– Po wieloletniej zależności energetycznej Polski od Rosji teraz wreszcie zyskujemy niezależność od tego kraju – mówił prezes GAZ-SYSTEMU Marcin Chludziński, zapowiadając prelekcję prof. Jeffreya Sonnenfelda z amerykańskiego Uniwersytetu Yale, który jest założycielem i prezesem Chief Executive Leadership Institute – instytutu edukacyjnego i badawczego non profit, zajmującego się przywództwem CEO i ładem korporacyjnym. Amerykański naukowiec przyjechał do Karpacza z prelekcją na temat roli Polski w procesie dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych w Europie, podkreślając naszą pozycję lidera transformacji.
Według szefa GAZ-SYSTEMU choć na tle innych krajów europejskich Polska jest w komfortowej sytuacji, jeśli chodzi o zależność od rosyjskiego gazu, to przed nami wciąż stoi duże wyzwanie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego w czasie wywołanej rosyjską agresją wojny za naszą wschodnią granicą.
– Jako spółka odpowiedzialna za dostawy gazu ziemnego do polskich odbiorców oraz rozwijająca transport LNG do naszych sąsiadów, zgodnie z zapowiedzianą przez premiera Mateusza Morawieckiego koncepcją hubu energetycznego dla Europy Środkowo-Wschodniej, chcemy być ogniwem stabilizującym i jednocześnie inicjującym nowe trendy w tym regionie Europy – powiedział Marcin Chludziński.
Mądrzy przed szkodą
Jeffrey Sonnenfeld podkreślił, że Polska, podejmując zawczasu działania dywersyfikacyjne w obszarze gazowym oraz w pozostałych sektorach energetycznych, powinna być wzorem dla innych państw.
– Uniknęliście błędów, jakie popełniły inne kraje europejskie, i aktywnie rozwijacie rynek gazu LNG, budując swoją pozycję lidera w regionie. To niezwykle ważne w kontekście trwającej inwazji Rosji na Ukrainę – mówił.
Profesor przedstawił dane pokazujące, jak w tej chwili wygląda zależność krajów europejskich od kremlowskiego gazu. Przed wybuchem wojny w Ukrainie udział rosyjskiego surowca w polskim imporcie wynosił około 60 proc. W tej chwili jest bliski zeru.
– Zupełnie inaczej wygląda sytuacja krajów, które nie podjęły z wyprzedzeniem odważnych działań dywersyfikacyjnych – podkreślał Jeffrey Sonnenfeld.
Przykładowo, w austriackim imporcie udział rosyjskiego gazu wynosi około 60 proc. (przed wybuchem wojny 80 proc.), na Słowacji wskaźnik nadal mieści się między 60 a 70 proc. (przed wojną około 90 proc.), a na Węgrzech sytuacja prawie się nie zmieniła (udział oscyluje wokół 80 proc.).
Unia coraz mniej zależna
Zależność krajów UE od rosyjskich surowców energetycznych jednak się zmniejsza. O ile w 2021 r., przed agresją Putina na Ukrainę, rosyjski gaz stanowił 46 proc. importu tego surowca przez kraje wspólnoty, o tyle teraz ten udział spadł do zaledwie 7 proc. Rośnie natomiast znaczenie gazu LNG. Jest on sprowadzany m.in. ze Stanów Zjednoczonych, krajów arabskich (m.in. Kataru), a większość zapotrzebowania na ten surowiec pokrywa Norwegia.
– Po wybuchu wojny wielu pesymistów wieszczyło, że rynek gazu i innych surowców energetycznych całkowicie się załamie. Tymczasem nic takiego się nie stało. Nadwyżka produkcji tego surowca na świecie może niemal w 100 proc. pokryć zapotrzebowanie Europy na gaz, który pochodził wcześniej z Rosji – prognozował prof. Sonnenfeld.
W konsekwencji nie sprawdziły się też prognozy, że po wybuchu wojny i w efekcie ograniczenia dostaw z Rosji ceny gazu utrzymają się na niebotycznych poziomach. Po początkowym szokowym wzroście, gdy rozpoczęła się inwazja, i kolejnym gwałtownym skoku w II kwartale 2022 r., obecnie ceny gazu na światowych rynkach są nawet niższe niż przed wybuchem wojny za naszą wschodnią granicą.
– Wycofanie się z importu gazu z Rosji nie oznacza końca świata. Nawet jedna setna światowych zasobów surowca nie jest jeszcze wykorzystana, więc nie ma co przeceniać roli tego jednego kraju – podkreślał amerykański ekspert.
Jeśli chodzi o wzrost importu gazu LNG, wyniki Polski są imponujące. O ile jeszcze w 2016 r. import gazu LNG wynosił niespełna 1 mln ton rocznie, o tyle w 2022 r. osiągnął już około 4,5 mln ton.
Multigazowy koncern
Jak zapowiada Marcin Chludziński, operator nie zamierza spoczywać na laurach i chce być znaczącym uczestnikiem transformacji energetycznej Polski i Europy, a w konsekwencji stać się – z korzyścią dla naszej gospodarki – multigazową spółką.
– To dlatego rozbudowujemy terminal LNG w Świnoujściu, zwiększając obecne moce regazyfikacyjne, oraz projektujemy pływający terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej. Powstają też nowe gazociągi przesyłowe: Gustorzyn – Wronów, Gazociąg Warszawski, Skoczów – Komorowice – Oświęcim, realizowane są także przyłączenia do sieci gazowej elektrociepłowni, takich jak Dolna Odra, Rybnik, Ostrołęka czy Kozienice – wyliczał prezes GAZ-SYSTEMU.