W oczekiwaniu na efekty spotkania na Alasce prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem zastanawiamy się, jakie konsekwencje rynkowe może przynieść ten naprędce zwołany szczyt. Bo że będzie miał skutki polityczne, było jasne jeszcze przed samym spotkaniem: Rosja została potraktowana jak światowe supermocarstwo, Trump wyciągnął Putina z izolacji, jaką Zachód zastosował wobec prezydenta Rosji, a Europę zmarginalizowano. Rosyjski prezydent kupił trochę czasu, w którym rosyjska armia może kontynuować walki na wschodzie Ukrainy, a USA nie nakładają sankcji na kraje współpracujące z Moskwą.
Skutki rynkowe mogą być dwojakiego rodzaju: ewentualne deklaracje o zawieszeniu broni, jako wstępie do rozmów pokojowych, mogą spowodować poprawę nastrojów, przynajmniej w krótkim terminie. Ale w dłuższym czasie będzie liczyć się konkretny efekt, czyli czy będzie pokój, a jeśli tak to jaki.
Z krajowych tematów najważniejszy to dane z gospodarki, która rosła w drugim kwartale dzięki konsumpcji prywatnej. Według danych GUS tempo wzrostu PKB przyspieszyło z 3,2 proc. w I kwartale do 3,4 proc. Ekonomiści są przekonani, że motorem była konsumpcja, bo wcześniej w danych miesięcznych widać było solidny wzrost sprzedaży detalicznej. Na inwestycje nie liczą: ich zdaniem nadal nie ruszyły inwestycje prywatne, a w publicznych nie widać efektu Krajowego Planu Odbudowy.
Sam KPO znalazł się w centrum zainteresowania z zupełnie innych powodów: dziwnych projektów, jakie finansowano pieniędzmi z niego w branży HoReCa. I choć program HoReCa nie jest programem wiodącym w KPO, to jednak stał się powodem poważnego wizerunkowego kryzysu w rządzie i wzrostu napięcia między premierem Donaldem Tuskiem, a minister funduszy Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz. Premier nie jest do końca zadowolony z wyjaśnień minister, ale żadnych konsekwencji personalnych na razie nie było.
Za to mogą być konsekwencje gospodarcze, bo awantura jest tak duża, że może zadziałać mrożąco na pozostałe segmenty KPO. Wtedy prognozy, że inwestycje, w tym publiczne, zaczną dokładać się do przyspieszenie gospodarczego w drugiej połowie roku, będzie trzeba zrewidować.
W najnowszym odcinku rozmawiamy również o planach wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce. Mimo ostrzeżeń ze strony USA, by tego nie robić, Ministerstwo Cyfryzacji przyjęło koncepcję wprowadzenia daniny od cyfrowych gigantów. W 2027 roku ma on przynieść budżetowi 1,7 mld zł. Podatek cyfrowy jest jednym z nielicznych przykładów poszukiwań dodatkowych wpływów budżetowych. Dyskusja o budżecie ogniskuje się bowiem wokół obniżek podatków, czego przykładem jest prezydencki projekt zwalniający z PIT rodziny z co najmniej dwójką dzieci.
Wątłe merytoryczne podstawy legislacyjnej aktywności prezydenta to jeden z naszych minusów tygodnia. Innym są kłopoty firmy Orsted – duńskiego giganta specjalizującego się w budowie farm wiatrowych. Wstrzymanie dotacji dla OZE przez Donalda Trumpa sprawiło, że nie ma chętnych partnerów komercyjnych na wejście do jej megaprojektu Sunrise Wind niedaleko Nowego Jorku, i firma sama musi sfinansować dokończenie budowy. Orsted potrzebuje dokapitalizowania o równowartości 34 mld zł, a jego przypadek każe się zastanowić, czy inwestycje w odnawialne źródła energii są w ogóle w stanie funkcjonować bez publicznego wsparcia.
Na plus w tym tygodniu zaliczamy dane o inflacji w USA, w której nie widać skutków polityki celnej Stanów Zjednoczonych. Rynek jest niemal pewien, że ustabilizowanie się amerykańskiego CPI na poziomie 2,7 proc. otwiera drogę do obniżki stóp procentowych przez Fed już we wrześniu. W pozytywnych nastrojach tydzień powinni też kończyć wykonujący zawody kreatywne: wygląda na to, że jeszcze długo sztuczna inteligencja ich nie zastąpi, bo stopniowo dochodzimy do ściany w rozwoju tej technologii. Przejście do kolejnego etapu wymaga ogromnych mocy obliczeniowych, a te z kolei – dużego zastrzyku energii. Bez przełomu technologicznego trudno to będzie uzyskać.