Koniec wyjaśnień oskarżonych w procesie Idea Banku

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2023-06-21 10:00

Po różnych przesunięciach, dziś wyjaśnienia powinien złożyć ostatni z oskarżonych w procesie Idea Banku. Zapraszamy na relację z sądu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyjaśnienia składa oskarżony
  • co jeszcze dzieje się na sali rozpraw
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

13.30 Na tym dzisiejsza rozprawa kończy się. Na następnej będą już zeznawać świadkowie. Ale to dopiero ostatniego dnia sierpnia.

13.24 Michał K. podkreśla, że w związku z obligacjami GetBacku KNF zdecydował tylko o ograniczeniu licencji Mercuriusa DM, a nie jej całkowitym odebraniu.

Informuje, że w związku z obligacjami GetBacku miał kontakt z Jarosławem Augustyniakiem i Konradem Kąkolewskim. Zna jeszcze Małgorzatę S., ale z okresu prowadzenia innych projektów. Kojarzy Jeszcze Piotra T. i Piotra L., ale miał z nimi sporadyczny kontakt.

- Pozostałych osób wymienionych w zarzucie w ogóle nie znam – podkreśla Michał K.

Obrona nie ma więcej pytań. Oskarżony podkreśla jeszcze, że ustalenia z Idea Bankiem dotyczyły wyłącznie czynności prawnie dopuszczalnych w 2016 r. i nie miały na celu umożliwienia „im” oferowania obligacji, a do 2018 r. nie miał żadnej wiedzy na temat przekraczania tego zakresu przez pracowników Idea Banku.

13.19 Pytania zaczyna zadawać drugi z obrońców. Michał K. wyjaśnia, że bank miał pytać o zainteresowanie obligacjami i skierować klienta do domu maklerskiego.

Jego zdaniem doskonałym potwierdzeniem tego faktu jest także struktura prowizji. W naszym przypadku Idea Bank otrzymywał tylko 1,9 proc. wartości emisji.

Zaznacza, że do oskarżonej Sylwii M. wysyłane były tylko absolutnie podstawowe dane o emisji. Jeszcze raz mówi, że zainteresowani byli przekierowywani do maklerów Mercuriusa, którzy przekazywali szczegóły.

Podkreśla, że Mercurius w przypadku każdego klienta dysponuje podpisanym oświadczeniem o zapoznaniu się z dokumentacją i czynnikami ryzyka.

Mercurius sprzedawał obligacje od sierpnia do grudnia 2016 r. Łącznie wprowadził na rynek obligacje GetBacku za 41 mln zł. Współpraca z GetBackiem zakończyła się bo windykator zgłaszał zapotrzebowanie na istotne zwiększenie ilości emisji, co musiałoby prowadzić do uproszczenia procedur związanych z zapisami. Michał K. twierdzi, że jego firma nie zmierzała obniżać jakości procedur, a przychodowo emisje obligacji dawały mniejsze dochody niż emisje publiczne akcji.

13.04 Michał K. zaznacza, że Idea Bank miał pytać o zainteresowanie wyłącznie w ramach marki Lion’s Bank, świadczącej usługi dla klientów zamożnych. Wiedząc, że ci ostatni inwestują na rynkach finansowych, nie miał obaw o ich rozumienie inwestycji. Podkreśla przy tym, że nie miał wiedzy o konkretnych czynnościach podejmowanych przez pracowników banku.

- Chcę podkreślić, że to Mercurius DM wykonywał wszystkie rzeczywiste czynności związane z oferowaniem obligacji – mówi Michał K.

Opowiada, że najpierw zainteresowany inwestor zgłaszał się przez stronę internetową do Mercurius DM. Po otrzymaniu takiego zgłoszenia maklerzy Mercurius DM wysyłali do potencjalnego inwestora, na jego prywatny adres e-mail, imienną propozycję nabycia z wszystkimi niezbędnymi dokumentami oraz udzielali ewentualnych dodatkowych wyjaśnień. To na rachunek Mercuriusa trafiały przelewy za oferowane obligacje.

- Po wybuchu afery podnoszono jako zarzut, ze nie weryfikowaliśmy adresów IP, z których przekazywano zapytania inwestorów. W ten sposób mielibyśmy się rzekomo dowiedzieć, ze to były adresy IP komputerów banku. Takie zarzuty budzą tylko moje zdumienie. Nie znam nikogo (…) kto otrzymując maile dokonuje weryfikacji adresu IP – zaznacza Michał K.

