A miało być tak pięknie. W pierwszej połowie poprzedniej dekady inwestorzy indywidualni i instytucjonalni na warszawskiej giełdzie chętnie kupowali akcje spółki PZ Cormay, która kusiła wizją zrewolucjonizowania rynku diagnostyki dzięki urządzeniu o nazwie Blue Box.
Urządzenie to miało w ciągu kilku minut w sposób zautomatyzowany dokonywać szerokiego spektrum badań z zaledwie jednej kropli krwi, bez użycia igieł i probówek. Plany spółki były imperialne - w 2013 r. Tomasz Tuora, ówczesny prezes i główny akcjonariusz, twierdził, że obroty Cormaya będą liczone w miliardach, bo Blue Boksa będzie mógł kupić każdy lekarz.
Prognozowano, że do 2018 r. pojawi się on w najgorszym razie w 60 tys. gabinetów w Polsce i za granicą, a w optymistycznym scenariuszu - w 750 tys. Miało się to przełożyć nawet na kilkanaście miliardów złotych przychodów.
Wielkie fiasko
Już od kilku lat wiadomo, że imperialne plany ekspansji Blue Boksa były znacznie przesadzone. Dopiero teraz jednak spółka oficjalne wywiesiła białą flagę. W piątek, 7 maja, w komunikacie giełdowym poinformowała o rezygnacji z prac rozwojowych nad Blue Boksem i drugim analizatorem o nazwie Hermes.
Powód? Przedłużające się prace nad rozpoczęciem masowej produkcji i sprzedaży analizatorów, połączone z ryzkiem nieosiągnięcia przychodów, które pozwoliłyby choćby na pokrycie kosztów prac badawczych, które już przeprowadzono i które byłyby jeszcze konieczne przed rynkowym debiutem.
„Doświadczenie i know-how zdobyte w trakcie prac nad analizatorami będzie wykorzystane zarówno w bieżącej działalności, jak i przyszłych projektach rozwojowych, a także w bliskim komercjalizacji projekcie Equisse” - zapewnia jednak spółka.

Wielomilionowe odpisy
Cormay odpisał już większość nakładów poniesionych na rozwój Blue Boksa i drugiego analizatora. Tylko w sprawozdaniu za 2019 r. kwota odpisów w przypadku tych dwóch urządzeń sięgnęła 32 mln zł. Rok wcześniej było to około 20 mln zł. Pieniądze w większości pochodziły z dotacji i emisji akcji.
„Decyzja o zakończeniu prac nad projektami Hermes i Blue Box nie będzie miała negatywnego wpływu na osiągnięte w 2020 i 2021 r. wyniki spółki i grupy. Ze względu na przedłużający się proces wdrożenia analizatorów do sprzedaży, w wyniku przeprowadzonych testów na utratę wartości, spółka w latach 2018-19 dokonała już odpisów na całość nakładów poniesionych w ramach projektów Hermes i Blue Box, a ponoszone od początku 2020 r. koszty prac rozwojowych dotyczące tych analizatorów rozpoznawane były jako koszty okresu w pozycji pozostałych kosztów operacyjnych. Zakończenie prac nad analizatorami oznacza, że koszty z tego tytułu nie będą już ponoszone w przyszłości" - podaje teraz PZ Cormay.
Przedłużona agonia
Choć już w połowie poprzedniej dekady było wiadomo, że Blue Box nie spełni pokładanych w nim nadziei, firma nadal inwestowała w jego rozwój. Niemal równo dwa lata temu Janusz Płocica, który przejął władzę w Cormayu po Tomaszu Tuorze, zapewniał, że urządzenie może trafić na rynek w 2020 r. Rok wcześniej miało dojść do debiutu Hermesa.
- Blue Box, w naszej ocenie, ma spory potencjał rynkowy, nie będzie jednak technologicznym przełomem w diagnostyce, jak kiedyś zapowiadano. W obecnej specyfikacji to analizator biochemiczny POCT (point-of-care testing) adresowany do placówek potrzebujących szybkiego dostępu do diagnostyki, umożliwiający przeprowadzenie zarówno ogólnego, jak i specjalistycznych paneli badań z krwi. Blue Box uzupełni naszą gamę ofertową, konkurując z kilkoma podobnymi tego typu urządzeniami na rynku światowym — twierdził w 2019 r. Janusz Płocica.
Kapitalizacja giełdowa Cormaya, która w szczytowych momentach przekraczała 0,5 mld zł, to obecnie nieco ponad 100 mln zł. W ubiegłym roku spółka miała 65 mln zł przychodów ze sprzedaży, notując przy tym 12,6 mln zł straty netto. Niewielki zysk po raz ostatni wykazała w 2013 r.
Najgłośniejszą historią inwestycyjną, związaną z analizą krwi, są dzieje amerykańskiej spółki Theranos i jej założycielki Elizabeth Holmes. Menedżerka założyła spółkę jako 19-latka i od początku roztaczała wizję zrewolucjonizowania rynku diagnostyki medycznej dzięki przeprowadzaniu testów z kropli krwi z palca. Choć wielu naukowców od początku było sceptycznych, w kolejnych latach Theranosowi udało się zebrać prawie 1 mld USD finansowania, a Elizabeth Holmes stała się gwiazdą świata biznesu jako najmłodsza „self-made” miliarderka. W szczytowym momencie Theranos był wyceniany na 9 mld USD, w jego radzie nadzorczej zasiadał m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger, a wśród inwestorów był magnat medialny Rupert Murdoch i rodzina Waltonów, stojąca za Wal-Martem. Problem w tym, że urządzenie spółki nigdy nie działało, choć zostało testowo umieszczone w kilkudziesięciu aptekach w USA. Po artykule śledczym w „Wall Street Journal” pod koniec 2015 r. na jaw wyszło, że urządzenie prezentowało błędne rezultaty, a Theranos wykonywał większość testów na sprzęcie innych firm. Elizabeth Holmes i jej wspólnik zostali oskarżeni o oszustwo. Proces ma ruszyć w tym roku.