Kompromis i współpraca da więcej niż rywalizacja

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2016-12-20 22:00

Na pierwszy rzut oka w świecie IT każdy walczy z każdym. Ale prawda jest taka, że duży potrzebuje małego, a weteran — start-upowca z fantazją. I na odwrót

Pamiętacie ten fragment „Faraona”? Chory modlił się o powrót do zdrowia, lekarz o jego długą chorobę, rolnik o bezpieczeństwo spichrza i obory, złodziej o to, by mógł ukraść cudze zbiory. „Ich modły rozbijały się wzajemnie i nie dosięgły boskich uszu Amona”. Gdyby dziś Bolesław Prus zajmował się nowymi technologiami, napisałby pewnie: „Producenci IT modlą się o wysokie zyski, użytkownicy o niskie ceny, koncerny o powrót świata podzielonego między kilku monopolistów, lokalni gracze — aby uszczknąć gigantom kawałek rynku”. Konflikty interesów — paradoksalnie — napędzają tworzenie różnych porozumień, sojuszy i sieci współpracy. Ale od początku…

Ilona Weiss, prezes ABC Data
ARC

Po kryzysie wszystko inaczej

Połączenie koncernów Dell i EMC, przejęcie S4E przez ABC Datę, a nieco później decyzja spółki Avnet o odsprzedaży działu usług informatycznych firmie Tech Data — te trzy wielkie kontrakty zapowiadają głębokie przetasowania wśród producentów i dostawców nowych technologii. Peter van den Berg, dyrektor generalny Global Technology Distribution Council (GTDC) na Europę, uważa, że worek z podobnymi transakcjami dopiero się otworzył i w 2017 r. będziemy świadkami wielu fuzji i przejęć. Tłumaczy to m.in. tym, że unikatowa i specjalistyczna wiedza (know-how) ostatnio bardzo spowszechniała, czyli dostęp do niej ma coraz więcej podmiotów działających na rynku ITC (teleinformatyki). — Zrzeszone w naszej organizacji firmy dystrybucyjne nawiązały w ubiegłych kilku latach współpracę z ponad 600 kolejnymi producentami. Efekt: oferują produkty mniej znanych marek, ale w bardzo atrakcyjnych cenach. Im więcej konkurentów zabiega o klientów, tym powszechniejsze i tańsze stają się technologie — wskazuje Peter van den Berg. Zamiast narzekać na wiatr, lepiej ustawić żagiel w odpowiedniej pozycji — taka filozofia zadecydowała o tym, że polska spółka ABC Data stała się największym dystrybutorem elektroniki użytkowej i sprzętu IT w Europie Środkowej i Wschodniej. Firma współpracuje z najbardziej znanymi na świecie producentami,dzięki czemu ma w ofercie ponad tysiąc prestiżowych marek. Ale jest również partnerem 3DGence, Kruger & Matz, Smart 3D w wielu innych krajowych przedsiębiorstwach. Dużą wagę przywiązuje też do kooperacji ze wschodzącymi gwiazdami teleinformatyki — zagranicznymi producentami, o których niedawno mało kto słyszał, a dziś zagrażają pozycji technologicznych tuzów — Samsunga, LG czy Apple’a. Wspomnijmy choćby chińską spółkę Xiaomi, która choć została założona zaledwie siedem lat temu, należy do grona światowych liderów rynku smartfonów. Ilona Weiss, prezes ABC Daty, twierdzi, że wysyp nowych producentów wynika z kilku powodów. Najważniejszym, jej zdaniem, niej jest światowy kryzys, który wybuchł jesienią 2008 r. Dopiero dziś widać jego konsekwencje — przekonuje menedżerka. Choć wydatki konsumpcyjne wróciły (lub wracają) do poziomów z czasów hossy, podobnie jak z inwestycjami w badania i rozwój (B+R), na technologiczne i sprzedażowe hity trzeba będzie nam trochę poczekać. — Zanim innowacje staną się gotowe do sprzedaży, zwykle wymagają długotrwa-

PROGNOZA:

Wzrost liczby fuzji i przejęć, międzynarodowa ekspansja polskich firm, nacisk na oprogramowanie i usługi internetowe — te tendencje zdominują rozwój IT w nadchodzącym roku — przewiduje Ilona Weiss, prezes spółki ABC Data.

[FOT. ARC]

łych i nieprzerywanych działań. W następstwie krachu na rynkach finansowych wielu międzynarodowych producentów musiało drastycznie ciąć wydatki. Zamiast wymyślać i doskonalić produkty, które oczarowałyby miliony klientów, musieli skupić się na przetrwaniu — wyjaśnia Ilona Weiss. To nie znaczy, że w ostatnich latach nie pojawiły się żadne nowinki. Przeciwnie: inteligentne zegarki, technologia OLED i 4K czy trafiający pod strzechy druk 3D świadczą o tym, że inżynierowie, programiści i designerzy nie zasypiają gruszek w popiele. Świat jednak ciągle nie doczekał się równie innowacyjnych, co masowych produktów, jak smartfony, które wprowadzono do sprzedaży aż 10 lat temu!

