Sedlabanki ogłosił w środę kolejną obniżkę stóp procentowych. Po raz drugi z rzędu cięcie sięgnęło 50 punktów bazowych, co sprowadziło referencyjną stawkę (7-dniowa stopa depozytowa) do poziomi 8 proc. Podobny ruch został wykonany w listopadzie ubiegłego roku, zaś od rozpoczęcia procesu łagodzenia polityki monetarnej w październiki 2024 r. była to już trzecia redukcja. Wcześniej przez trzy i pół roku bank centralny zaostrzał warunki finansowania, co podbiło główną stopę do pułapu 9,25 proc.
O ile sama decyzja o kolejnym złagodzeniu była oczekiwana, zaskoczyła sama skala redukcji. W listopadzie bowiem szef Sedlabanki twierdził, że preferowane będzie stopniowe tempo luzowania w tym roku.
Być może za mocniejszym złagodzeniem przemówiły ostatnie dane makroekonomiczne, potwierdzające zastój w gospodarce i konieczność jej wsparcia. Wzrost cen konsumpcyjnych na Islandii spowolnił w zeszłym miesiącu do najniższego poziomu od trzech lat (4,6 proc.), natomiast produkcja gospodarcza skurczyła się w trzecim kwartale o 1,1 proc. w ujęciu kwartalnym.
Prognoza banku centralnego zakłada, że po spowolnieniu w roku 2024, w bieżącym gospodarka odbije o 1,6 proc. zaś w 2026 r. przyspieszy do 2,6 proc. Oczekuje też, że inflacja wyhamuje do 3,6 proc. w tym roku i spowolni do 2,8 proc. w 2026 r.