Jastrzębie podrygi EBC

Marcel LesikMarcel Lesik
opublikowano: 2020-09-10 17:38

Mimo danych o słabnącym odbiciu gospodarczym i rosnącym ryzyku drugiej fali pandemii, EBC nie rozważa dalszego luzowania polityki monetarnej.

Pierwszym elementem czwartkowej konferencji prasowej prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde było przedstawienie zaktualizowanych prognoz PKB i inflacji w kolejnych latach. Mimo serii danych gorszych od oczekiwań, w tym ogłoszonych także wczoraj danych o produkcji przemysłowej we Francji, EBC spodziewa się, że unijna gospodarka odbije się w tym roku szybciej niż spodziewano się tego jeszcze w czerwcu. W związku z tym bank zrewidował swoją prognozę na 2020 rok z -8,7 proc. w czerwcu do -8 proc. w tym roku. Prognoza dla inflacji pozostała bez zmian na poziomie 0,3 proc. 

Christine Lagarde
fot. Bloomberg

Drugim palącym problemem, do którego EBC miał się w czwartek odnieść, było zahamowanie ewentualnych efektów drugiej fali pandemii poprzez rozszerzenie programu PEPP (Pandemic Emergency Purchase Programme). Ekonomiści spodziewali się, że Rada Gubernatorów pracuje nad projektem zmian w tym programie, które mają zostać ogłoszone przy okazji następnego, grudniowego posiedzenia. Tymczasem pytana o ten program Christine Lagarde jasno zaznaczyła, że bank nie rozmawiał dzisiaj o tym pomyśle. 

Jak podkreśla Claus Vistesen, główny ekonomista think tanku Pantheon Macroeconomics, taki ton dzisiejszego komunikatu znacznie odsuwa w czasie ewentualne zwiększenie luzowania ilościowego, o ile ono w ogóle jeszcze nastąpi.

- Możemy w nieskończoność dyskutować, czy „gołębie” oczekiwania ekonomistów były słuszne, ale konkluzja po dzisiejszych wynikach jest jasna: wydaje się, że konsensus wyraźnie się pomylił w sprawie dalszych bodźców EBC. Oznacza to, że musi się wydarzyć teraz jedna z dwóch rzeczy: albo zmiana decyzji banku centralnego, albo zmiana oczekiwań rynków. Zwykle obie strony nieco zmieniają swoje pozycję, ale z naszej strony jesteśmy teraz dużo mniej pewni, że bank centralny zmieni ją jeszcze w tym roku - zaznacza analityk. 

Z punktu widzenia makroekonomicznego najciekawsza była jednak deklaracja prezes EBC co do znaczenia kursu euro względem dolara jako czynnika będącego pod stałą obserwacją banku, branym pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o polityce pieniężnej w strefie euro. Christine Lagarde podkreśliła, że kurs walutowy ma istotne znaczenie dla poziomu inflacji dla wspólnej waluty, dlatego jest tak ważny, choć jego obniżanie nie może i nie jest celem banku samym w sobie. Jak zauważa Carsten Brzeski, główny ekonomista ING Banku, to dosyć ryzykowna strategia. 

- Uważamy, że EBC podjął dziś interesującą, być może ryzykowną, słowną próbę pogodzenia sprzecznych interesów. Wzmianka o kursie walutowym w komunikacie wstępnym po raz pierwszy od ponad dwóch lat i podkreślenie rewizji w górę prognoz inflacji bazowej może ostatecznie wywołać nawet silniejsze umocnienie euro. Oznacza to, że EBC wydaje się być zaniepokojony mocniejszym euro, ale jeszcze niezbyt mocno. Przynajmniej nie wszyscy w Radzie Prezesów - podsumowuje ekonomista. 

Wszystkie stopy procentowe oraz dotychczas uruchomione programy zostały utrzymane na niezmienionym poziomie.