Stratedzy banku podnieśli w nocie do klientów wartość docelową dla S&P500 na koniec przyszłego roku do 2800 punktów, czyli o 7,6 proc. powyżej piątkowego zamknięcia. BofA ML to już kolejna – po BMO Capital Markets, UBS i Goldman Sachs – instytucja, która w ostatnim czasie podniosła prognozę dla S&P500. Średnia z prognoz dziewięciu strategów śledzonych przez Bloomberga na koniec przyszłego roku to już 2800 punktów. Hossie, która rozpoczęła się w marciu 2009 r., brakuje jeszcze tylko dziewięciu miesięcy, by pod względem czasu trwania przebić hossę lat 90. i stać się najdłuższą hossą w historii giełdy nowojorskiej.
Na kolejne rekordy S&P500 wypchną dwucyfrowe tempo wzrostu zysków spółek z indeksu, stosunkowo równomierne w skali globu ożywienie gospodarcze oraz planowane w USA obniżki podatków, przewidują specjaliści. Warto jednak zauważyć, że od 1999 r. konsensus prognoz strategów na kolejny rok ani razu nie zakładał spadku indeksu S&P500, a zwyżki zakładano nawet na 2008 r., kiedy to wskaźnik spadł o 39 proc. Jednak zdaniem Briana Belskiego z BMO Capital Markets błędem nie jest zbytni optymizm strategów, ale raczej sceptycyzm inwestorów.
Zdaniem BofA ML zyski spółek z S&P500 wzrosną w przyszłym roku do 139 USD na akcję, czyli o 6 proc. Reforma podatkowa będzie zapewne oznaczać spadek stawki podatku dla korporacji do 20 proc., a zyski wzrosną także dzięki buybackom za kapitał, do którego ściągania z zagranicy obniżka zachęci spółki, oceniają stratedzy instytucji.
