciążliwości kontroli przedsiębiorców (ramka) przez różne organy i instytucje, np. przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP). Projekt skraca np. maksymalny czas trwania kontroli mikroprzedsiębiorców z 12 do 6 dni oraz ogranicza częstotliwość kontroli planowych w zależności od kategorii ryzyka łamania prawa przez firmę.
Marcin Stanecki, główny inspektor pracy, w pisemnym stanowisku przekazanym posłom alarmuje, że rządowe propozycje z jednej strony istotnie utrudnią inspekcji wykonywanie zadań, szczególnie w zakresie kontroli legalności zatrudnienia, a z drugiej — zupełnie zdejmują z PIP ograniczenia kontroli firm. Szef PIP twierdzi, że projekt jest niezgodny z przyjętą przez Polskę w 1947 r. Konwencją nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) dotyczącą inspekcji pracy w przemyśle i handlu. Mówi ona, że „przedsiębiorstwa będą kontrolowane tak często i tak starannie, jak to jest konieczne”. Szef PIP podkreśla, że konwencja nie przewiduje żadnych ograniczeń częstotliwości kontroli. Projekt ogranicza zaś częstotliwość kontroli inspekcji pracy w zależności od przypisania danej firmie kategorii ryzyka łamania prawa — im niższe ryzyko, tym kontrole są przeprowadzane rzadziej, np. raz na pięć lat. Marcin Stanecki podkreśla, że w projekcie jest zapis, który mówi, że przepisów o ograniczeniu kontroli w zależności od kategorii ryzyka nie stosuje się, gdy umowy międzynarodowe określają inne zasady kontroli (Konwencja nr 81 MOP). Z powodu wskazanych niejasności sytuacji i dualnego podejścia w projekcie główny inspektor pracy postuluje, aby posłowie całkowicie i wyraźnie wyłączyli wszystkie kontrole PIP spod planowanych ograniczeń.
— Nie może być tak, że Państwowa Inspekcja Pracy wchodzi do zakładu, kiedy chce i jak chce, dezorganizując jego pracę — mówi natomiast Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w inFakt.
W czasie dalszych prac sejmowych posłowie zwrócą się do przedstawicieli rządu o wyjaśnienia i zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Od wielu lat inspekcja pracy protestowała za każdym razem, gdy pojawiały się próby ograniczenia częstotliwości i uciążliwości jej kontroli. Prawie zawsze skutecznie.
— skrócenie z 12 do 6 dni maksymalnego czasu kontroli mikroprzedsiębiorców
— dostosowanie częstotliwości kontroli planowych, np. ZUS, Inspekcji Handlowej i PIP, do poziomu ryzyka łamania prawa przez firmę — gdy ryzyko jest małe, kontrola raz na pięć lat, gdy średnie raz na trzy lata, gdy wysokie, tak często jak to konieczne
— udostępnianie firmie przed rozpoczęciem kontroli wstępnej listy informacji i dokumentów, których zażąda organ kontrolny
— wnoszenie sprzeciwu wobec czynności kontrolnych przez przedsiębiorcę