Ukraina proklamowała niepodległość 17 lat temu w 1991 roku, po rozpadzie byłego ZSRR.
Juszczenko powiedział też, że Ukraina musi zwiększyć swoją obronność, robiąc czytelną aluzję pod adresem Rosji, która wysłała swoje wojska do Gruzji w związku z konfliktem o Osetię Południową.
Prezydent przemawiał do tysięcy ludzi, którzy z okazji święta zgromadzili się w Kijowie na Majdanie (placu) Niepodległości, w miejscu słynnych protestów, które wyniosły Juszczenkę cztery lata temu do władzy.
Wcześniej w niedzielę głównymi ulicami Kijowa przeszła defilada wojskowa z czołgami, pojazdami opancerzonymi i wyrzutniami rakietowymi.
"Musimy przyspieszyć prace nad osiągnięciem członkostwa w europejskim systemie bezpieczeństwa i zwiększyć obronną zdolność kraju" - powiedział Juszczenko. - Tylko te kroki zagwarantują nasze bezpieczeństwo i nienaruszalność naszych granic".
W gratulacjach z okazji święta niepodległości rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew wezwał Ukrainę, by nie psuła bliskich więzów - "duchowych, kulturowych i historycznych" - łączących ją z Rosją.
"Wierzę, że obecnie głównym zadaniem jest nie pozwolić, by ten cenny kapitał, odziedziczony po przeszłych pokoleniach, został zmarnowany. Musimy zachować go i rozbudować" - napisał Miedwiediew.
 W kwietniu na szczycie NATO w Bukareszcie ani Ukrainie, ani Gruzji, nie 
przyznano Planu Działań na Rzecz Członkostwa w Sojuszu (ang. MAP). Sprzeciw 
zgłosiły w Bukareszcie przede wszystkim Niemcy i Francja, obawiając się - jak 
sugerowali analitycy - napięć w stosunkach z Moskwą. Sprawa zgody NATO na 
przystąpienie obu krajów do MAP ma być dyskutowana w grudniu. (PAP)