Japończycy też nie budują drugiej Japonii

Janusz Lewandowski
opublikowano: 2005-05-24 00:00

Notatka z Japonii: druga gospodarka świata łapie oddech po przegranej dekadzie lat 90. Demokratyczna Japonia zawdzięcza eksportowy boom niedemokratycznym Chinom, gdzie świadome „chłodzenie” daje 10 proc. wzrostu rocznie i rynek bez dna. Napięcia polityczne nie szkodzą wymianie handlowej, zupełnie jak w relacji Polski z Rosją.

Przy wtórze ostrej kłótni o pamięć wojny, po raz pierwszy od jej zakończenia, Chiny wyparły USA jako głównego partnera handlowego Japonii! Dodając azjatycką ekspansję Indii i Korei, najludniejszy kontynent świata staje się gospodarką samą dla siebie. Turystycznie też odkrywają się wzajemnie na masową skalę, co sprawia, że w roku 2005 Chiński Mur notuje więcej odwiedzin niż superatrakcje Italii....

Co zaś łączy Japonię z Unią Europejską? Bolesna świadomość zużycia się tradycyjnego modelu gospodarczego. W Europie ugina się on pod ciężarem zobowiązań socjalnych. W Japonii nie wytrzymuje próby czasu tradycyjny seniorat, dożywotnie zatrudnienie oraz specjalne więzi firm z bankami i dostawcami. Oba regiony świata cierpią na deficyt politycznej mocy, koniecznej, by uwolnić się od nawyków z epoki prosperity, które stały się balastem w epoce globalizacji. Polityczne lęki sprawiają, że Japończycy opóźniają budowę „drugiej Japonii”. Nie chcą, ale muszą...

Janusz Lewandowski, europoseł PO