Jakość biur jest słabą stroną Londynu

Radosław Górecki
opublikowano: 2002-05-07 00:00

Najbardziej nieprzyjemną stroną pracy w Londynie jest dojazd do biura. Jednak to właśnie ta metropolia jest wymarzonym miejscem pracy Europejczyków.

Międzynarodowa firma doradców ds. nieruchomości komercyjnych Cushman & Wakefield Healey & Baker opublikowała raport „Working in Europe Today”. Raport omawia stosunek pracowników biurowych do miast, w których pracują, warunków w biurze i samej pracy biurowej. W raporcie uwzględniono osiem europejskich metropolii: Amsterdam, Barcelonę, Brukselę, Frankfurt, Madryt, Mediolan, Paryż i Londyn.

Z raportu wynika, że londyńczycy bardzo nisko oceniają dostępne środki komunikacji miejskiej. Ich zdaniem, są drogie i brudne. Narzekają również na czas dojazdu do pracy, który, według autorów raportu, należy do najdłuższych w Europie i wynosi przeciętnie 51 minut. Co więcej, londyńczycy skarżą się także na swoje miejsca pracy. Biura w Londynie są bowiem najniżej ocenione wśród ośmiu głównych europejskich metropolii.

Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że mimo to londyńczycy to najmniej zestresowani i stosunkowo szczęśliwi pracownicy (na trzeciej pozycji po Amsterdamie i Frankfurcie).

Londyn to jednak nie tylko korki, brud i kiepskie biurowce. Pracujący tu ludzie dobrze zarabiają, mają perspektywy rozwoju i mogą ciekawie spędzać czas po pracy. Z raportu wynika też, że brytyjska stolica to miejsce, w którym pracownicy z pozostałych siedmiu ankietowanych miast najchętniej chcieliby pracować.

— Londyńczycy muszą się jednak pogodzić ze środkami komunikacji i biurami takimi, jakie są. Mimo trwającej rozbudowy, zasoby powierzchni biurowych dzisiejszego Londynu powstawały w innej epoce i muszą zostać przebudowane — mówi Colin Hargreaves z londyńskiego biura Cushman & Wakefield Healey & Baker.