12.49 Wracamy po przerwie. Michał K., jak wielu innych oskarżonych przed nim, zwraca uwagę na zmianę przepisów w zakresie rozumienia oferowania w 2018 r. Jak zaznacza, wcześniej oferowaniem było tylko i wyłącznie przekazanie inwestorowi kompletnej dokumentacji emisyjnej. Ogólne sondowanie zainteresowania inwestycją tym nie było.

12.01 30 minut przerwy

11.53 Odpowiadając na kolejne pytanie, Michał K. stwierdza, że w początkowym okresie prawo nie pozwalało domom maklerskim na robienie czegokolwiek poza tym co ściśle określała ustawa o obrocie. By dom maklerski mógł świadczyć m.in. doradztwo negocjacyjne, usługi PR, czy przygotowanie dokumentacji potrzebował zwykłej spółki prawa handlowego.

- Takie dodatkowe spółki miało wiele domów maklerskich – mówi Michał K.

Zaznacza, że z czasem sytuacja prawna się zmieniła i można było już łączyć działalność licencjonowaną z nielicencjonowaną. Część domów maklerskich zlikwidowała te dodatkowe spółki, a część nie. Było to także związane z przepisami podatkowymi, w myśl których usługi licencjonowane były zwolnione z VAT, a nielicencjonowane były objęte tym podatkiem.

Grupa Mercurius pozostawiła dwie spółki. Zwyczajowo MFA prowadziło doradztwo i rozeznanie np. w jaki sposób emitent może pozyskać potrzebne finansowanie, analizowało rynek, możliwości emitenta i doradzało czy wyemitować akcje czy obligacje i jakie powinny być warunki emisji. Potem MFA pomagało emitentowi zatrudnić inne podmioty potrzebne do realizacji projektu, w tym kancelarie prawne, firmy audytorskie, inne domy maklerskie, firmy PR i IR.

- Kluczowym zadaniem tego podmiotu było koordynowanie prac i haromonogramu prac wszystkich tych firm – wyjaśnia Michał K.

Dopiero później czynności związane z oferowaniem wykonywał Mercurius DM i tak też było w procesie emisji obligacji GetBacku.

MFA podpisało w sierpniu 2016 r. umowę na doradztwo finansowe z GetBackiem. Umowa dotyczyła doradztwa przy pozyskaniu finansowania przez emisję obligacji. Równolegle umowę z GetBackiem podpisał Mercurius DM. Ta umowa dotyczyła oferowania obligacji i pośrednictwa w ich emisji, czyli łącznie ich sprzedaży, oraz na prowadzenie ewidencji.

- Przed zawarciem przez nas umów z GetBackiem w sierpniu 2016 r. skontaktował się ze mną Jarosław Augustyniak, prezes Idea Banku. Od niego dowiedziałem się o pomyśle by MFA doradzała GetBackowi przy emisji obligacji. Z mojego punktu widzenia MFA i Mercurius DM podpisały umowy z GetBackiem w dużej mierze dzięki wsparciu Idea Banku. Stąd też podpisanie umowy miedzy MFA a bankiem z wynagrodzeniem prowizyjnym dla Idea Banku – opowiada szef Mercuriusa.

Mówi, że jego grupa specjalizowała się w obsłudze inwestorów instytucjonalnych. Ci nie byli szczególnie zainteresowani obligacjami niepublicznymi, jakimi miały być papiery GetBacku. GetBack zdeklarował się rozmawiać z Idea Bankiem na temat poszerzenia bazy inwestorów indywidualnych Mercuriusa. Stanęło na tym, że Idea Bank będzie wspierał Mercuriusa w poszukiwaniu inwestorów idnywidualnych.

11.33 Zaczynają się wyjaśnienia ostatniego oskarżonego – Michała K., prezesa Mercusriusa domu Maklerskiego.

Jak pozostali nie przyznaje się do winy. Odpowie tylko na pytania swoich adwokatów.

- W toczącym się procesie nie mam zarzutu oszukania kogokolwiek z obligatariuszy i chciałbym to zdecydowanie podkreślić. Opinia publiczna wszystkie osoby oskarżone w tej sprawie traktuje jak oszustów. Ja nikogo nie oszukałem i także prokuratura nie zarzuciła mi tego w akcie oskarżenia – podkreśla na wstępie Michał K.

Jego zarzuty dotyczą prowadzenia bez zezwolenia KNF obrotu i doradztwa dotyczącego obligacji wobec 224 klientów Idea Banku oraz narażenia Idea Banku na szkodę w wyniku nałożenia kar przez KNF i UOKiK. To narażenie Idea Banku na szkodę wynikało z tego, że wiedział, iż szefowie banku przekraczają uprawnienia pozwalając na prowadzenie przez bank takiej działalności jaką prowadził we współpracy z Mercuriusem DM.

