Konsultanci nie powinni pracować na własną rękę

Piotr Milewski
opublikowano: 2008-02-06 00:00

Z dużym spokojem patrzę na rynek ERP. Rok 2007 był dobry dla firm naszej branży i wszystko wskazuje na to, że bieżący będzie równie dobry, a może nawet lepszy.

Wskazałbym na dwa elementy napędzające rynek — wzrost gospodarczy i środki unijne. Mój niepokój natomiast budzi sytuacja na rynku pracowników. Nadal trwa zachłyśnięcie się (po obu stronach — klientów uszczęśliwionych tanim kupowaniem usług, i samozatrudniających się konsultantów, uniesionych lukratywnym ich sprzedawaniem) swobodą formy, miejsca i sposobu pracy. Jednak emigracja i podejmowanie pracy na własny rachunek powodują rotację, wyższe wymagania płacowe i zwiększone nakłady na rekrutację.

Jestem pewien, że w dłuższym czasie rynek B2B okaże się pod tym względem konserwatywny. Firmy bowiem chcą mieć za partnera firmę dającą gwarancje, odpowiedzialność, długofalowe podejście, zdolność bycia buforem finansowym itd.

Wielu zleceniodawców pozostawionych w połowie projektu przez freelancera podejmującego bardziej lukratywną pracę np. w Irlandii będzie się musiało tłumaczyć swojemu zarządowi, dlaczego, zlecając usługę tańszemu konsultantowi, nie zapewniło własnej firmie elementarnego bezpieczeństwa biznesowego.

Na naszym upojonym wolnością rynku usług IT nikt nie zadaje sobie pytania — dlaczego na bardziej rozwiniętych rynkach nie funkcjonują wyłącznie freelancerzy (którzy stanowią tam tylko 20-30 proc. rynku i działają głównie w niszowych lub bardzo zaawansowanych zastosowaniach), ale normalny, wielowarstwowy układ firm różnej wielkości. Może dlatego, że dojrzały popyt na usługi konsultingu IT jest bardziej wymagający niż prosta kalkulacja stawek?

Piotr Milewski

dyrektor konsultingu w itelligence