Dawid zwinniejszy od Goliata

W 2009 r. tysiąc największych korporacji na świecie przeznaczyło na działania B+R 538 mld USD. Rok później — nieco ponad 500 mld USD. Największe spadki nastąpiły m.in. w branży komputerowej — wynika z raportu PwC „The 2015 Global Innovation 1000: Innovation’s new world order”. Tę sytuację wykorzystała m.in. wspomniana firma Xiaomi, a w Polsce Smart3D, produkujący multiskanery 3D Pixelio — łatwe w obsłudze urządzenia, które w połączeniu ze smartfonami pozwają skanować drobne obiekty w trójwymiarze, a także wykonać zdjęcia 360 stopni i nakręcić timelapsy (łączenie fotografii z filmem). Gadżety te ułatwiają pracę m.in. fotografom, architektom, inżynierom, grafikom, przedstawicielom e-commerce i blogerom. — Pieniądze na start zdobyliśmy przez platformę crowdfundingową Kickstarter. Jesteśmy drugą polską firmą w branży, po Zortaksie, która osiągnęła międzynarodowy sukces. Pod koniec ubiegłego roku z różnych krajów dostaliśmy tysiąc zamówień na nasz multiskaner 3D Pixelio, i to jeszcze przed rozpoczęciem jego produkcji — nie ukrywa zadowolenia Sebastian Adamek, prezes Smart3D. USA, Japonia, Niemcy i kraje Europy Środkowo-Wschodniej — stamtąd pochodzą zamówienia na 3D Pixelio. Gdyby nie zainteresowanie zagranicy, producent urządzenia miałby duże problemy. Polski rynek jest zbyt płytki, by zapewnić takim firmom jak Smart3D przetrwanie, a tym bardziej rozwój. — Jedni się łączą lub przejmują inne podmioty. Inni prowadzą zagraniczną ekspansję. Tą drugą ścieżką podąża coraz więcej polskich spółek — komentuje Ilona Weiss.

Według danych firmy badawczej PMR, co druga ze stu największych polskich firm IT deklaruje wpływy ze sprzedaży rozwiązań za granicą. Udział ten w całkowitych przychodach wynosi średnio 10-15 proc.

Efekt synergii?

O rynkowym „być albo nie być” decyduje przesunięcie akcentu ze sprzętu (hardware) na usługi internetowe i oprogramowanie (software) — głoszą specjaliści. Tendencję tę potwierdza Tim Henneveld, główny dyrektor operacyjny TIM AG. Jest zdania, że przyszłość należy do cloud computingu, czyli wynajmu zasobów cyfrowych w ramach abonamentu. — Z perspektywy centrum danych największe możliwości widzimy w pamięci flash, hiperkonwergencji i hybrydowych rozwiązaniach chmurowych. Producenci muszą stworzyć klarowną strategię cludową i konsekwentnie ją realizować — uświadamia Tim Henneveld. Czy z powodu presji na wdrożenia w chmurze dostawcy urządzeń i rozwiązań stacjonarnych znaleźli się na sprzedażowej linii pochyłej? Prezes Weiss jest spokojna o swój biznes. Zapewnia, że dostarczanie sprzętu i elektroniki użytkowej pozostanie ważną częścią działalności ABC Daty. — Jest ścisła zależność między cyfryzacją a rosnącym zapotrzebowaniem na hardware. Przykład: oferowane w chmurze gry wymagają od graczy inwestycji w komponenty, które pozwalają podnieść wydajność komputerów. Albo gadżety przenośne — popyt na nie jest mniejszy niż 5-10 lat temu, ale wzrost liczby pobieranych mobilnych aplikacji sprawia, że szybciej zużywają się baterie i częściej kupuje się przenośne ładowarki — argumentuje Ilona Weiss. Bolesław Prus pisze: „nie dosięgły uszu Amona” — czyli w sumie żadne zbiorowe dobro nie wynika ze sprzecznych próśb chorego i lekarza tudzież rolnika i złodzieja. Czy to samo powiedziałby o świecie IT? Prawdopodobnie powtórzyłby za amerykańskim ekonomistą Miltonem Friedmanem: „Większość błędów ekonomicznych wynika z przekonana, że jest jakiś określony tort do podziału i że jedna strona może zyskać cokolwiek tylko kosztem drugiej”. Gospodarka cyfrowa nie jest grą o sumie zerowej, w której porażki jednych przynoszą sukcesy innym. To raczej dziedzina, w której o powodzeniu coraz częściej decyduje umiejętność szukania partnerów, dążenia do kompromisów i łączenia sił.