- Nie współdziałałem z nikim przy oferowaniu obligacji przez licencji. Ja osobiście taką licencję mam od 1994 r., a Mercurius DM, który oferował obligacje, także taką licencję miał. Wedle moich uzgodnień z Jarosławem Augustyniakiem Idea Bank miał udostępniać dane potencjalnych inwestorów Mercuriusowi DM. Żeby to robić pracownicy Idea Banku mieli od pracowników Mercuriusa DM absolutnie podstawowe informacje o emisjach – mówi Michał K.

Wyjaśnia, że całą współpraca miała się sprowadzać do pytania klientów banku o to czy jest zainteresowany otrzymaniem oferty od domu maklerskiego.

- Jeżeli w banku były dokonywane inne czynności, które można by dziś uznać za oferowanie, to nie miałem ich świadomości aż do 2018 r., czyli momentu wszczęcia postępowania przez KNF – mówi Michał K.

Na tym kończy swoje wyjaśnienia. Czeka na pytania obrońców. Pierwsze pytanie dotyczy tego jak powstał Mercurius DM i Mercurius Financial Advisors (MFA). Ma to tak niewiele wspólnego z tym procesem, że nie będę relacjonował odpowiedzi, która zapewne przerodzi się w historię zawodową prezesa.

11.16 Obrońca Tobiasza B. wnosi o zwrócenie się do KNF o nadesłanie protokołu kontroli problemowej w Idea Banku. Prokuratura jest za uwzględnieniem wniosku.

11.14 W prokuraturze Tobiasz B. mówił jeszcze, że prawnicy banku dostali zalecenie by odpowiadając na pytania KNF nie ujawnić sprzedaży obligacji.

Na sali Tobiasz B. wyjaśnia, że chodziło o literalne odczytywanie i odpowiadanie na pytania KNF

- W sytuacji gdy KNF pytał o oferowanie obligacji była przygotowywana odpowiedź: bank nie oferuje obligacji – mówi Tobiasz B.

Przypomnę, że linia obrony większości oskarżonych menedżerów sprowadza się do tego, że bank nie oferował obligacji, ale leadował. Cokolwiek to ostatnie słowo miałoby znaczyć, miało to być dozwolone w ówczesnym stanie prawnym.

Obrońca chce jeszcze o coś zapytać. W odpowiedzi Tobiasz B. informuje, że zarząd w styczniu 2018 r. nie rozważał czy odstępować czy nie od zobowiązania z umowy SPA, ale jedynie podejmował decyzje odnośnie formy realizacji tego zobowiązania po uzyskaniu nowej licencji od KNF. Stąd wzięła się umowa konsorcjum z PDM. Naturalne zaś było, że samo zobowiązanie wynikające z umowy SPA pozostaje w mocy.

Na tym wyjaśnienia Tobiasza B. kończą się.

10.54 Zaczyna się odczytywanie zeznań Tobiasza B. złożonych w prokuraturze. Tobiasz B. twierdził, że w ramach umowy konsorcjum z PDM proces sprzedaży obligacji się w zasadzie nie zmienił. Jego zdaniem presja na sprzedaż pochodziła od prezesa Augustyniaka i pod tym kątem był budowany cały bank. Potem kontynuował to Dariusz M.

Tobiasz B. mówi na sali, że taką wiedzę miał już po wybuchu afery i po kontroli problemowej. Dodaje, że nieobjęcie procesu procedurom wdrożenia produktu w 2016 r. było nieprawidłowością, a proces był wadliwy bo nie umożliwiał identyfikacji ryzyk, o których dzisiaj wiemy.

- Moje stwierdzenie, że presja pochodziła od prezesa Augustyniak i prezesa M. (w rzeczywistości nie był prezesem, ale członkiem zarządu) oparłem wyłącznie na opiniach osób, których zeznania zostały mi udostępnione do odsłuchania podczas kontroli KNF – informuje Tobiasz B.

Z kolejnych odczytywanych wyjaśnieniach z prokuratury wynika, że Tobiasz B. twierdził, że bank miał świadomość niemożności sprzedaży obligacji, ale świadomie próbował to obejść.

- Swoje opinie opieram na ustaleniach inspekcji problemowej KNF. Moja interpretacja raportu KNF tak wtedy wyglądała. Nie chcę rozstrzygać czy te ustalenia inspekcji są w pełni rzetelne, ale to ustalenia były prowadzone usilnie w celu wykazania wiedzy zarządu o dystrybucji i jej metodach. Ja nie miałem narzędzi by rozstrzygnąć czy informacje spływające z kontroli KNF są w pełni prawidłowe, dlatego też dla ich weryfikacji skierowane zostało zawiadomienie do prokuratury. Tak a nie inaczej przedstawione fakty w kontroli takiego sprawdzenia i zgłoszenia wymagały – mówi na sali Tobiasz B.

