Tylko 22 proc. przedsiębiorców z sektora MŚP korzysta z elektronicznego podpisu – wynika z badania Europejskiego Funduszu Leasingowego (EFL). Przy tym częściej są to reprezentanci mikrofirm (29 proc.) niż małych i średnich spółek (odpowiednio 18 proc. i 22 proc.).
Jeśli chodzi o branże, najczęściej elektronicznego podpisu używają podmioty z branży usługowej (30 proc.) i handlowej (25 proc.), a najrzadziej – firmy transportowe (9 proc.) oraz produkcyjne (13 proc.).
W ciągu roku cyfrowy podpis planuje wdrożyć 27 proc. przedsiębiorców, a za dwa albo trzy lata – kolejne 37 proc. Najszybciej podpisywanie dokumentów planują zdigitalizować firmy zarządzane przez najmłodsze osoby – z pokolenia Z i Y. Natomiast prawie połowa szefów z pokolenia Baby Boomers planuje inwestycje w e-podpis za dwa lub trzy lata.
Biznesy działające w branżach, które dziś najrzadziej korzystają z e-podpisu, też nie widzą potrzeby szybkiego wdrażania takiego rozwiązania. Aż 53 proc. firm transportowych i 45 proc. produkcyjnych zamierza korzystać z podpisu elektronicznego dopiero w perspektywie kilku lat.
Zdaniem Wojciecha Przybyła, członka zarządu EFL, pandemia przyspieszyła rozwój wielu technologii, zarówno wśród najmniejszych firm, wielkich organizacji, jak i instytucji obsługujących biznes. Okazuje się, że możliwość podpisania dokumentów elektronicznie to dla przedsiębiorców duża oszczędność czasu.
– Widzimy, że przedsiębiorcy zajmują się szukaniem finansowania z reguły nie w godzinach pracy, bo wtedy zarabiają pieniądze, tylko wieczorem. Modele cyfryzacyjne, które umożliwiają im samoobsługę, dobrze wpasowują się w ich potrzeby – mówi Wojciech Przybył.