O konopiach w kontekście leczniczych właściwości marihuany jest głośno w Polsce od kilku miesięcy. O swoje upomina się też producent przetworzonych konopi włóknistych, który ekstraktu z nich chciał używać w produktach spożywczych.

— W przepisach dotyczących handlu produktami z konopi włóknistych panuje ogromny chaos. Z jednej strony — rolnicy uprawiający je dostają od państwa dotacje, z drugiej — handel i produkcja rozbijają się o mur przepisów. Główny Inspektorat Sanitarny właśnie zakwestionował legalność naszych ekstraktów z kwiatów konopi — mówi Ewa Gryt, właścicielka General Hemp Marketing.
Spółka dystrybuuje m.in. konopne produkty czeskie i austriackie. Problemem okazał się kannabidiol (CBD), który naturalnie zawierają konopie siewne, a którym został wzbogacony produkowany przez firmę ekstrakt. — Zgodnie z Katalogiem Nowej Żywności, ekstrakt z Cannabis sativa [czyli konopi siewnych — red.] wzbogacony CBD nie ma tzw. historii spożycia przez ludzi w krajach członkowskich Unii Europejskiej przed 15 maja 1997 r. Przed wprowadzeniem go do obrotu w charakterze żywności wymagana jest więc autoryzacja w Komisji Europejskiej — twierdzi Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny.
Status konopi na rynku unijnym może się jednak zmienić. — Obecnie w Komisji Europejskiej rozpoczęła się dyskusja w sprawie zmiany brzmienia definicji konopi włóknistych, m.in. w kontekście obecności CBD w żywności — dodaje Marek Posobkiewicz.
Na poziomie unijnym rozstrzyga się też sprawa jednego z czeskich producentów. Cannabis Pharma złożyła w marcu aplikację do Komisji Europejskiej w sprawie wprowadzenia do obrotu produktu z konopi siewnych, mającego w składzie CBD. Na razie jednak wstępną ocenę tej aplikacji musi przygotować czeski resort rolnictwa.