Inter Cars dodaje gazu

Paweł Janas
opublikowano: 2011-04-18 00:00

Po pożarze magazynów w Kijowie spółka zrewiduje ukraińskie plany.

Rosną regionalne ambicje dystrybutora części do aut. Na Wschodzie zanotował jednak awarię

Po pożarze magazynów w Kijowie spółka zrewiduje ukraińskie plany.

— Więcej tam można stracić, niż zyskać — tak powody nieobecności spółki na białoruskim i rosyjskim rynku tłumaczy Robert Kierzek, prezes Inter Carsu, największego w Polsce i jednego z większych w Europie dystrybutorów części zamiennych do samochodów. Wyjątkiem od "wschodniej reguły" jest Ukraina. Po Słowacji jest zagranicznym rynkiem nr 2 pod względem wielkości sprzedaży. Zarząd Inter Carsu miał wobec ukraińskiej filii ambitne plany. Nie mógł jednak przewidzieć zrządzenia losu. 13 kwietnia w nocy częściowo spłonęły magazyny firmy w centrali Inter Carsu w Kijowie.

Rewizja planów

Nikt nie odniósł obrażeń, a 15 filii na Ukrainie nie zaprzestało działalności. Straty jednak są, a firma szacuje ich rozmiary. Zarząd Inter Carsu podjął już decyzję o zweryfikowaniu prognoz i planów dotyczących działalności na Ukrainie.

— Na szczęście straty nie są takie, że mogłyby zachwiać naszą działalnością w tym kraju. Niemniej musimy zrewidować nasze plany — mówi prezes.

Co się kryje w słowie "zrewidować"? Tego prezes nie ujawnia. Działające na Ukrainie joint venture z lokalnym partnerem (IC ma 70 proc. w spółce Inter Cars Ukraina) w ubiegłym roku po raz pierwszy zanotowało zysk netto. Od niedawna spółka ma nowe władze i zwiększa sieć dystrybucji. Miesięczne obroty kijowskiej centrali wynosiły 300 tys. EUR, co stanowiło 0,5 proc. obrotu całej grupy.

Koniec z Kopciuszkiem

Inter Cars trzyma się twardo regionalnego kursu. Podobny objęły takie firmy jak Cersanit, Maspex czy ostatnio Atlas. Plan minimum to miejsce na podium w każdym z krajów.

— Będziemy walczyć, by w każdym z tych krajów zająć pierwsze miejsce lub znaleźć się w pierwszej trójce — deklaruje Robert Kierzek.

Poza Ukrainą firma ma spółki dystrybucyjne na Litwie, Łotwie, w Czechach Słowacji, na Węgrzech, Chorwacji i Rumunii. W tych krajach Inter Cars posiada cztery regionalne centra dystrybucyjne oraz 81 filii. Sieć systematycznie się powiększa. Wszystkie zagraniczne spółki — jak zapewnia prezes — generują przyzwoite obroty i rosną. Nie wszędzie jednak idzie równie dobrze. Jeśli chodzi o przychody, to Inter Cars najbardziej zadowolony jest z rynku słowackiego. W 2010 r. spółka odnotowała tu 19-procentowy wzrost przychodów. Na lokalnym rynku polski gracz zdystansował pozostałych rywali. Inna sytuacja jest na Węgrzech, gdzie Inter Cars jest niemal na końcu stawki.

— Dynamika sprzedaży jest jednak zdecydowanie zadowalająca i liczymy, ze jeszcze w tym roku przestaniemy być Kopciuszkiem — deklaruje Robert Kierzek.

Daleko do pierwszej trójki mają też oddziały w Chorwacji czy Rumunii. W tym ostatnim kraju w I kw. spółka zanotowała jednak 100-procentowy wzrost obrotów. W tym roku uruchomione zostało kolejne (po Chorwacji, Ukrainie i Węgrzech) regionalne centrum dystrybucyjne, które ma umożliwić podbój zamożnego rynku bukaresztańskiego. Niedawno Inter Cars wszedł także na rynek bułgarski, gdzie rozpoczyna tworzenie sieci.

Wyjście za Odrę

Trudnym tematem pozostaje kwestia wejścia do Europy Zachodniej. Konkurencja jest tu silna, a sprawę utrudnia ścisłe powiązanie lokalnych dystrybutorów z warsztatami oraz niewielki potencjał wzrostu. Rozpoczęcie działalności od zera to duże koszty, a szybkie zyski są wątpliwe. Inter Cars nie mówi jednak "nie".

— Wejście na ten rynek musiałoby się wiązać z przejęciem lokalnego gracza. Ostatnio rozpoczęła się konsolidacja rynku niemieckiego, a wiele firm zostało wystawnych na sprzedaż — twierdzi Robert Kierzek.

Czy to oznacza, że Inter Cars ma chrapkę na przejęcie? Na to pytanie nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Ale zainteresowanie niemieckim rynkiem potwierdza utworzenie spółki, która będzie sprzedawać części przez internet.

okiem eksperta

Nie ma wyjścia

Alfred Franke, prezes firmy badawczej Motofocus

Polska jeszcze długo pozostanie dla Inter Carsu najważniejszym rynkiem. Jednak w Europie rośnie konkurencja między dystrybutorami części samochodowych, aby więc nawiązać z nimi równorzędną walkę, trzeba zdobywać kolejne rynki. Poza tym w niektórych europejskich krajach, marże uzyskiwane na sprzedaży części są o wiele bardziej atrakcyjne niż w Polsce.

okiem eksperta

Zagranica ma sens

Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDMSA

W pierwszym kwartale zagraniczne spółki należące do Inter Carsu wypracowały 106 mln zł obrotów, o 38 proc. więcej niż przed rokiem. To już blisko 20 proc. wszystkich obrotów Inter Carsu. Zagraniczne działania mają więc sens. W kraju spółka nie może już liczyć na tak dynamiczny wzrost. Wejście na kolejne europejskie rynki pozwoli zdywersyfikować ryzyko, a zwiększenie skali obrotów ułatwi spółce otrzymywanie większych bonusów od dostawców części, co wpływa na poprawę rentowność biznesu.