Jedna partia pigmentów to nie problem — niezależnie od tego, jak duża. Trudniej, gdy po roku klient zażąda dokładnie tego samego koloru.
Najpierw był skład apteczny, działający od 1895 roku. W 1952 roku zastąpiła go Chemiczna Spółdzielnia Pracy Permedia. Asortyment stanowiły kosmetyki, środki farmaceutyczne i farby olejne, z czasem ich miejsce zajęły produkty chemii nieorganicznej.
Przemiany gospodarcze przełomu lat 80. i 90. zaowocowały przekształceniem spółdzielni w spółkę akcyjną, stanowiącą własność gminy Lublin. W 1996 roku firmę kupiła czeska grupa Bochemie z siedzibą w Bohuminie. Obecnie ma ona ponad 50 procent akcji.
— Pracownicy naszej firmy otrzymali w 1996 roku 15 proc. udziałów — informuje Krzysztof Berkowski, asystent zarządu Permediów.
Debiut na giełdzie
Wyzwania rynkowe początku lat 90. zaowocowały zmianami w asortymencie produkcji. Początkowo firma oferowała 30 rodzajów produkowanych wyrobów, dziś ta liczba zwiększyła się do około tysiąca.
— To wynik indywidualnego podejścia do klienta i jego potrzeb — tłumaczy Krzysztof Berkowski.
Prezesem zarządu Permediów jest Tadeusz Bogusław. Prezes był jednym z inicjatorów debiutu firmy na Giełdzie Papierów Wartościowych, który nastąpił w 1998 roku.
— Aspekt finansowy tego przedsięwzięcia był oczywiście istotny, ale dla nas bardziej się liczył prestiż z nim związany oraz możliwości nawiązania kontaktów ze znanymi markami w kraju — tłumaczy asystent zarządu Permediów.
Dzięki obecności na giełdzie Permedia rozpoczęły współpracę m.in. z uznaną na rynku firmą Atlas, producentem klejów i zapraw budowlanych.
Wysokie standardy
W ofercie lubelskiej firmy są pigmenty nieorganiczne w postaci proszku, pasty i koncentratu, związki niklu, związki kobaltu oraz tlenek i węglan kadmu, a także miedź metaliczna. Trzy ostatnie stanowią dodatkową ofertę handlową firmy, która — dzięki ich produkcji — zagospodarowuje wytwarzane odpady. Odbiorcami są głównie firmy budowlane, huty szkła i tworzyw sztucznych.
W produkcji pigmentów główni konkurenci to Chiny, Holandia, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Ze względu na kłopoty z uzyskaniem surowców polskie firmy, z wyjątkiem Zakładów Chemicznych z Lublina, nie produkują związków niklu.
— Kupujemy z KGHM odpady pozostałe z wydobycia miedzi i produkujemy z nich siarczan niklu — tłumaczy Krzysztof Berkowski.
Jego zdaniem, firma zawdzięcza swój sukces wysokiej jakości produktów, elastycznej ofercie oraz wypracowaniu wysokich standardów w zakresie powtarzalności produkcji.
— Nie jest dużą sztuką wykonanie jednej partii wyrobu — problem powstaje, gdy życzeniem klienta jest wyprodukowanie takiego samego pigmentu po roku lub dwóch od złożenia pierwszego zamówienia — twierdzi Krzysztof Berkowski.
Aby spełnić rosnące wymagania klientów, firma zainwestowała we własne laboratorium, co roku unowocześniane dzięki zakupom nowych urządzeń i badaniom. Ich celem jest ograniczenie do minimum ryzyka zmiany odcienia pigmentu w procesie produkcji.
— Wystarczy skrócić wypalanie koloru o minutę, by pigment wyglądał nieco inaczej niż rok wcześniej — tłumaczy Krzysztof Berkowski.
To ryzyko w lubelskiej firmie wynosi obecnie ułamek procentu.
Największym zainteresowaniem wśród pigmentów cieszy się ostatnio czerwony i jego odcienie: bordo oraz pomarańczowy. Kolory te są dzisiaj modne, a najczęściej zamawiają te pigmenty huty szkła. Z kolei producenci fug wybierają barwy brązowe i niebieskie.
Plany zakładają uzyskanie miejsca na rynku europejskim. Na razie spółka ma kilku odbiorców z Włoch, Ukrainy, Czech i z Belgii. Rynek jest trudny ze względu na silną pozycję większych i znanych firm hiszpańskich oraz włoskich. Zdaniem przedstawicieli firmy, jej największy atut to możliwość zrealizowania najmniejszego nawet zamówienia i umiejętność dostosowania się do potrzeb klientów.
— Duże kontrakty mają swój początek w niewielkich zamówieniach. Zaczynamy czasem od jednorazowej sprzedaży kilku kilogramów pigmentu, by po jakimś czasie realizować stałe zamówienia opiewające na kilka tysięcy kilogramów — tłumaczy Krzysztof Berkowski.