Jak w dwa lata podwoić zysk firmy

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2016-09-29 22:00

Niezależnie od branży, w której działasz, inwestuj w ludzi i kulturę firmy — radzą teoretycy i praktycy biznesu.

8 rano to ambitna pora na start drugiego dnia Europejskiego Forum Nowych Idei. Wydawać by się mogło, że wykład „Jak w ciągu dwóch lat podwoić zysk firmy”, zmobilizuje do jego wysłuchania, jednak przyciągnął tylko skromną grupkę uczestników. Ekipa „PB” była jednak na miejscu. Prowadził go prof. Garry Jacobs, dyrektor generalny Światowej Akademii Sztuki i Nauki (WAAS), który od 42 lat bada firmy. Pierwsza recepta na pierwszy rzut oka była nieco oczywistą oczywistością.

— Szybki wzrost jest możliwy tylko w firmie, która naprawdę tego chce. Podkreślam: naprawdę chce, bo wiele firm tylko mówi, że chce — stwierdził Garry Jacobs. Zaraz jednak dodał, że choć większość firm mówi, że chce rosnąć, to takich, które działają tak, by rosnąć, jest niewiele. A to ponoć wcale nie takie trudne. — Nieprawdą jest, że trzeba być we właściwym miejscu we właściwym czasie we wzrostowej branży. Wzrost to proces, który można przewidzieć i zaplanować. Tego można się nauczyć. Ten proces działa zarówno w branżach, które rosną, jak też balansujących na granicy bankructwa — uważa Gerry Jacobs.

Firma to żywy organizm

Następnie zarzucił słuchaczy dawką przemyśleń na temat tego, jak wyzwania globalne — m.in. szybkość, z jaką zmienia się społeczeństwo i technologia, czy globalizacja — wpływają na strategię czy sposób zarządzania firmą. Konkluzję miał oryginalną. — Firma to nie jest grupa ludzi, aktywa, kapitał, mechanizm, lecz żywy organizm. Jeżeli przyjmiemy, że firma żyje, to jest oczywiste, że aby rosnąć, potrzebuje, tak jak organizm, uwalniać energię: pracowników, klientów, dostawców czy partnerów. I to od zdolności uwolnienia energii zależy wzrost — mówił amerykański profesor.

Przekonywał, że analogia do organizmu jest uzasadniona. — Firma ma pięć komponentów: kapitał, ludzie, technologia, organizacja, rynek. Żaden nie może funkcjonować w oderwaniu od pozostałych — tak jak układ nerwowy nie funkcjonuje bez oddechowego czy mięśni. Często spółki koncentrują się na najmocniejszym obszarze — przewadze konkurencyjnej. Ja natomiast pytam o relacje między wszystkimi pięcioma, bo całościowy wynik nie zależy od najsilniejszego, ale najsłabszego komponentu. Jeśli marketing kuleje, to nic nam nie da posiadanie świetnego produktu — stwierdził Garry Jacobs.

Najważniejsza rzecz to dobrze spisane wartości. — Wartości to nie luksus, puste słowa. To kwintesencja mądrości ludzkiej. Zrozumienie wartości, jakimi kieruje się firma, to najlepsza metoda osiągnięcia wzrostu stałego. Wartości ulepszają ludzi, poprawiają produkt i stymulują wzrost. Kluczową sprawą jest to, by nie tylko o nich mówić, ale także je wdrażać — przekonywał profesor.

Wzrost jak narkotyk

W roli komentatora wykładu wystąpił Przemysław Powalacz, prezes spółki Geberit, która w latach 2009-13 podwoiła zysk. — Nie doceniamy wartości ludzkich, kultury firmy. Menedżerowie mnóstwo dni spędzają na spotkaniach, mówiąc o strategii, planach krótko- i długoterminowych, a za mało o ludziach i kulturze firmy. My postawiliśmy na stymulowanie kultury kreatywności: łatwo się mówi, ale jak to zrobić? Jeśli chcemy mieć kreatywną firmę, to kreacja musi być na każdym miejscu i stanowisku.

Podczas rekrutacji dyrektora finansowego poprosiłem, by ułożył zapałki tak, aby powstały trzy trójkąty. Zdziwił się, a ja w ten sposób uświadomiłem mu, że również na tym stanowisku oceniam kreatywność. Ponadto za kreatywność trzeba płacić. Najczęściej płaci się za zwiększenie udziału w rynku, a powinno za innowacyjność, która oznacza płacenie również za „wtopy”, które czegoś uczą — powiedział Przemysław Powalacz. Na koniec przestrzegł przed podwajaniem zysku w dwa lata.

— Szybki wzrost jest niebezpieczny. Działa jak narkotyk. Trzeba rosnąć stabilnie i systematycznie. I nie mylić wzrostu z rozwojem — cmentarze rosną, ale się nie rozwijają. Firmy powinny budować kulturę rozwoju, a nie tylko wzrostu — stwierdził Przemysław Powalacz.