Jak uniknąć niedoubezpieczenia

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2022-04-24 20:00

Przedsiębiorcy nie aktualizują sum ubezpieczenia, przez co zabezpieczenie ich majątku może być bardzo niedoszacowane. W przypadku nieszczęśliwego zdarzenia efektem byłoby obniżone odszkodowanie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Co to jest niedoubezpieczenie?
  • Kogo dotyczy ten problem?
  • Jak sobie z nim radzić?

Szybki wzrost cen może skutkować poważnym niedoubezpieczeniem majątku przedsiębiorców. W takiej sytuacji odszkodowanie nie pokryje wartości szkody. Warto zweryfikować, czy polisa wciąż chroni nasze mienie.

Polisa, która nie chroni
Polisa, która nie chroni
W warunkach wysokiej inflacji łatwo o niedoubezpieczenie. Najprostszym sposobem na uniknięcie problemu jest aktualizacja sum ubezpieczenia.
Adobe Stock

Brak aktualizacji

W czasach, gdy ceny są stabilne, a inflacja pozostaje na umiarkowanym poziomie, ryzyko niedoubezpieczenia jest mniejsze, choć nawet w takich realiach na przestrzeni lat niedoszacowanie mienia kumuluje się i osiąga spore wartości.

– Natomiast przy tak wysokiej dynamice cen, z jaką mamy do czynienia dzisiaj, kwestia niedoubezpieczenia staje się kluczowa – mówi Paweł Pawlik z departamentu produktów i taryfikacji klientów korporacyjnych w Warcie.

Z analizy przeprowadzonej przez Wartę wynika, że przedsiębiorcy rzadko aktualizują sumy ubezpieczenia. W latach 2016-21 jedynie u 44 proc. klientów suma ubezpieczenia została zaktualizowana o więcej niż 5 proc.

– W tym zawierają się również przypadki, gdy łączna suma ubezpieczeniowa środków trwałych wzrosła nie ze względu na aktualizację wartości istniejącego majątku, ale na przykład z powodu nowych inwestycji. W praktyce oznacza to, że 56 proc. klientów na przestrzeni ostatnich pięciu lat nie dokonało żadnej istotnej aktualizacji sum ubezpieczenia. Dla umów odnowionych w 2021 roku sytuacja wygląda już nieco lepiej, ale wciąż niemal jedna trzecia klientów odnowiła umowy przy niezmienionych sumach ubezpieczeniowych środków trwałych – mówi Paweł Pawlik.

Jego zdaniem w efekcie wiele firm może nie mieć dobrej ochrony ubezpieczeniowej. A to jest niebezpieczne.

Zasada proporcji

Niedoszacowanie sumy ubezpieczenia w porównaniu do wysokości objętego ochroną majątku w praktyce może skutkować brakiem pełnej wypłaty odszkodowania. Stanie się to nawet wtedy, gdy suma ubezpieczenia nie zostanie wyczerpana.

W przypadku niedoubezpieczenia jest stosowana zasada proporcji. To oznacza, że ubezpieczyciel pomniejszy odszkodowanie w takim samym stosunku, w jakim deklarowana suma ubezpieczenia pozostaje do wartości faktycznej mienia – mówi Aurelia Szymańska, ekspertka CUK Ubezpieczenia.

Na przykład gdy przedsiębiorca ubezpieczył budynek na 5 mln zł, a w rzeczywistości jest on wart 10 mln zł i doszło do szkody częściowej, której naprawa kosztuje 5 mln zł, wtedy ubezpieczyciel zaniży odszkodowanie o 50 proc.

– Zatem, w dużym uproszczeniu, poszkodowany otrzyma tylko 2,5 mln zł z 5 mln zł potrzebnych na odbudowę – mówi Marcin Różański, starszy broker w Aon Polska.

– Jednak wiele towarzystw bierze pod uwagę pewien margines niedoszacowania wartości mienia i stosuje tę zasadę, gdy wartość przedmiotu ubezpieczenia w dniu szkody przekroczyła 120 proc. lub 130 proc. sumy ubezpieczenia. Przekroczenie tego progu dzisiaj wciąż jest całkiem realne – mówi Aurelia Szymańska.

