Jest zgoda na serowe przejęcie

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2022-04-20 20:00

Polmlek może wchłonąć produkującą sery firmę Ceko z Goliszewa. Sprzedającym jest fundusz Avallon.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak Polmlek wzmocni się dzięki przejęciu Ceko
  • jak przez dekadę rządów funduszu zmienił się biznes produkującej sery spółki
  • jaki przebieg miały negocjacje w sprawie sprzedaży Ceko

Szybko poszło. Miesiąc temu Polmlek, jeden z największych graczy na polskim rynku mleczarskim, ustalił warunki przejęcia produkującej sery spółki Ceko, należącej do funduszu private equity Avallon. Wystarczyło kilka tygodni, by na transakcję zgodził się UOKiK.

- Przejęcie Ceko wpisuje się w realizowaną od lat wizję rozwoju grupy Polmlek, czyli zwiększanie mocy produkcyjnych w kraju oraz eksportu. Ceko produkuje zarówno sery dojrzewające, jak i niedojrzewające, np. mozzarellę, czyli wyroby, w których specjalizują się nasze zakłady, a my wypracowaliśmy skuteczną strategię sprzedaży i eksportu tych produktów - tłumaczył w „PB” powody transakcji Jerzy Borucki, który wspólnie z Andrzejem Grabowskim kontroluje Polmlek.

Mleczna układanka:
Mleczna układanka:
Polmlek, kontrolowany przez Jerzego Boruckiego (na zdjęciu) i Andrzeja Grabowskiego, z niewielkiej mleczarni w Gąsewie (mazowieckie) rozrósł się do ogólnopolskiego gracza z dużym udziałem eksportu w sprzedaży. Dwa lata temu znacznie zwiększył skalę dzięki przejęciu kontroli nad Lacpolem, ale jego apetytu na akwizycje to nie zaspokoiło.
materiały prasowe

Dla Avallonu to wyjście z jednej z najdłuższych inwestycji w historii, bo w Ceko fundusz pojawił się w 2012 r., finansując wykup menedżerski.

- Dekadę temu wchodziliśmy do spółki, która miała solidną bazę produkcyjną, produkty dobrej jakości, silną pozycję m.in. w segmencie mozzarelli i kilka „reymontowskich” marek sera, takich jak Antek, Boryna i Jagna. Od początku nasz pomysł na inwestycję był taki, żeby rozbudować bazę produkcyjną, poszerzyć portfolio produktów, wprowadzić brand i sprofesjonalizować działania marketingowe - mówi Piotr Paśnicki, dyrektor inwestycyjny w Avallonie.

Pod rządami Avallonu i współpracujących z nim menedżerów stworzono m.in. markę „Sery z Goliszewa”.

- Na polskim rynku sera dominują marki mleczarni lub marki własne sieci handlowych, oferujące produkty masowe. My tymczasem chcieliśmy oferować sery dla świadomego klienta, który jest skłonny zapłacić nieco więcej, ale za produkt wyższej jakości. Koncentrowaliśmy się na rozbudowie portfolio produktowego, stale dostosowując ofertę. Jednocześnie wykonywaliśmy typową funduszową robotę, czyli zmieniliśmy firmę, w której wcześniej wszystkie decyzje podejmowali właściciele, w profesjonalną organizację z podziałem obszarów kompetencji i odpowiedzialności - mówi Piotr Paśnicki.

Ceko w 2021 r. miało 125 mln zł przychodów i 3 mln zł zysku netto. Rok wcześniej przychody wyniosły 106 mln zł, a zysk netto - 1,8 mln zł. Tymczasem Polmlek w 2020 r. miał prawie 2,4 mld zł przychodów i 73,4 mln zł czystego zysku.

Poznaj program “Kongresu Prawo Konsumenckie”, 22-23 czerwca 2022 w Warszawie >>

- Pod względem wyników ostatnie miesiące 2021 i początek 2022 r. są rekordowe. Produkcja serów to branża, w której przychody i rentowność uzależnione są od cykli koniunkturalnych na rynku mleka. W latach 2019 i 2020 był dołek, teraz za sprawą rosnących cen koniunktura jest znacznie lepsza - mówi dyrektor inwestycyjny Avallonu.

Fundusz wykorzystał to, by powrócić do rozmów z potencjalnymi inwestorami. Po raz pierwszy zaczął przymierzać się do sprzedaży Ceko jeszcze w 2016 r.

- Zatrudniliśmy wtedy doradcę i rozpoczęliśmy rozmowy z kilkunastoma potencjalnymi inwestorami. To były tłuste lata na rynku mlecznym, dzięki dobrej koniunkturze i wysokim cenom Ceko notowało bardzo dobre wyniki finansowe. Potencjalni inwestorzy w takich warunkach nie rwali się do transakcji i czekali na powrót koniunktury do stanu równowagi. Do rozmów powróciliśmy w 2019 r., ale po raz kolejny nie doszło do porozumienia cenowego. Teraz negocjacje poszły bardzo szybko: Polmlek potrzebował kilku tygodni, by zbadać spółkę i złożyć ofertę – mówi Piotr Paśnicki.