Co najmniej kilkadziesiąt osób zginęło w czwartek w katastrofie pasażerskiego Boeinga 727, który runął do morza wkrótce po starcie z miasta Kotonu w Beninie w równikowej strefie Afryki Zachodniej.
Jak poinformował w państwowej telewizji Beninu tamtejszy minister zdrowia, z katastrofy uratowały się co najmniej 22 osoby.
Maszyna leciała ze stolicy Gwinei Konakry do Bejrutu, z planowym międzylądowaniem w Kotonu. Właścicielem Boeinga 727 - trzysilnikowego odrzutowca, od dawna wycofanego z użytku przez renomowane zachodnie towarzystwa lotnicze - była należąca do dwóch Libańczyków spółka Union Transport Africaines (jak podaje Reueters) lub United Transit Airlines (według agencji AP).
Brak na razie wiarygodnych informacji o liczbie ofiar. Władze lotniska w Kotonu podały, że samolot mógł zabierać maksymalnie 141 pasażerów i członków załogi, co jest zgodne z podstawowymi parametrami Boeinga 72. Natomiast przedstawiciel United Transit Airlines w Kotonu powiedział agencji AP, że na pokładzie znajdowały się 253 osoby.
W Kotonu do samolotu wsiadło 63 osób - podał zarząd lotniska. Poza czterema, wszyscy byli Libańczykami, wyjeżdżającymi do Bejrutu na święta. W wielu państwach Afryki istnieją dość liczne wspólnoty Libańczyków, odgrywających znaczną rolę w lokalnym życiu gospodarczym.
Według władz policyjnych w Konakry, do samolotu wsiadło tam 31 pasażerów, w tym 19 Gwinejczyków.
Przedstawiciel wspólnoty libańskiej w Beninie powiedział bejruckiej telewizji Al Manar, że do tej pory wydobyto z morza zwłoki 90 osób, w tym od 80 do 85 Libańczyków.
Według pracowników portu lotniczego w Kotonu, samolot miał problemy z wciągnięciem podwozia po starcie. Uderzył w budynek na skraju lotniska, wybuchł i wpadł do morza.
Benin (dawniej Dahomej) graniczy od wschodu z Nigerią. Kotonu, największe miasto kraju, leży w bezpośrednim sąsiedztwie jego stolicy Porto Novo.
PAP/Reuters, AP, AFP