Problemem jest nie tylko zasada proporcji.

– Sam fakt niedoubezpieczenia, czyli przyjęcia zaniżonej wartości, sprawia, że już na starcie odszkodowanie nie spełni swojej funkcji rekompensaty szkody. Zaniżona wartość oznacza niższą kwotę odszkodowania – zauważa Marcin Różański.

Co obejmuje ryzyko

Problem niedoubezpieczenia dotyczy przede wszystkim budynków i budowli. Zjawisko to dotyka również ubezpieczeń utraty zysku (business interruption). Zazwyczaj klient zawierając tego rodzaju ubezpieczenie przeprowadza kalkulację, która m pokazać, ile wynosiłyby straty firmy spowodowane przestojem w działalności po szkodzie.

– Obecnie ważne jest to, aby w tego rodzaju kalkulacjach brać pod uwagę czynnik zmiany cen nabywanych towarów i usług, ale także na przykład spodziewany wzrost nominalnego poziomu sprzedaży – mówi Włodzimierz Pyszczek, dyrektor do spraw kluczowych klientów w firmie Marsh Polska.

Osobny problem z niedoubezpieczeniem dotyczy ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej. Chodzi zarówno o OC związane z prowadzoną działalnością, odpowiedzialność zarządów spółek oraz cywilną zawodową.

– Należy pamiętać, że inflacja prowadzi do stopniowego zmniejszenia realnej wartości ubezpieczonej sumy gwarancyjnej. Ponadto duża część tego rodzaju polis zapewnia ochronę ubezpieczeniową dla roszczeń zgłaszanych po wielu latach od zawarcia umowy. Należałoby zatem przy okazji odnowienia polis weryfikować sumy gwarancyjne, najlepiej w sposób stopniowy, żeby nie doprowadzać do dewaluacji poziomu zabezpieczenia i utrzymywać budżet na ubezpieczenie pod kontrolą – radzi Włodzimierz Pyszczek.

Dostępne rozwiązania

Najprostszym sposobem na uniknięcie problemu niedoubezpieczenia jest aktualizacja sum ubezpieczenia.

– Można to robić przed szkodą, w trakcie trwania ochrony. Ale po wystąpieniu szkody jest to już niemożliwe. Wówczas zakład ubezpieczeń powołuje rzeczoznawcę, który weryfikuje wartość mienia podaną w polisie z aktualnymi cenami rynkowymi – mówi Marcin Róźański.

Kolejna opcja – w umowach ubezpieczenia są zapisy, które mogą ograniczyć zasadę proporcji.

Najlepszym przykładem jest klauzula Leeway. Pod tą nazwą kryje się zapis o odstąpieniu od stosowania zasady proporcji, gdy niedoubezpieczenie nie przekracza określonego limitu, który w zależności od wynegocjowanego poziomu procentowego wynosi od 15 proc. do 30 proc. wartości sumy ubezpieczenia. Inna możliwość, choć rzadziej spotykana, to oddzielna klauzula całkowicie wyłączająca zasadę proporcji w sytuacji ubezpieczenia według wartości księgowej brutto. Z kolei trzecia możliwość – klauzula inflacyjna – wprowadza dodatkowy limit podwyższający wypłatę odszkodowania dla zniszczonego przedmiotu ubezpieczenia o poziom inflacji, liczonej od dnia zawarcia polisy do dnia wystąpienia szkody. Wymienione klauzule są najczęściej niskokosztowe, a dają możliwość kompensacji niedoubezpieczenia – wyjaśnia Marcin Róźański.

Włodzimierz Pyszczek dodaje, że minęło już wiele lat od momentu, gdy w Polsce mieliśmy do czynienia z tak wysoką inflacją jak obecnie.

– Nowe pokolenie ubezpieczeniowców nie pamięta już, jak kiedyś z podobną sytuacją sobie radzono. Jestem jednak pewien, że rynek ubezpieczeniowy szybko dostosuje się do nowych warunków i wypracuje adekwatne rozwiązania. My już teraz oferujemy klientom klauzule mające na celu ograniczenie ryzyk związanych z niedoubezpieczeniem lub nieoczekiwanym wzrostem kosztów likwidacji szkód – mówi Włodzimierz Pyszczek.