Iracki sektor naftowy, borykający się z sabotażem, zamachami na personel i psującym się ze starości sprzętem, odczuwa od kilku tygodni skutki jeszcze jednej przeciwności - opóźnień w tworzeniu rządu, wywołanych sporami o obsadę stanowiska premiera.
Na powstanie pierwszego od upadku Saddama Husajna stałego rządu irackiego czekają zagraniczni inwestorzy. Dotychczasowe gabinety przejściowe nie miały prawa zawierać wiążących porozumień z cudzoziemskimi koncernami naftowymi.
Od wyborów minęły trzy miesiące, a nowego rządu wciąż nie ma, i sektor naftowy, który dostarcza skarbowi państwa 90 procent wpływów budżetowych, zmaga się z coraz większymi trudnościami.
Irak ma trzecie największe w świecie sprawdzone zasoby ropy (po saudyjskich i irańskich), ale niepewność polityczna szybko pozbawia go resztek wiarygodności jako międzynarodowego dostawcy nośników energii.
Ministerstwo Ropy mówi, że niedobór środków na inwestycje zagraża nawet dostawom na rynek krajowy, co może doprowadzić do niepokojów społecznych.
"W obecnej sytuacji politycznej sektor naftowy może zdążać tylko w jednym kierunku: w dół - powiedział Saad Allah al-Fathi, były urzędnik irackiego resortu ropy. - Irak dostarcza obecnie na rynek międzynarodowy [najwyżej] 1,5 mln baryłek ropy dziennie. - Jeśli nie znikną problemy polityczne i nie poprawi się bezpieczeństwo, rynek przestanie brać pod uwagę iracką ropę. Zacznie ją traktować jako rezerwę, zamiast polegać na dostawach z Iraku".
Zastrzeżenia, jakie zgłosili arabscy sunnici, Kurdowie i partie świeckie wobec kandydatury szyity Ibrahima Dżafariego na urząd premiera, wywołały impas w staraniach o utworzenie rządu jedności narodowej.
"Zwłoka jest niekorzystna dla Ministerstwa Ropy - powiedział rzecznik resortu, Asim Dżihad. - Zmagamy się z wieloma trudnościami i wyzwaniami. Trzeba podjąć i wykonać wiele decyzji. Pilnie potrzebujemy wprowadzenia w życie ustawy o obcych inwestycjach. Bez jasno określonego ustawodawstwa w tej dziedzinie przemysł naftowy nie zdoła się rozwinąć".
Iracki sektor naftowy, osłabiony wskutek kilkudziesięciu lat wojen, sankcji i niedoinwestowania, po amerykańskiej inwazji w roku 2003 brnie od kryzysu do kryzysu.
Wskutek sabotażu na północy kraju i złej pogody na południu eksport spadł w grudniu do 1,1 mln baryłek dziennie - najniższego poziomu od lata 2003 roku. W lutym był niewiele większy - wyniósł 1,3 mln b/d.
Fala przemocy i sabotaż spowodowały niedobór paliwa na rynku krajowym. Irak musi importować prawie połowę zużywanej w kraju benzyny.
W grudniu rząd potroił ceny paliw, wywołując powszechne niezadowolenie. Państwo nadal kontroluje ceny, wskutek czego kwitnie czarny rynek, bo nie wszyscy chcą godzinami czekać w kolejce po benzynę.
Rzecznik Asim Dżihad ostrzega, że jeśli rząd szybko nie powstanie, Ministerstwu Ropy, które odpowiada także zazaopatrzenie rynku w paliwo, zabraknie pieniędzy na import benzyny.
"Budżet ministerstwa na rok 2006 stanowi niecałą połowę ubiegłorocznego. Z powodu ataków na rurociągi i złego stanu bezpieczeństwa potrzebujemy pieniędzy na import. Decyzje w tej sprawie musi powziąć rząd" - powiedział Dżihad.
Ustawę o inwestycjach w sektorze naftowym musi najpierw przyjąć komisja parlamentu. Jednak zanim będzie mogła się tym zająć, powinien powstać stały rząd, dysponujący pełnomocnictwami do prowadzenia rozmów z koncernami zagranicznymi.
"Rząd tymczasowy nie może zawierać transakcji i podpisywać kontraktów - powiedział pewien wysoki urzędnik Ministerstwa Ropy. - Wszyscy zaś wiemy, że bez zagranicznych inwestycji przemysł nie zdoła się rozwinąć".
Oficjeli w Bagdadzie i zagranicznych analityków niepokoją także ambicje irackich władz regionalnych, które zgodnie z nową konstytucją będą mogły na własną rękę zawierać kontrakty naftowe, z pominięciem rządu w Bagdadzie. Wyjaśnić sytuację pomogłoby wyraźne określenie - i ograniczenie - pełnomocnictw gubernatorów prowincji w nowej ustawie o inwestycjach naftowych.
"Muszą się z tym pospieszyć, bo inaczej zapanuje chaos - powiedział wysoki urzędnik ministerstwa, ostrzegając przed zamieszaniem z powodu porozumień zawieranych przez władze lokalne. - Początki tego zaczęliśmy dostrzegać na południu kraju".
"Również na północy Iraku regionalny rząd kurdyjski zawiera porozumienia z firmami naftowymi nie oglądając się na rząd centralny - dodał urzędnik, nawiązując do kontraktu na poszukiwanie złóż ropy i gazu zawartego w zeszłym roku z pewną firmą norweską. - Jeśli będzie tak dalej, sytuacja się pogorszy".
"Nawet gdyby rząd powstał w tej chwili, i tak będzie potrzebował wiele czasu, by odrodzić sektor naftowy" - powiedział inny oficjel z Ministerstwa Ropy.