Inwestorzy niechętnie inwestują w Ganta

Emil Szweda
opublikowano: 2013-08-05 00:00

Nikt, kto obserwuje poczynania Ganta, który dość swobodnie poczyna sobie z obligatariuszami, ustalając coraz to dalsze terminy ich spłaty — oczywiście za zgodą inwestorów instytucjonalnych, ale z pominięciem słabo słyszalnego protestu drobnych inwestorów — nie może być zaskoczony decyzją o kolejnym przesunięciu terminu spłaty serii PE. To papiery, które wyemitowano awaryjnie, aby spłacić marcową serię obligacji. Wtedy Gant po raz ostatni wywiązał się ze zobowiązań wobec drobnych inwestorów, a w przypadku kolejnych serii (dwóch majowych i czerwcowej) składa już wyłącznie obietnice bez pokrycia.

Cóż, wydłużenie terminu oznaczać może, że Gant nie spłaci także serii sierpniowej, zaś obligatariusze podejmą decyzje w sprawie objęcia emisji konsolidacyjnej (deweloper chce z niej pozyskać 195 mln zł) już na podstawie wyników I półrocza. Cała sytuacja oczywiście deweloperowi nie pomaga— wszak jego główną działalnością jest budowanie i sprzedaż mieszkań, bo na układaniu się z wierzycielami zarobić trudno. Zaś wiadomości o trudnej sytuacji Ganta docierają do potencjalnych nabywców i trudno będzie się dziwić, jeśli sprzedaż okaże się niższa niż przed rokiem. Kupujący mieszkania mają przecież wybór aż za duży.

W reakcji na piątkowy komunikat (w piątek Gant miał wykupić obligacje serii PE, ale termin wydłużono do 30 września) kurs sierpniowej serii spadł o ponad 4 pkt proc. przy marnym wolumenie. Od dawna jednak inwestorzy niechętnie handlują obligacjami dewelopera, ze zrozumiałych zresztą względów. Posiadacze papierów wciąż liczą na to, że deweloper jednak uniknie bankructwa, i nie akceptują niskich cen, kupujący natomiast nie mają ochoty na podejmowanie ryzyka. W efekcie transakcje stały się rzadkością.

Inaczej jest z obligacjami PKN Orlen. Po krótkim okresie wzmożonego obrotu krótko po czerwcowym debiucie (można przyjąć, że były to transakcje sprzedaży obligacji przez dużych inwestorów detalicznych, którzy wzięli udział w emisji, na rzecz instytucji) nastąpił długi okres posuchy i obrotów zaskakująco niewielkich jak na skalę emisji (dwa razy po 200 mln zł) skierowanej do drobnych inwestorów, zwykle częściej przebudowujących portfele niż instytucje. Dopiero w minionym tygodniu skala obrotów ponownie wzrosła (do nieco ponad 8 mln zł na dwóch seriach).

EMERYTURY

OFE wykorzystały koniunkturę na GPW

W lipcu jednostki funduszy emerytalnych zyskały na wartości średnio 2,8 proc. — wynika z danych, zgromadzonych przez firmę Analizy Online. Zarządzający wykorzystali sprzyjającą koniunkturę na rynku akcji (WIG urósł o 4,9 proc.), a spadki cen obligacji (zwłaszcza tych o dłuższym terminie wykupu) nie były na tyle duże, by popsuć wyniki. Wszystkie 13 funduszy wypracowało zysk, a rezultaty niemal tradycyjnie były bardzo zbliżone. Nieznacznie wybiło się ING OFE (+3,1 proc.), a tuż za nim uplasowało się PKO BP Bankowy OFE. Od początku roku najwyższym wynikiem może się pochwalić również ING (+2,9 proc.), a najsłabszy jest Aegon OFE (+0,8 proc.). [KZ]