Polacy nadal lubią mieć pieniądze w portfelu, ale coraz chętniej płacą też wirtualną walutą. Głównie przy pomocy karty. Powoli znaczenie zyskują też jednak płatności mobilne. Firma Capgemini w ostatnim raporcie „World Payments Report 2014”, przygotowanym wraz z Royal Bank of Scotland, ocenia, że w latach 2011-15 rynek m-płatności na świecie może wzrosnąć o 60,8 proc. do 47 mld transakcji (w 2013 r. było to 18 mld transakcji).

Polski standard
Jacek Iljin, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i procesów biznesowych bankowości detalicznej mBanku, zaznacza, że klienci w przyszłości będą wymagali stworzenia standardu płatności mobilnych, który umożliwi płatności za granicą, ale nadal warto pracować nad polskimi rozwiązaniami.
— W początkowej fazie rozwoju rynku płatniczego w Polsce wydawano karty płatnicze, działające tylko na rynku lokalnym, które z czasem zostały wyparte przez karty akceptowane na całym świecie. Dla klientów to wygodniejsze. Podobnie będzie z płatnościami mobilnymi, bo plastikowe karty będą znikały czy to za sprawą technologii NFC, czy HCE. Ale rozwijanie lokalnego standardu też ma sens, bo dla Polaków może być to lepsze rozwiązanie. Tak jest z płatnościami internetowymi: na świecie korzysta się przede wszystkim z kart płatniczych, a w Polsce z paylinków do przelewów elektronicznych. Poza tym zawsze lepiej, gdy użytkownik nie jest zmuszony korzystać wyłącznie z jednej metody — tłumaczy Jacek Iljin.
W Polsce na razie żadne rozwiązanie mobilne nie ma dominującej pozycji. Ale niektóre coraz bardziej zaznaczają na nim swoje miejsce lub mają na to szansę. Interesującym pomysłem jest Polski Standard Płatności (PSP), który wyewoluował z wcześniejszego IKO+. Opierało się ono na rozwiązaniu banku PKO, czyli sześciocyfrowym kodzie dostępnym w mobilnej aplikacji, który klient musiał podać, płacąc przy kasie lub online.
Niezbędny do tego był internet i możliwość akceptacji przez punkt sprzedaży. Na razie PSP jeszcze nie ma na rynku, ale w lipcu 2014 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zgodziłsię na utworzenie standardu m-płatności. Ma powstać w wyniku współpracy kilku banków i organizacji. Firmy wykorzystujące PSP będą mogły korzystać z własnej aplikacji.
Znak zapytania
Dr Michał Polasik z Katedry Zarządzania Finansami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu uważa, że z oceną PSP i jego wpływu na polski rynek m-płatności trzeba poczekać do pierwszego wdrożenia.
— Nawet przedsięwzięcia dużych i doświadczonych instytucji nie zawsze kończą się sukcesem. Ale mimo wszystko to dobry pomysł, zwłaszcza, że Polska jest jednym z liderów w rozwoju m-płatności — mówi Michał Polasik. Paweł Widawski, dyrektor ds. systemów płatności i bankowości elektronicznej Związku Banków Polskich, podkreśla zaś, że rynek płatności mobilnych w Polsce dopiero się kształtuje, a ciągły rozwój technologii nie pozwala jednoznacznie określić, które rozwiązanie ma szansę na zdominowanie rynku.
— W przyszłości za PSP mogą stać różne technologie i nie można wykluczyć, że do standardu zostanie wprowadzone chociażby NFC [komunikacja bliskiego zasięgu — red.] — tłumaczy Paweł Widawski.
Jabłko nie pomoże
Właśnie technologia NFC, umożliwiająca zbliżeniowe płatności telefonom z wykorzystaniem specjalnej karty SIM, ma teoretycznie delikatną przewagę na rynku. Michał Polasik zwraca uwagę, że około 75 proc. transakcji w Polsce dokonuje się w punktach sprzedaży, a infrastruktura terminali zbliżeniowych jest dobrze rozwinięta.
— Poza tym w upowszechnianiu NFC pomaga to, że w tę technologię jest wyposażonych coraz więcej telefonów. Pomaga jej też rozwój technologiczny, w tym np. HCE, czyli rozwiązanie przechowujące kartę w chmurze. Wówczas do płatności NFC nie potrzeba dodatkowej karty w telefonie — mówi Michał Polasik.
Do niedawna za jedną z barier rozwoju NFC uważano jej brak w smartfonach firmy Apple. Producent wprowadził ją już jednak do nowej generacji swoich telefonów. Zdaniem Jacka Iljina, Polacy będą jednak mogli odczuć ten ruch przede wszystkim w postaci rozwoju technologii NFC i rozwiązań z nią związanych w telefonach innych producentów.
— Amerykański rynek jest bardzo ważny dla wszystkich producentów smartfonów. Apple w wykorzystaniu NFC jest trochę za niektórymi konkurentami, ale może pobudzić działania innych producentów i niedługo także najtańsze telefony będą wyposażone w tę technologię — ocenia Jacek Iljin. Paweł Widawski zauważa jednak, że ewentualne zaangażowanie polskich, czy nawet europejskich banków w projekt Apple Pay może nie być łatwe. Powód jest prosty.
— Banki dzielą się z Apple opłatą interchange, która w USA jest dużo wyższa niż w Polsce i stymuluje inwestycje w innowacje. Problemem jest to, że po kolejnych redukcjach stawek w Europie, praktycznie nie będzie czym się dzielić i firma musiałaby wypracować inny model współpracy z instytucjami finansowymi — ocenia Paweł Widawski.