10.36 Sąd: Jakie informacje otrzymał pan po swojej prośbie o rozpisanie procesu sprzedaży obligacji GetBacku?

Tobiasz B. informuje, że w pierwszej kolejności chciał poznać różnice w relacjach z MIA, MFA i konsorcjum. Jednocześnie dowiedział się, że proces nie był szczegółowo opisany w wyniku czego prosił o ocenę tego procesu biuro audytu wewnętrznego. Dostał informację jak to powinno wyglądać. Dopiero w wyniku drugiego audytu dostał informację jak to wyglądało.

- De facto każdy sprzedawca mógł proces realizować trochę inaczej – twierdzi Tobiasz B.

Jego zdaniem, ze względu na brak rejestracji tego jak to wyglądało, nie sposób potwierdzić jak było naprawdę. Pozostają tylko twierdzenia sprzedawców i klientów.

Tobiasz B. nie wie nic o odgórnych precyzyjnych zaleceniach odnośnie procesu sprzedaży. Twierdzi jednak, że sprzedaż na pewno była regularnie kontrolowana przez dyrektorów i Dariusza M. i w związku z tym mogły się pojawiać konkretne wytyczne co należy robić w danym okresie.

- Moja wiedza pochodzi z kontroli, którą później przeprowadzał bank i KNF. Tam pojawiają się stwierdzenia faktów, które mógłbym przytoczyć, ale nie jest to moja wiedza – dodaje Tobiasz B.

To koniec pytań sądu.

10.22 Tobiasz B. twierdzi, że nie oceniał jako konfliktu swoich relacji z innymi członkami zarządu. Dodaje, że sposób rozstania się poszczególnych członków zarządu z bankiem mógł wzbudzić ewentualną niechęć i krytykę jego działań.

Twierdzi, że w prokuraturze mówił iż w trzecim kwartale 2017 r. jego i Leszka Czarneckiego wiedza o dystrybucji obligacji byłą zerowa bo jego wiedza taka była, a reakcje Leszka Czarneckiego tak interpretował.

Po poznaniu szczegółów umowy SPA, w której negocjacjach Leszek Czarnecki uczestniczył, Tobiasz B. uznaje jednak, że jego wniosek odnośnie wiedzy Leszka Czarneckiego mógł być niewłaściwy.

- Ale pewności mieć nie mogę – zaznacza Tobiasz B.

10.08 Tobiasz B. informuje, że kancelaria Romana Giertycha na zlecenie Idea Banku złożyła zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez prezesa Jarosława Augustyniaka i Dariusza M. (pierwszy zgodził się na podawanie pełnego imienia i nazwiska). Motywowane ono było wątpliwościami dotyczącymi zaangażowania banku w dystrybucję obligacji.

Tobiasz B. nie wie, który członek zarządu banku dał kancelarii Romana Giertycha pełnomocnictwo do reprezentowania banku.

Sąd: Czyli pan tego nie zrobił?

Tobiasz B.: Nie wiem

Dodaje jeszcze, że decyzja została podjęta przez cały zarząd.

10.03 Zaczynają się wyjaśnienia Tobiasza B. i od razu wychodzi Mariusz Cyran, reprezentujący KNF po stornie oskarżenia. Motywuje to „inną ważną sprawą”.

10.02 Na początek jeszcze końcówka wyjaśnień Tobiasza B., jednego z dwóch oskarżonych w tym procesie prezesów Idea Banku.

Okazuje się, że dziś miało się już zacząć przesłuchiwanie świadków. Jako pierwsza miała zeznawać jedna z oskarżycielek posiłkowych. Reprezentujący obligatariuszy GetBacku mecenas Jarosław Kaczyński informuje jednak, że zachorowała i nie będzie jej dzisiaj w sądzie.

Proces dotyczy dystrybucji obligacji GetBacku i związanych z windykatorem funduszy Trigon Profit.

Ostatnim oskarżonym, który nie składał jeszcze wyjaśnień jest prezes Mercuriusa Domu Maklerskiego. Przed nim wyjaśnienia składało 15 innych osób, głównie byłych menedżerów i członków zarządu Idea Banku, ale też Polskiego Domu Maklerskiego, Trigon TFI oraz były prezes GetBacku.

Złożenie wyjaśnień przez ostatniego oskarżonego stwarza szansę, że dowiemy się dziś jak dalej postępowanie dowodowe wyobraża sobie prokuratura. Innymi słowy, ilu i jakich świadków będzie chciała powołać.